- Pieprzyć to… Wolałbym uniknąć walki. Z jakimś tam Hasanem, czy bez, jesteśmy silni. Silni razem. Końcem zakonu będzie chwila, w której rzucimy się sobie do gardeł. Jednak należą nam się wyjaśnienia. Fidai powiedzieli czego chcą, od was zależy, co się teraz stanie. – Uff… nienawidził takich przemów. Miał gdzieś pierścienie, a jednak zdało się, że coś go tknęło. Może to rozcięte przy starciu ramię, albo zmęczenie po długim biegu? A może pocałunek dziewczyny ze stodoły, albo jakaś potrzeba sprawiedliwości dziejowej? Nie ważne. Coś go tknęło. Jego wzrok zdradzał tylko jedno - determinację. Stanął obok Shadowa, trochę z tyłu, żeby chronić jego flankę. Oparł ręce o boki. Nie przy rękojeści, trochę dalej. Był spokojny. Wiedział, że zdąży.
Ostatnio edytowane przez Keth : 27-08-2008 o 22:37.
|