Trzeci ostatni wszedł do pokoju i niedbale oparł się o futrynę drzwi. Wcześniejsze przemówienie równie go znudziło, jak i w jakiś sposob rozbawiło. Kiedy N’sakla zaczął przechadzać się w jego pobliżu praktycznie niezauwazalnie usunął się kilka kroków. Rozumiał, że nie będzie przydatny w większosci zadań, które zostały wyznaczone - nie miał o tym wielkiego pojęcia. Słowa Tiby były również podsumowaniem jego myśli - jedyne do czego może się przydać to ochrona "Młodego"... Jego instynkty oceniły również sytuację - jego kompanem będzie Tomek... - Mimo wszystko - powiedział kiedy ucichł głos Tomasza - Skaczący wie co robi. Moja pomoc bylaby znikoma a biorąc pod uwagę, że miasto jest obecnie znacznie mnej bezpieczne - jestem za propozycją Tiby, gdybym był z N’sakla - Tomek musiałby porszać się po Krakowie sam. Wszyscy będziemy musieli być w kontakcie przez... - jego umysł przez chwilę szukał wlaściwego określenia - telefony. W czasie poszukiwań sytuacja może się drastycznie zmienić. Nie ustalałbym z góry dokładnie kto czego szuka. Takie jest moje zdanie.
Trzeci zamilkł jakby zmęczony długością własnej wypowiedzi. Rozejrzał się po obecnych oczekując ewentualnych pytań lub uwag. Początkowo zamierzał nocować razem z watahą - obecnie jednak czekał na decyzję alfy. Nie chciał być jedynym, który opuści pokój, choć jego samotnicza natura buntowała się wyraźnie przed odpoczynkiem w zatłocnym i zamkniętym pomeszczniu... |