Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2008, 03:01   #96
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Skrzywił się z bólu przeskakując rynsztok i przystanął opierając się ręką o ścianę niewyględnej kamienicy. Po skórze klatki piersiowej leniwie spłynęła mu strużka krwi z opatrzonej rany. Nie spodziewał się by było inaczej. Nawet najlepszy opatrunek nie leczył w parę godzin złamanego żebra. Zagryzł wargi i ruszył dalej. Zgodnie z opisem uzyskanym od Petrka, pani Chauprade mieszkała gdzieś nieopodal Małego Rynku. Uśmiechnął się do siebie ujrzawszy tę starszą część Brionne, w której potrafił spędzać całe dnie grając w kości i pijąc młode wino, które właściciel lokalu sprowadzał ponoć od jakiegoś swojego kuzyna z samej Tilei. Skręcił w boczną alejkę mijając trójkę rozstawiających się komediantów i odnalazłszy wzrokiem cel spokojnie ruszył naprzód.

Kamiennica była przyzwoita, ale nie rzucała się w oczy spośród otaczającej ją serii podobnych. Przyjemne i wyciszone miejsce...

Otwarte drzwi i odgłosy dochodzące zza nich nie pozostawiały Danstanowi złudzeń, że nie tylko on nagle zainteresował się lokatorką tego mieszkania i możliwym było, że spóźnił, by cokolwiek tu wskórać. Obejrzał się odruchowo, czy na zewnątrz nie kręci się za dużo ludzi, lub gwardzistów, choć tych drugich to sie nie specjalnie spodziewał po wczorajszych wydarzeniach i ostrożnie zajrzał do środka przez uchylone drzwi. Trójka, która z zapałem wywracała do góry nogami parter kamiennicy nie była ludźmi, których oczekiwał ujrzeć. Ktokolwiek kazał im robić tu taki burdel, był co najmniej lekkomyślny. Danstan niewiele myśląc pociągnął mocno za ciężkie drzwi, które zaskrzypiały rozświetlając otoczenie i stanął w wejściu.

Wrzask kobiety i jej wygląd jasno dawały do zrozumienia, że była ona pomocą domową, lub jedną z w tej kamiennicy i z takich czy innych względów wpuściła pozostałych dwóch złodziei, którzy zaalarmowani rzucili się w stronę wyjścia zajmowanego w tej chwili przez młodego Bossa. Ten nie wiele myśląc postąpił krok do tyłu i wyczekując aż obaj będą przy samym progu mocno trzasnął dębowymi drzwiami. Ktoś w środku jęknął i z łoskotem upadł na podłogę. Danstan odchylił ponownie drzwi i już spokojnie wszedł do środka stając obok grubawego mężczyzny, który leżał na podłodze i zakrywał rękoma twarz.

- Mój nos...

Danstan odkopał od mężczyzny leżący na ziemi nóż i przystawił mu do głowy koniec szpady. Lewą ręką wyjął pistolet rozglądając się po zagraconym wnętrzu za chłopakiem, który jako mniejszy najwyraźniej zdążył wyhamować przed zamykającymi się drzwiami i uskoczyć gdzieś na bok.

- Wyjdź zza tego krzesła - rzekł po chwili gdy dosłyszał szurnięcie za przywalonym całą gamą ciemnych kreacji meblem. Młodziki uniósł głowę trzęsąc się cały i trzymając kurczowo oparcia krzesła - Szukam Pani Chouprade ...
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline