Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-05-2008, 09:09   #151
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Wchodząc do pokoju Tomek rozejrzał się dookoła, oceniając gdzie będzie wygodnie. W miejscu gdzie zazwyczaj spał nie było o wiele bardziej komfortowo, więc lepiej będzie jeśli zostanie tu. Podrapał się w głowę.

Ja mogę się zająć jakimś wywiadem co do Linii Ley - znam paru czubów którzy wierzą w ludzkie teorie o UFO i inne takie. Mają poza tym dość duży zbiór pism poświęconym zjawiskom paranormalnym - czyli rzeczom takim jak my, kosmici i inne podobne. - Podrapał sie w szyję. - Mogę się też spróbować wywiedzieć coś o sprawach prawniczych, chyba znam syna tego Preissa.. Muszę się jeszcze upewnić. Co do przywołania Incarna, to ja się nie znam - jestem dupa wołowa jeśli chodzi o Teurgię, więc żeby niczego nie spartolić lepiej zajmę się czymś innym. Ale N'saklo, jeśli da się pomóc to czemu nie. - uśmiechnął się lekko. Sam nie wiedział, czy to co mówi ma sens, był już po prostu zmęczony. - Nie mam nic przeciwko towarzystwu, mogę pomóc wam w poruszaniu się po mieście, lupusy. Dobra, to kiedy się spotykamy?
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline  
Stary 27-08-2008, 21:29   #152
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Trzeci ostatni wszedł do pokoju i niedbale oparł się o futrynę drzwi. Wcześniejsze przemówienie równie go znudziło, jak i w jakiś sposob rozbawiło. Kiedy N’sakla zaczął przechadzać się w jego pobliżu praktycznie niezauwazalnie usunął się kilka kroków. Rozumiał, że nie będzie przydatny w większosci zadań, które zostały wyznaczone - nie miał o tym wielkiego pojęcia. Słowa Tiby były również podsumowaniem jego myśli - jedyne do czego może się przydać to ochrona "Młodego"... Jego instynkty oceniły również sytuację - jego kompanem będzie Tomek...

- Mimo wszystko - powiedział kiedy ucichł głos Tomasza - Skaczący wie co robi. Moja pomoc bylaby znikoma a biorąc pod uwagę, że miasto jest obecnie znacznie mnej bezpieczne - jestem za propozycją Tiby, gdybym był z N’sakla - Tomek musiałby porszać się po Krakowie sam. Wszyscy będziemy musieli być w kontakcie przez... - jego umysł przez chwilę szukał wlaściwego określenia - telefony. W czasie poszukiwań sytuacja może się drastycznie zmienić. Nie ustalałbym z góry dokładnie kto czego szuka. Takie jest moje zdanie.
Trzeci zamilkł jakby zmęczony długością własnej wypowiedzi. Rozejrzał się po obecnych oczekując ewentualnych pytań lub uwag. Początkowo zamierzał nocować razem z watahą - obecnie jednak czekał na decyzję alfy. Nie chciał być jedynym, który opuści pokój, choć jego samotnicza natura buntowała się wyraźnie przed odpoczynkiem w zatłocnym i zamkniętym pomeszczniu...
 
Aschaar jest offline  
Stary 04-09-2008, 00:46   #153
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
11 września 2007; dochodzi ósma rano (Caern)

Wataha zdecydowała, że tę noc spędzą jednak wspólnie w niewielkim pokoju na zapleczu „Lokalu”. Liczyła się każda cenna chwila, którą po odpoczynku będą musieli przeznaczyć na dalsze poszukiwania, a nie na dojazdy i szukanie siebie wzajemnie. Jedynie N'sakla, w towarzystwie swego przyjaciela Wilka, wyruszył poza miasto, by dokonać rytuału wezwania Ducha. Wszyscy mieli nadzieję, że podążając ścieżkami Umbry, ustrzeże się niebezpieczeństw czyhających na ulicach. Sytuacja w Krakowie nie była bowiem najlepsza. Jeśli dojdzie do wojny z kainitami, na dodatek z winy Tancerzy, miasto stanie się jednym wielkim polem bitwy, po którym ciężko będzie się poruszać.


Garou tej nocy mieli myśli zaprzątnięte nie tylko dramatyczną sytuacją w mieście. Myśleli przede wszystkim o tym, czego świadkami byli tej nocy. Jak to wszystko poskładać w jedną całość? Kim jest ten, który nazywa siebie Quintusem? Czym jest magia żywiołów, którą wszyscy tak dobrze wyczuwają, lecz nie potrafią zidentyfikować? Co wydarzyło się w tym ponurym dworku i dlaczego w jego ścianach mieszkają... no właśnie – kto? Duchy? Ludzie? Magiczne istoty? Może to ma coś wspólnego z UFO?


Faktów było doprawdy niewiele. Zdążyli się zorientować, że w „Dębach” prawdopodobnie przebywali ludzie umysłowo chorzy. Oficjalnie lub nieoficjalnie. Józef Tarnowski wspomniał zdaje się coś o pensjonariuszach. Czyżby ktoś robił na nich eksperymenty, które źle się skończyły? Mieli rachunki i wyciągi z konta starego stróża, które wskazywały na to, że opiekował się tym miejscem co najmniej 15 lat, a wszelkimi finansami zajmowała się kancelaria prawnicza Jana Praissa z Katowic. Pan Tarnowski również wspominał coś o pannie Korzeniowskiej, córce poprzedniego właściciela, której dzieci czy wnuki chcą się pozbyć posiadłości. Wreszcie mają nazwisko księdza Korwina Piotrowskiego, który w jakiś sposób jest zamieszany w całą sytuację. Być może już rano okaże się kim jest ten człowiek i gdzie przebywa. No i są chyba jeszcze bardziej tajemnicze linie Ley, które krzyżują się w „Dębach” i prawdopodobnie nadają temu miejscu, albo jego mieszkańcom, nieznaną moc. Istoty te jednak nie mogą opuścić domu, choć w jego wnętrzu mają wyraźną przewagę i liczebną i siłową. Oraz posiadają wiedzę, której garou nie mają. Jeszcze.


Dziwne wypadki ostatniego wieczora i krążące po głowach pytania sprawiły, że każdy z członków watahy miał tej nocy dziwne sny. Jedni je zapamiętali, inni wręcz przeciwnie. Tylko jeden z nich nie spał, pracując tej nocy wytrwale i ciężko. N'sakla wrócił do „Lokalu” tuż przed szóstą rano, budząc resztę przyjaciół. Wyglądał na wyczerpanego, a minę miał poważną. Wszyscy zebrali się wokół przywódcy i czekali na jakieś wieści.


N'sakla powoli przypominał sobie wydarzenia tej nocy. Rytuał był wyczerpujący i bardzo trudny. Mistrz Rytuału bez wsparcia innych garou zwykle ma dużo cięższe zadanie do wykonania, przejmując cały ciężar poważnego obrzędu na siebie. Jednak Skaczący w Mrok był na to przygotowany. Manifestacja Ducha Sowy wkrótce pojawiła się w materialnym świecie – dostojna, dumna i wyniosła. Nie była w najlepszym humorze, jednak Teurg wiedział jak wkraść się w łaski Duchów. Mimo to, Sowa zażądała zapłaty. Duchy nie lubią, gdy niepokoi się je zupełnie za darmo, a jeszcze bardziej nie lubią zdradzać swoich tajemnic. Łase są na przysługi, czasem lubią robić drobne złośliwości, ale najbardziej lubią Moc. Sowa zażyczyła sobie od N'sakli jego duchową siłę. Składaną jej w hołdzie przez trzy pełnie księżyca.


Wezwany Duch na początku zdawał się nie wiedzieć o co chodzi. Ludzkie nazwy najwyraźniej nie funkcjonowały tak samo w świecie duchów. Dopiero, gdy N'sakla opowiedział całą historię ze wszystkimi szczegółami, Sowa zdawała się coś sobie przypomnieć. Opowiedziała N'sakli o tajemniczym świecie Anght – świecie, do którego nie mają wstępu Duchy, ni garou. Wydartym Gai, którym rządzą ludzcy czarownicy, zwani druidami. Jest to mroczne miejsce, we wnętrzu ziemi, do którego dostępu broni sekretny rytuał. Lecz kto posiądzie tajemną wiedzę ludzkich czarowników i okiełzna żywioły, będzie mógł wedrzeć się w głąb Matki Ziemi i władać mocą Piątego Żywiołu. Stać się Piątym Żywiołem i władcą Anght, przemieszczać się w czasie i przestrzeni po pajęczynie mocy – sieci rozpostartej wzdłuż i wszerz całej Gai. Czym dokładnie był ów żywioł, Sowa nie wiedziała, lub nie chciała powiedzieć. Twierdziła tylko, że to KWINTESENCJA żywiołów. Nie wiedziała nic konkretnego na temat rytuału, który nie przynależał do jej świata. Niewiele również wiedziała o mieszkańcach świata Anght. Jedno było pewne – był to teren wydarty Gai przez ludzi.


Duch Sowy nie wiedział więcej, lecz jeśli jego przypuszczenia co do tajemniczego świata Anght były słuszne, Szpony Gai wreszcie mogły oprzeć na czymś swoją wiedzę. N'sakla wyjawił reszcie watahy to, co udało mu się dowiedzieć ze strony duchów. Teraz pozostało poskładać tę historię w świecie materialnym, w czym muszą się teraz wykazać Marek, Tiba, Tomek i Trzeci. Budzący się dzień należał do nich.
 

Ostatnio edytowane przez Milly : 04-09-2008 o 15:53.
Milly jest offline  
Stary 04-09-2008, 12:49   #154
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Trzeci nie był zachwycony. Nie był... ani obudzeniem w środku nocy (która dla niego kończyła się koło 10), ani męczącym, przerywanym snem pełnym dziwnych obrazów i dzwięków... Zrzucił swoje rozdrażnienie na karb snu w zamkniętym, słabo wentylowanym pomieszczeniu i kilkukrotnie otrząsnął się starając się zmusić swój mózg do jakiegokolwiek funkcjonowania...
To, że N’sakla skończył mówić, o tym, czego się dowiedział, dotarło do niego z kilkunastosekundowym opóźnieniem. Wyczekał jeszcze chwilę po czym się odezwał:

- Wydaje mi się, że sprawa, ma trzy glówne wątki. Pierwszy - ksiądz... - przez parę sekund usliłował przypomnieć sobie nazwisko i rozdrażniony skończył - ksiądz, w każdym razie, i jego związek z "Dębami". Drugi - kancelaria prawnicza. Jeżeli zajmują się finansami od lat to muszą wiedzieć co tam było, kto jest obecnym właścicielem i czy chce to sprzedać. Trzeci to linie i ludzie. Moim zdaniem ludzie sa tu głównym winowajcą - N'sakla dowiedział się, że teren został wydarty Gai przez ludzi, przynajmniej początkowo w "Dębach" mieszkali ludzie, niezaleźnie co to było... Może jakieś zgromadzenie dru...id...ów - praktycznie przeliterował, oswajając się z nowym słowem - używało dworu do swoich praktyk pod osłoną szpitala czy czegoś co tam było...
Szaleństwo mogło być wynikiem ludzkich działań, ich własnych działań... - na chwilę jego wzrok i cała postawa stały się nieobecne, jakby... otrząsnął się po raz kolejny - Może Tomek byłby w stanie się coś dowiedzieć, jeżeli zna kogoś z Praissów... Marek z Tibą może spróbowaliby szczęścia w kurii?

Trzeci coraz bardziej rozdrażniony usiadł z boku, na parapecie okna, czekając na opinie pozostałych. Męczył się w tym pomieszczeniu i w sumie całym wysiłkiem woli zmuszał się, aby nie wyjść...
 
Aschaar jest offline  
Stary 11-09-2008, 16:13   #155
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Tomek wysłuchał całej historii z zainteresowaniem, spało mu się średnio, ale nawet taki krótki sen był pełen dziwnych snów i myśli które sprawiały, że wydawało się, że trwał dłużej.

- Mam mieszane uczucia co do tego Quintusa. Na pewno jest potężny, ale jednocześnie pewnie powoduje korupcję tych z którymi się zadaje. Miałem dziwny sen, wy też? A nie przebywaliśmy z nim długo.. Zanim znowu się z tym skonfrontujemy, musimy się dowiedzieć jak najwięcej.. Rozejrzę się i spróbuję dowiedzieć czegoś o Preissie i popytam różnych znajomków o Linie Ley, Quintusa i Anght. To tylko ludzie, więc nie liczę na wiele, ale siedzą trochę w tej nawiedzonej tematyce i może mają cokolwiek. Może uda się z jakichś strzępków informacji złożyć coś sensownego. Mogę iść z Trzecim, bo po drodze może być niemiło. To co? Lecimy? Mamy dużo roboty przed sobą, a po nocy spędzonej w takim pomieszczeniu, wybaczcie, ale trochę zalatuje. To kiedy się spotykamy i gdzie? Jakby co, to Marek ma mój numer.

Tomek był pełen energii i zapału. Nowy dzień dawał nowe możliwości. Jest teraz czas, gdy na pewno wampiry nie będą im przeszkadzać. Trzeba to przygotować do zebrania jak największej ilości informacji.
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline  
Stary 12-09-2008, 11:00   #156
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
„Błogosławieni ci którzy nie mając nie do powiedzenia nie ubierają tego faktu w słowa”.

Nie trzeba wiele aby być złym. Trochę wniosków, zła sytuacja, nie wykorzystana - lub wręcz przeciwnie! – alternatywa… Niewiele.

Marek obudził się zły. Odrętwiały, zziębnięty, śmierdzący. Czuł pot który zastygł na jego ciele. Czuł że nie wziął kąpieli wczoraj wieczorem. Czuł że leżał zwinięty w kłębek na jakimś kocu. A nie na wygodnym łóżku. Cholera, czuł że ma tego dość. Głupich pomysłów watahy. Idiotycznych wytłumaczeń i planów. Niezrozumiałych decyzji alfy. Czy to naprawdę rozsądne że N’Sakla im przewodził? Był lupusem! Dzikusem, który nigdy nie zrozumie tego świata. I nadal będzie kazał im spać w norach. I nadal będzie skazywał na dyskomfort.

Duszno. Wilgotno i duszno. Okropnie było w tym pomieszczeniu. Marek wstał i bez słowa opuścił pomieszczenie. Na zewnątrz wcale nie było lepiej. Nic komfortu. Nic ulgi. Podrapał się po boku, zły że musi to zrobić. Nie widząc zbytecznej nadziei na poprawę dnia, dopiero klarując jakiś plan poszedł do łazienki. By choć umyć twarz i ręce. Okropieństwo.

***

Wrócił do pokoju, w chwili kiedy dzielna wataha coś ustalała. Oparł się o framugę, by chwilę posłuchać. N’Sakla który niedawno wrócił przygotował rytuał. Inni zbierali się wymieniając uwagi. A później pojawiła się sowa…

***

– Wydaje mi się… Krótka ciszę przerwał Trzeci. I zaczął perorować, podsumowywać, wydawać osądy, wnioskować, sugerować i polecać. Marek lekko podłamał się. Dość szybko dochodząc od wniosku że nic nowego nie zostało powiedziane i nie zostanie powiedziane. Trzeci z namaszczeniem godnym lepszej sprawy, powtarzał to co zostało powiedziane już wcześniej. O zgrozo! Tomasz po chwili się do niego dołączył.

– Dobra. Idę do kurii. – Marek rzucił krótko. Poczym nie czekając, wyszedł.
Odnalazł samochód zaparkowany niedaleko, by ruszyć do domu. Przebrać się, wykąpać. Zjeść coś. I dopiero poprawnie rozpoczętym dniem ruszyć do kurii.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline  
Stary 12-09-2008, 13:52   #157
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Jak zwykle cicha, trzymając się na boku, Tiba stała oparta lekko o ścianę. Jej twarz wyrażała zatroskanie, bowiem wbrew pozorom nowy dzień nie przyniósł niczego dobrego. A może po prostu było za wcześnie by to osądzać?
Z uwagą słuchała słów pobratymców. Jej humor poprawił szczególnie fakt, że Trzeci wreszcie zabrał głos w ich ustaleniach, porzucając choć na chwilę rolę outsidera. Chcąc dodać mu otuchy i pokazać jak bardzo jest uradowana, że wreszcie myśli w kategoriach „my”, a nie „ja”, uśmiechnęła się lekko, odrobinę sztucznie – jak to zwykle miało miejsce, gdy przybierała postać człowieka.

- Moim zdaniem to dobry plan. – rzekła tak cicho, że chyba niewielu te słowa dosłyszało.

I gdy już miała się odprężyć nieco, jej wzrok padł na Marka. Coś go wyraźnie gryzło. Tym razem nawet nie zerknął w jej stronę, jego mina była poważna i jakby... zacięta. O ile znała zwyczaje tego homida, to pewnie sporą dawkę niezadowolenia dostarczał mu sam fakt braku wygód. Marek chyba najbardziej był wszak związany z życiem człowieka – jego sztucznymi uciechami i używkami.

– Dobra. Idę do kurii. – wreszcie rzucił krótko i wyszedł.

Tiba stała chwilę jak sparaliżowana, czując, że powinna coś zrobić, a jednak nikt ani nic ją do czynu nie pchało. Zagryzła wargi, spoglądając niepewnie na oblicza pozostałych.

- Ja... – ucichła, lecz już skupiła na sobie pytające spojrzenia, więc musiała coś powiedzieć.
- Ja... ja pojadę z nim! Tak jak mówił Trzeci.

I wybiegła z pomieszczenia, jakby sam diabeł deptał jej po piętach. Podjęła decyzję. Zostawiła pozostałych Lupinów, by towarzyszyć temu, który w jej rozeznaniu najbardziej potrzebował wsparcia.

Gdy wybiegła na parking, samochód Marka właśnie wyjechał, włączając się w uliczny ruch, nie tak znowu duży o tej porze, więc mężczyzna mógł szybko rozwinąć prędkość.
Lupuska stanęła pośrodku placu i smutnym wzrokiem powiodła za autem. Nie zdążyła.
Co teraz?

W pierwszej chwili chciała biec do wspomnianej kurii, lecz gdy się zastanowiła nad kierunkiem, w jakim odjechał samochód Marka, doszła do wniosku, że wcale nie zmierzał on do wspomnianego miejsca.

„ Jedzie do domu! Tak, to do niego pasuje...”

Nie chcąc się już cofać, Tiba ruszyła biegiem przed siebie. Zmysły podpowiadały jej jakie skróty najlepiej powinna obrać, by w miarę szybko dotrzeć do mieszkania homida.

Biegła więc wąskimi uliczkami, czasem musiała przeskoczyć jakiś murek, wreszcie też przecięła opustoszały park, potem znów kilka schodków, brukowana uliczka... Zdyszana wreszcie dotarła na miejsce.

Rozejrzała się wokół, a rozpoznając auto Marka, odetchnęła z ulgą. Nie myliła się. Podeszła jeszcze do niedużego, osiedlowego sklepiku, kupiła cztery bułki z szynką. Ona sama co prawda preferowałaby jakiś tatar czy chociaż parówki, ale wiedziała, że może to obudzić zgorszenie Lupina.

Zaspokoiwszy najgorszy głód jedną kanapką, wróciła do samochodu homida i oparłszy się o jego bok, zamknęła oczy. Postanowiła czekać, dając Markowi tyle czasu na przygotowanie się, ile tylko chciał.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 13-09-2008, 00:48   #158
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Zmysły Trzeciego zagotowały się i chyba sam nie wiedział co spowodowało, że nie wybuchnął, jak zbyt mocno napompowany balon.
Nie, wiedział, i był wdzięczny Tibie za jej słowa. Ona prawdopodobnie rozumiała jak wielkim poświęceniem było jego pozostanie w tym pomieszczeniu. Jak bardzo musiał zdusic swoją naturę...

Marek... - pomyślał - liczyłem, ze wniesie cos do dyskusji, do planu, do... tej całej sytuacji... Tak bardzo przypomina mi...Ja nie chcę, nie powinienem... NIE POWINIENEM planowac... Tylko wskazywac możliwości... Nie chcę znów byc odpowiedzialny... znów stracic..."
Wyjście Tiby przerwalo jego przelatujące z prędkościa przyświetlną myśli. Kilka sekund jak odrętwiały wpatrywał się w klamkę po czym poprawił okulary. Zduszone "...rwa!!!!!" zawibrowało w jego piersi i wyszedł z pomieszczenia. Odgłos trzaśnięcia drzwiami było słychac pewnie nie tylko w budynku, ale i kilku okolicznych przecznicach...

"A może mysli, że jest kimś lepszym?!?! Chomik jeden..." Widok ludzi ostudził jego mysli, zwolnił kroku i wszedł do sali udając, ze nic sie nie stało... Usiadł na końcu baru, tak, aby widziec wyjście z lokalu i korytarza. Role zostały podzielone i nie zamierzał zawieśc... musi zauważyc wychodzącego Tomasza. Będzie się za nim włóczył i go pilnował. Tylko jedna rzecz niepokoiła go - ktoś wspomniał o tym, że siedziba kancelarii Praissów jest w Katowicach... zauważył, ze barman zamierza do niego podejśc i zsunął okulary - z wyrazu twarzy wywnioskował, że pytania "co dla ciebie?" nie usłyszy przez najbliższy miesiąc...
 
Aschaar jest offline  
Stary 17-09-2008, 21:54   #159
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Mówiąc "To co? Lecimy?" Tomek zbliżył się sugestywnie w stronę drzwi, więc gdy Trzeci wyleciał przez drzwi, zdążył się prześlizgnąć gdy drzwi jeszcze były otwarte. Widział, że lupin jest wzburzony, więc odezwał się od razu, jak gdyby nigdy nic.

- A więc na początku zasadnicze pytanie - czym się żywisz? Możemy złapać gdzieś jakieś bułki i lecieć do moich kolegów dowiedzieć się czegoś o tych wszystkich dziwnych zjawiskach - liniach Ley, Quintusie i innych. Może mają jakieś spojrzenie ze strony ludzkiej na te rzeczy. Potem możemy poszperać po takiej dużej sieci informacyjnej i zobaczyć co w niej jest na te tematy, płacisz parę zł i korzystasz godzinę. Ew. posiedzimy w bibliotece. Jeśli czujesz, że masz jakiś dobry pomysł, nie wahaj się zaproponować. Powiem Ci, czy to wykonalne. - Tomek wyszedł z baru i zmrużył oczy, oślepiony przez światło. W ciemności jednak czuł się pewniej. Na rogu spostrzegł znajomą piekarnię "Tyrolską" i uśmiechnął się.

- Jeśli nie chcesz mi towarzyszyć, to po prostu trzymaj się w okolicy, tak, żeby nie stracić mnie z oczu. Wiem, że nasze sprawy codzienne mogą Ci się wydawać po prostu nudne. - mrugnął do Trzeciego i ruszył w stronę piekarni - Ja idę coś zjeść. Przynieść Ci coś?
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline  
Stary 18-09-2008, 10:25   #160
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
N’sakla

Los był dla niego łaskawy tej nocy, a duch Sowy okazał się bardzo pomocny, gdyż informacje te znacznie powinny przyspieszyć zdobywanie wiedzy na temat Quintusa i jemu podobnym. Skaczący w Mrok nie okazywał tego, ale w głębi ducha był zadowolony z podjęcia tej ryzykownej decyzji tym bardziej, że właśnie odkrył dla Garou nową ścieżkę wiedzy, niedostępną dotychczas i zupełnie nieznaną – Świat Anght. Nie było jednak powodów do euforii, Joanna dalej była w niewoli, a on dalej nie wiedział, jak realnie zagrozić Quintusowi, albo chociaż zmniejszyć jego przewagę nad Szponami Gai.

- To wszystko, co udało nam się dowiedzieć od Sowy – zakończył swoją opowieść N’sakla - , z jednej strony, to bardzo dużo, a z drugiej za mało, by stanąć do walki z Quintusem. Być może zdobycie wiedzy o Anght okaże się dla nas prostsze niż zdobycie wiedzy o samym Quintusie, czy liniach Ley.
Teraz musimy się położyć i odespać tą noc. Powodzenia w poszukiwaniach.

Powiedziawszy to, przybrał postać wilka i rozciągnął się za stołem na dywanie, gdyż wszystkie 4 miejsca na rozkładanych kanapach były już zajęte. Bynajmniej nie przeszkadzało mu to, nie był typem kanapowca.
Ledwie zdążył wygodnie się ułożyć, jego powieki zamknęły się ciężko i natychmiast wciągnął go wir snu.
Jeszcze tylko trzaśniecie drzwiami spowodowało, że jedna z jego ciężkich powiek uniosła się na chwilę, lecz zauważywszy w pomieszczeniu już tylko szykującego się do wyjścia Tomka, zamknął ją powoli i ponownie odpłynął w sen.
 
Lorn jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172