Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2008, 09:15   #34
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Wszyscy zbudziliście się już dawno, do niektórych dopiero teraz zaczęła docierać powaga sytuacji. Kilka zajść w celi uświadomiło wam, że musicie współpracować, przynajmniej do momentu wydostania się na wolność. Przynajmniej macie wspólny cel: ucieczka. Niektórym przed oczami błyszczy też wizja złota dziadka. Dziadek natomiast siedzi wpatrzony w Babę Jagę jak w malowany obrazek. Dziwne to miejsce i czas, wśród uwalonej od gówna podłogi.
Jeśli ktoś rozejrzałby się po celi, ujrzałby niewiele więcej niż masywne, murowane kamieniem ściany, opatrzone łańcuchami i żelaznymi obręczami i kraty w drzwiach na jednej ze ścian. Po drugiej stronie krat wyraźnie widać płonącą pochodnię zawieszoną na ścianie. Jest to źródło światła w celi. Jednak nie jest to jedyne miejsce, z którego sączy się światło. W suficie również znajduje się krata, z długim szybem pnącym się w górę. Konstrukcja ta tworzy coś na wzór okienka, być może wychodzi na jakąś brudną ulicę. W rogu celi, w miejscu gdzie nikt nie chciał usiąść siedzi kościotrup. Biedak siedział tu tak długo, że zostały po nim same kości. Zostawiony został chyba tylko po to aby straszyć więźniów. Być może jak było to jeszcze ciało, służył niektórym z uwięzionych jako dodatkowe źródło białka.




W pewnym momencie rozmowy przerwał pisk małego zwierzątka, które właśnie przebiegło przez okratowane drzwi. Była to fretka Bunga. Podbiegła do swojego pana, z błyskiem radości w oczach. Z dumą upuściła klucz przy jego nogach, podskakując przy tym oczekiwała pochwały. Bungowi na widok klucza powróciła nadzieja. Wszyscy zebrali się u krat. Baba Jaga, Mangust, Rudiger wcześniej uwolniony przez drucik Bunga, Milo, Berg. Wszycy obserwowali Bunga, który powolnym ruchem zbliżył rękę z kluczem do zamka. Nastała chwila napięcia, klucz został przekręcony. Trzask zamka. Skrzypnięcie krat. Cela otwarta.

Jednak po chwili radości, niespodziewanie nastąpiła chwila grozy. Z korytarza, który znajdował się za kratami dobiegły wszystkich odgłosy kroków. Odgłosy te były ciężkie i powolne. Z minuty na minutę zbliżały się w waszą stronę.

- Czy słyszycie kroki za drzwiami? – zapytał szeptem… idą po mnie..- Rzekł z przerażeniem w oczach dziadek.

Dało się słyszeć również pomruk :

- Przeklęty włochaty szczur...Hic!... Dziabnął mi klucze od celi…Hic!... gdzie on się podział…

Przypadliście do ściany, starając rozpłaszczyć się na niej tak bardzo, żeby nie było was nic a nic widać. Niektórzy szukali wzrokiem po pomieszczeniu jakiegoś rodzaju improwizowanej broni. Jedynymi rzeczami w celi były łańcuchy Berga, kamienna płyta i kościotrup. Jeśli ktoś byłby łasy na tego rodzaju broń, na pewno zdążyłby pochwycić ją. Skryci w ciemnościach lochu czekaliście na to co się stanie.

Kroki przybliżały się, wreszcie przez drzwi do celi można było dostrzec cień a już po chwili zarys postaci.
-A to co?! – rozległ się głos
Kraty od celi otworzyły się wydając przenikliwy dźwięk. Przez drzwi przeszedł mężczyzna tęgiej budowy, o kruczoczarnych włosach. Odziany był w wątpliwej jakości skórznię. W ręku miał drewnianą pałkę. Od razu odgadliście, że musi to być strażnik.
Jego nieprzywykłe do ciemności oczy starały się wypatrzyć coś w celi, wtem odwrócił głowę patrząc cie wprost na was.
- Co do diab..- urwał.

 

Ostatnio edytowane przez Mortarel : 27-08-2008 o 17:05.
Mortarel jest offline