Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2008, 16:23   #83
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
-Nie dajcie tym łajzom podejść pod mury!-wrzasnął Fillin, lecz nawet Anioły nie były w stanie strzelać z tak dużą prędkością, by zatrzymać Demony.
-Ciężka jazda!-wrzasnął, zaskakując z murów, zaś gdy on dopiero wsiadał na swojego wierzchowca, inni byli już na swoich.

http://i140.photobucket.com/albums/r..._aralinwen.jpg

-Łucznicy, strzelać w tylne szeregi! Do cholery nie przerywajcie ostrzału! Strzelać, strzelać!-darł się.
-Bramy!-po tych słowach wrota otworzyły się, zaś karczmarz w średnim już wieku pognał do przodu wraz z trzema setkami Anielskiej Ciężkiej Konnicy.
-Klin!-wydał głośno polecenie, a cała grupa utworzyła formację z człowiekiem na przedzie. Człowiekiem z mieczem ustępującym jedynie Sercom.
Zadziwiającym było, że istoty ponadludzkie słuchały się śmiertelnika, a wszystko przez wpływy Alarona. Zastanawiał się jak ten Półelf awansował w swoim życiu. Czy przypadkiem nie stał się równy bogom?
W tej właśnie chwili formacja wbiła się głęboko w szeregi Demonów.
-Koła!-wydał kolejne polecenie młócąc kolejnych dla śmiertelników, nieśmiertelnych, którzy padali, jak na ironię, z rąk śmiertelnika.
Anioły utworzyły dwa duże okręgi, przylegające do siebie plecami. Jedno koło zamknęło się wokół Demonów w liczbie około czterystu. Pierścień około stu obrońców otaczał drugi w liczbie dwustu. Ten miał odpierać ataki z zewnątrz, co było o niebo cięższym zadaniem z powodu przytłaczającej ilości napastników. Tam właśnie znajdował się dowódca wraz ze swoim mieczem. Wszystko szło świetnie. Demony nie spodziewały się uderzenia, spodziewając się wzmocnienia murów łucznikami, a jeżeli nawet otrząsnęli się ze zdziwienia atakiem, w ponowne osłupienie wprawił ich śmiały wypad sił Aniołów, którzy zagłębili się głęboko w szeregach nieprzyjaciół.
Dzięki temu wypadowi oblężenie zachwiało się, a uwaga została skupiona na dwóch okręgach. Demony w środku prawie całkowicie wycięte, przeżywały istny kryzys.
Nagle stało się coś, co przeważyło szalę na stronę najeźdźców.
-Szlag! Odwrót!-wrzasnął, widząc zbliżającą się czerwoną chmurę.
-Odwrót, Jazda do Bramy!-krzyczał, a formacja klinem pędziła naprzód, tratując kolejne stworzenia. Fillin ponownie pędził na czele, wycinając drogę innym, lecz gdy był przy murach, dostrzegł swój kardynalny błąd. To on powinien jechać na końcu.
-Bramy-wrota otworzyły się, a Anioły wpadły do środka, lecz człowiek został, obejrzał się i zobaczył ogromną czerwoną chmurę, przybierającą ludzką twarz. Zacisnął tylko zęby i spojrzał jeszcze raz w szeregi napastników. Trwało tam uwięzionych pięciu Aniołów, który zbili się w kupkę i osłaniając swoje plecy usiłowali wydostać się z morderczego uścisku.
Szybko popędził w tamtą stronę, lecz tamci tylko na to czekali. Wbił się ponownie w armię, ale nic więcej nie zdołał osiągnąć. Okrążyli go tak, jak tamtych pięciu.
Tymczasem czerwona chmura stała się już bardzo dobrze znaną mu twarzą, przeobrażającą się w postać człowieka...

***

Valar:

Szukasz czegoś w ładowni, ale nawet nie wiesz czego. Znasz tylko symbol, który widziałeś na kartce. Szukałeś wszystkiego, co przypomina właśnie ten symbol. Szybko otwierałeś skrzynie, w których widziałeś tylko ryż, kukurydzę oraz inne żarcie dla Krasnoludów. Podobne rzeczy były w beczkach i worach.
Z irytacją stwierdziłeś, że niczego tam nie ma. Tak jakby Krasnoludy potrafiły tylko jeść! Żadnych młotów, broni ani niczego podobnego. Zaro kruszców. Nic, tylko gorzała w butlach! Przynajmniej to typowe dla Krasnoludów.
Zaraz... gorzałka?!

Blacker:

Spoglądasz na kartkę. Widzisz jakieś Krasnoludzkie runy, z których nie rozumiesz dosłownie nic i... Zaraz, to symbol Sylliny! A przynajmniej był nim jakieś dziesięć tysięcy lat temu. Może inni coś będą na ten temat wiedzieli.

Paks:
Na kartce narysowane są jakieś literki w nieznanym ci języku, a pod nimi jakiś symbol. Nie mówił ci on nic. Wogóle dobrze by było cokolwiek z tego zrozumieć!
Gdyby tylko mieć coś, co pozwoliłoby pokazać prawdę o różnych rzeczach... Moment, moment... PRAWDĘ?!
Wpadłaś na pewien pomysł, zerkając ku szyi Miyi.
 
Alaron Elessedil jest offline