Był obserwatorem... Wydawało mu się, że ogląda jakiś film na swoim dvd. Marną amerykańską produkcję o zakładnikach w filii banku. Biernie przypatrywał się akcji młodej dziewczyny. Tak samo odebrał rozmowę bandyty z tą szatynką. Słowa były niezrozumiałe... odrealnione... jakby gadali po marsjańsku. Eryk czuł ciszę i spokój. Wytłumienie i odseparowanie.
Potem zaczęli strzelać. Eryk nie lubił broni palnej. Bez pośpiechu usiadł na posadzce opierając się o marmur kontuaru. Kakotonia wystrzałów wdarła się do jego głowy... strzały ucichły. Dźwięczało mu w uszach. Było mu zimno, wilgotny i przenikliwy powiew wiatru smagał mu twarz.
Wstał i skierował się w stronę w której jak sądził znajduje się wejście do "piwnicy". Był pchany jakimś dziwnym, nie określonym instynktem, którego nie potrafił okiełznać. Chciał wiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi. |