Staruszek przyciszył głos, widać było, że to, co chce powiedzieć na samą myśl napawa go strachem. Jego ręka zaczęła się trząść, usta posiniały, a on ledwie słyszalnym dla was głosem powiedział.
- Tydzień temu było nas w tej celi siedmiu. Każdego dnia zabierali stąd jedną osobę. Nigdy więcej już ich nie widziałem. Myślę, że dzisiaj przyjdzie kolej na mnie, bowiem zostałem tu ostatni. – głos starca stawał się coraz bardziej nerwowy.
-
Słyszałem plotki, tylko plotki…zanim to coś mnie pochwyciło… ponoć porwanych wywożą w dalekie kraje, gdzie pracują jak niewolnicy do śmierci. Na innych pechowcach wykonuje się przeokropne testy. Ludzie są torturowani, aby na koniec przemienili się w potworne istoty, poddane czyjejś woli. Ta obca moc kontroluje tych biedaków…- dziadek mówił to z wyraźnymi emocjami, bardzo się tym przejmując.
Nagle podniósł ton:
-Zabierzcie mnie stąd. Nie chce, aby czekał mnie taki los. Zapłacę wam obiecane 500 zk, jeśli tylko pomożecie mi…- zakończył
Zwrócił się w stronę Baba Jagi
- A co to za starucha siedzi w kącie i nic nie mówi?- zapytał szeptem.
- Hej ślicznotko, odezwij się coś.- dodał ponętnie