Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-08-2008, 22:31   #81
 
Keth's Avatar
 
Reputacja: 1 Keth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodze
- Pieprzyć to… Wolałbym uniknąć walki. Z jakimś tam Hasanem, czy bez, jesteśmy silni. Silni razem. Końcem zakonu będzie chwila, w której rzucimy się sobie do gardeł. Jednak należą nam się wyjaśnienia. Fidai powiedzieli czego chcą, od was zależy, co się teraz stanie. – Uff… nienawidził takich przemów. Miał gdzieś pierścienie, a jednak zdało się, że coś go tknęło. Może to rozcięte przy starciu ramię, albo zmęczenie po długim biegu? A może pocałunek dziewczyny ze stodoły, albo jakaś potrzeba sprawiedliwości dziejowej? Nie ważne. Coś go tknęło. Jego wzrok zdradzał tylko jedno - determinację. Stanął obok Shadowa, trochę z tyłu, żeby chronić jego flankę. Oparł ręce o boki. Nie przy rękojeści, trochę dalej. Był spokojny. Wiedział, że zdąży.
 

Ostatnio edytowane przez Keth : 27-08-2008 o 22:37.
Keth jest offline  
Stary 28-08-2008, 13:19   #82
 
Beriand's Avatar
 
Reputacja: 1 Beriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemu
Pierwszy mistrzom sprzeciwił się Kapłan. Po chwili u jego boku stali Shadow i Belehezi. Arihan musiał szybko podjąć decyzję. Mistrzowie czy towarzysze. Wolałby trzymać z mistrzami... ale wtedy najpewniej by zginął. Nie miał zbyt dużego wyboru. Westchnął i stanął kilka kroków za, a jednocześnie z prawej strony Kapłana. Wyciągnął dwa sztylety, ale trzymał je ostrzem do dołu.

-Szkoda by was było. Lepiej odpowiedzcie na pytanie...- w zamierzeniu miało to brzmieć jak prośba/propozycja, ale nerwis zorientował się, że wyszła groźba.
No cóż... jak trzeba to trzeba. Przepadnie zapewne duża ilość wiedzy, ale te pierścienie mogą się przydać. Jeśli wybuchnie walka, najlepiej będzie rzucić celnie i szybko sztyletami, bo w walce na miecze... najpewniej zginą nie tylko Dreak i Nervi.
 
Beriand jest offline  
Stary 28-08-2008, 20:14   #83
 
Dreak's Avatar
 
Reputacja: 1 Dreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie coś
-Nie uznajecie hierarchii? -Spytał retorycznie Dreak. -Dobrze i powiedz mi co zamierzasz zrobić? Nauczyć się zaklęć i korzystać z zdradliwych mocy pierścienia? Nie rozśmieszaj mnie twoim śmiesznym buntem. A zresztą jesteście tylko grupką fidai i nerwisów... -W mgnieniu oka dwa srebrzyste ostrza zrobione z szlacheckiej "elfickiej" stali, nazwanej tak przez swoja lekkość i zabójczość, znalazły się przy gardłach fidai. -Gdybym chciał was zabić, zrobił bym to już dawno. Nawet bez hierarchii to ja jestem lepiej wyszkolony. -Opuścił miecze. Widać było że nie żartował, a przemowa chyba dotarła do części bo Shadow szybko przeszedł na stronę Dreaka i Nervi, wtedy Belehezi zadał zdradziecki cios ukrytym w rękawie sztyletem a dokładnie jego rękojeścią, prosto w tył głowy Kapłana, który runą na ziemie, teraz groźba Arihana, którą wypowiedział chwile wcześniej, zabrzmiała dość śmiesznie. Dreak nie był do końca zadowolony z takiego obrotu sprawy. -Do akcji potrzebna jest każda para dobrze zgranych rąk a czy oni jeszcze kiedyś sobie zaufają. Ehh.. nie dobrze. -Taka myśl przeszła przez głowę Dreaka. -Co wy robicie... To nie tak miało być! Teraz będziecie się na wzajem zabijać?! Dreak zatrzymaj ich! Myślałam że jesteście bardziej rozsądni!. -Po czym próbowała ocucić Kapłana, przy okazji ściągnęła mu pierścień z palca. -To był błąd.. przepraszam... -Szepnęła mu cicho do ucha, po czym oczekiwała na resztę pierścieni od Shadowa.
 
__________________
"If you want to make God laugh, tell him about your plans."
Dreak jest offline  
Stary 28-08-2008, 22:57   #84
 
Keth's Avatar
 
Reputacja: 1 Keth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodze
Po powaleniu Kapłana przerzucił sztylet do lewej ręki, by prawą dobyć miecza i skierować jego ostrze w kierunku Arihana. Wątpił, żeby nerwis dalej się buntował. Oznaczałoby to jego śmierć, czy to z ręki Beleheziego, czy kogoś innego.

Przeszklone od impetu uderzenia oczy Kapłana wpatrywały się teraz w Fahryda w jakiś karcący i krępujący sposób. Wzruszył ramionami. Po raz kolejny tego dnia.

- Honor? A co to? – Mruknął pod nosem, sam do siebie.

Nie spodobała mu się reakcja Nerwi. W końcu mógł użyć ostrza.

- Ja tylko do reszty rozwiązałem problem. Zresztą na twój sygnał…

Przycupnął przy Kapłanie i lekko klepnął go w ramię. – Nic osobistego. Tylko rozwiązanie problemu... – Po czym odezwał się głośniej, do wszystkich. – Co teraz? Będziemy wpatrywać się w siebie nienawistnymi spojrzeniami, czy wreszcie zrobimy, co trzeba zrobić? Mówcie co chcecie o upadku zakonu. Mnie nie obchodzi władza, czy pierścienie. Zamierzam dalej wykonywać polecenia.

Fanatyk? Tak, to dobre słowo...
 

Ostatnio edytowane przez Keth : 28-08-2008 o 23:00.
Keth jest offline  
Stary 31-08-2008, 09:34   #85
 
Beriand's Avatar
 
Reputacja: 1 Beriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemu
Przemowa Dreaka na szczęście dotarła do reszty- Shadow sam przeszedł na stronę mistrzów, a Belehezi powalił ciosem rękojeści w głowę Kapłana. Arihan odetchnął. Skończyło się bez walki. I dobrze... Dreak i Nerwi mogą im jeszcze wiele powiedzieć i nauczyć. A pierścienie... to tylko legendy. Schował sztylety, a wtedy drugi nerwis obrócił się w jego kierunku z wyciągniętym mieczem. Arihan wzruszył ramionami i lekko się uśmiechnął.

-Zabijać? Ekhm... nikt nie odniósł żadnych ran, pomijając guza na głowie Kapłana- odpowiedział zdziwiony. Potem zwrócił się do Shadowa- Oddaj już te pierścienie i ruszajmy.

Na koniec odezwał się Belehezi. Chce tylko wykonywać rozkazy? I tyle? Ciekawe... Arihan też nie pragnął pierścieni, chociaż władza mogłaby się przydać. I bogactwo. Ale to w przyszłości. Ale nawet teraz nie ma zamiaru wykonywać bezsensownych poleceń, jeśli takie się pojawią.
 
Beriand jest offline  
Stary 06-09-2008, 16:14   #86
 
Dreak's Avatar
 
Reputacja: 1 Dreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie coś
-Zamierzam dalej wykonywać polecenia. -Posłusznie powiedział, do Dreaka i Nervi, Shadow.
-Ale my nie zamierzamy ci je wydawać.
-Odpowiedział za nich dwoje Dreak. -Mieliście racje nie ma zasad, nie ma przywódcy, nie ma poddanych, każdy z nas musi sobie zaufać, bo inaczej zginiemy wszyscy... -Kiedy to mówił patrzył na Kapłana, Arihana.

-Pierścienia można zniszczyć u źródła czyli w trzech kłach, i tam zamierzam się wybrać. -Nervi ubrała pierścienie na palce, na jej dłoniach wyglądały jak zwykłe kobiece ozdóbki. -Zebranie kluczników na spotkanie z królem, miało zadecydować czy należy zniszczyć pierścienie. Zakonowi to nie pasowało, dwóch Sorcrów pomagało ulepszać wasze trucizny. Zakon bał się że stracą moc, tak jak wasze najpotężniejsze trucizny i mikstury który pomagają być wam takimi sprawnymi już w tak młodym wieku.

-Nasze zadanie polega na odciągnięciu uwagi od Nervi. -Dodał od siebie Dreak. -Znacie już nasze plany, nie zamierzamy was zmuszać bo każdy z nas może zginąć więc pytam się czy zamierzacie nam pomoc. Jeśli nie to chociaż nie sprawiajcie nam problemów.
 
__________________
"If you want to make God laugh, tell him about your plans."
Dreak jest offline  
Stary 11-09-2008, 16:57   #87
 
Keth's Avatar
 
Reputacja: 1 Keth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodze
Dobrze… Belehezi schował miecz. Jeszcze chwilę wpatrywał się w Arihana. Jego twarz nie wyrażała niczego. Wreszcie stanął z boku, oparł się o ścianę jakiegoś budynku i począł wygrzebywać coś spod paznokci czubkiem wąskiego sztyletu. Słowa Dreaka skwitował krótkim kiwnięciem głową. Był gotów.
 
Keth jest offline  
Stary 18-09-2008, 21:48   #88
 
Dreak's Avatar
 
Reputacja: 1 Dreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie coś
Dreak nie zamierzał czekać aż wszyscy się namyślą (...), pewnym krokiem ruszył za nim Belehezi. Może te słabo oświetlone ciemne uliczki będą ostatnimi rzeczami jakie zobaczą, możliwe że kroczą po śmierć... Czy w zazwyczaj nie honorowych assassinach, pojawiło się coś na kształt heroizmu? Lub chodzi tylko i wyłącznie o zemstę zwykle bezduszni i bezuczuciowi, ale młodzi bardzo młodzi, nie dojrzali choć aż za bardzo jak na swój wiek poczuli co to śmierć i złość. Zadanie było proste zabić Magnusa. Każdy z nich czuł że te będzie dla nich koniec, lecz jest też nadzieja że ten koniec będzie początkiem czegoś innego. Pojawili się na dachu, i obserwowali od razu rzucało się w oczy, to że nie było żadnych strażników, tylko dwójka mężczyzn rozmawiając nad studnią. Echo powiało do nich tylko dwa słowa, "To oni?" poczuli wiatr za plecami, po chwili był tak mocny ze rzucił ich z dachu uniósł w górę i po prostu znikną, co spowodowało bliskie spotkanie z jednym z straganów. Każde część ciała bolała i to mocno, powoli odzyskiwali przytomność, przywiązani rękami do stryczka. To co zobaczyli było straszne, słynny Magnus, stał przed wami uśmiechnięty a dwóch mężczyzn za jego plecami trzymało Nervi. Zdjął kaptur wtedy ból wzmocnił się a kilku z nich mogło się poczuć wykorzystanych, a wręcz ośmieszonych, bowiem Magnusem był niepozorny żebrak i dawny Assassin, który kilkakrotnie pomógł wam zdobyć pierścienie. Powiedział tylko jedno słowo. -Dziękuję. -Zaczął wpatrywać się w ich twarze złe oraz smutne i śmiać się każdemu z nich prosto w twarz.
 
__________________
"If you want to make God laugh, tell him about your plans."
Dreak jest offline  
Stary 22-09-2008, 22:00   #89
 
shadowdancer's Avatar
 
Reputacja: 1 shadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumny
Próbował się opierać, ale na próżno. Dreak uważał się za lepiej wyszkolonego. Możliwe, że tak było, ale niekoniecznie. Mógł jeszcze próbować, ale w tym momencie Belehezi uderzył go z tyłu w głowę.

Kapłan ciężko upadł na ziemię. Zobaczył jeszcze Nervi, która pochylała się nad nim i zdjęła mu pierścień z palca. Wtedy odwrócił głowę. Poczuł, żę przegrał i że nie ma już możliwości stawiania oporu.

Dreak jeszcze powiedział kilka słów zachęcających do podążenia za nim, po czym odwrócił się i ruszył przed siebie razem z Nervi. Część towarzyszy z Belehezim na czele poszła za nim.

Kapłan nie chciał się podnosić, ale mimo to to uczynił. Zobaczył jeszcze znikające sylwetki assassinów. Już chciał odejść, gdy zobaczył coś dziwnego.

Nagle za Nervi pojawili się dwaj zbóje, chwytając ją i unieruchamiając, zaś przed Dreakiem wyrosła postać jakiegoś maga. Ten stanął sparaliżowany.

- No cóż, zmiana planów - mruknął pod nosem Kapłan - Jeszcze można coś zmienić.

Kapłan zaczął ostrożnie podkradać się do dwóch oprychów trzymających Nervi, biorąc poprawkę na pole widzenie magusa. Mag prawdopodobnie miał jakieś magiczne czujniczki ochronne na sobie, ale jego słudzy niekoniecznie. Postanowił wykorzystać czas, który obaj dowódcy wykorzystają na pojedynek słowny, by uwolnić Nervi, a z jej pomocą Dreaka.

Dopiero teraz Kapłan zdał sobie sprawę, że on mógłby wykorzystać pierścienie względnie nieszkodliwie, tacy jak ten mag mieli swoje, wielkie cele...
 
shadowdancer jest offline  
Stary 25-09-2008, 09:33   #90
 
Keth's Avatar
 
Reputacja: 1 Keth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodze
Nie zdążył nawet jęknąć. Siła zderzenia ze straganem wyrwała mu całe powietrze z płuc i solidnie zamroczyła. Po chwili zrozumiał, że jest przywiązany. Warknął i targnął się niczym wściekłe zwierze. Potem drugi i trzeci. Zamroczenie, wściekłość i adrenalina sprawiły, że momentalnie zobojętniał na ból. Trochę się uspokoił. Stanął na nogach, twarzą do Magnusa i począł mocować się dłońmi ze sznurem. Szarpnął nim ponownie. Nie miał zamiaru rezygnować, choćby miał wyłamać sobie przy tym barki ze stawów i poprzetrącać dłonie. Rozpaczliwy wdech i jeszcze raz. I raz. Sznur niemiłosiernie wrzynał się w ręce i znaczył je krwawą pręgą. Belehezi napiął wszystkie mięśnie. I raz. Ryknął, uwalniając z siebie resztki sił i całym ciężarem ciała rzucił się na ziemię w ostatniej, desperackiej próbie…
 
Keth jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172