Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2008, 10:43   #27
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
- Niaa dzielna... Niaa szczęśliwa! – kocica mruczała radośnie, ocierając się o nogi Lodowej Róży, gdy wreszcie trzem niewiastom różnych ras udało się dotrzeć do właściwego świata.

To tutaj mieszkał Kapelusznik. Tu odzyskiwał spokój i osiągał równowagę... Tak wiele słyszała o tym miejscu, choć przecież widziała je po raz pierwszy. Cóż za paranoja losu! Kiedyś tak bardzo marzyła, aby zobaczyć ogromną polanę z grzybów. Teraz zaś, gdy już ją zobaczyła, czuła w sercu tylko pustkę. Tak wiele się zmieniło...

- Niaa kocha panią czarodziejkę! – paplała wesoło kocica, wciąż ocierając się o Lorelei – Niaa zrobi wszystko, wszyyystko co pani czarodziejka zechce. Niaa bardzo lubi piękną panią... Mrrhrrrhrrr!

Zapewnienia Niaa padały z taką samą żarliwością, jednak jej wzrok błądził już po okolicy. Z jakimś dziwnym smutkiem przyglądała się ogromnym grzybom, studiując ich kolory, kształty i kapelusze. Tylko jedno miejsce spojrzenie Niaa jakby omijało - małą, skromną chatynkę otoczoną białym płotkiem.

Wtem w myśli kocicy wtargnęło kolejne spostrzeżenie. Czuła znajome swędzenie w swym pięknym, śnieżnobiałym ogonku... ktoś otwierał portal!
Zaraz też jak na zawołanie z czarnej dziury wysypało się kilka postaci. Kilka bardzo umęczonych postaci wraz z kolejną Karolinką. Nawet złocista kulka – Świetlik zapewne – wydawała się przyćmiona.

- Wybaczcie, że się nie przedstawiłam. – Niaa usłyszała tuż koło siebie poważny głos czarodziejki - Nazywam się Lorelei Lodowa Róża. Jeśli jesteście ranni, mogę opatrzyć i wyleczyć wasze rany. Możecie mi zaufać, znam się na tym, jestem Obdarzoną...

Ponieważ jednak obcy nie bardzo zareagowali na powitanie, wlepiając w nich nieufne oczy (kto oczy posiadał oczywiście), Lorelei zwróciła się do Karolinki, wprawiając w konsternację kocicę, gdy ta pojęła sens słów kobiety.

- Potrafisz przetłumaczyć, co przed chwilą powiedziałam? Jeśli ich rany są poważne, mogłabym wyleczyć je na miejscu, jednak na to potrzeba trochę czasu. Być może lepiej będzie skorzystać z gościny Pana Kapelusznika i tam się tym zająć.

„Bariera językowa! Niech to... że też o tym nie pomyślałam i swobodnie gadałam z tą Różyczką... Muszę być ostrożniejsza. Teraz już się nie wycofam, ale trzeba będzie tego pilnować. Zupełnie zapomniałam, że nawet dysponując podobnymi aparatami mowy, stworzenia często nie potrafią się porozumieć. Ehhh muszę ukryć tę zdolność. Gdyby wydało się, że rozumiem nie tylko ich, ale też otaczające nas grzyby, kamienie, a nawet niebo... Mogłoby być nieciekawie.”

Kocica spojrzała ponuro na nowoprzybyłych, naprawdę nie wyglądali dobrze i przydałoby im się pokrzepienie. Zamiast jednak marnować magiczny dar Lorelei, Niaa mogła przecież wykazać się własną zaradnością i... zacząć węszyć. Po chwili uważnego obwąchiwania gruntu i roślin, kocica zwróciła się do czarodziejki.

- Niaa wie jak pomóc. Niaa jest zaradna!

Obwąchawszy jeszcze raz pobliski grzyb o fioletowym odcieniu kapelusza, kocica odkroiła z jego trzonka kilka płatów swymi ostrymi pazurami, tak aby w razie potrzeby można było zrobić z nich bandaż.

- Niaa mówi, że ten grzyb leczy. – wyjaśniła z poważną miną, wyciągając bandaże w kierunku Karolinek – Niaa się na tym zna. Niaa mówi, ze to trzeba przyłożyć gdzie boli, a wtedy przestanie boleć. Niaa jest mistrzynią!

Po chwili wahania najbliższa dziewczynka wzięła płaty z łap kocicy.

- Oj, pan Kapelusznik może nie być zadowolony z takiego traktowania jego grzybków. – wyraziła na głos swoje obawy. Mimo to jednak rozdała bandaże wszystkim rannym.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline