Bungo szybko rozejrzał się po korytarzu, przez chwilę nasłuchiwał kroków strażników. Zmysły jego były wyczulone tak jak to bywało, gdy wybierała się z Maską na polowania. „Może jeszcze uda mi się go gdzieś odnaleźć w tych celach albo jakieś klatce. Wszak dobrze ułożony pies bojowo – myśliwski jest wart tyle, co dobry miecz.”
Przez chwilę niczego w korytarzy nie usłyszał, ani nie zobaczył, odwrócił się, więc do towarzyszy. Dziwna to zbieranina jeden z nich wyglądał jak cyrkowiec, ale chyba był raczej magiem, też takie pstrokate szaty noszą jak brać cyrkowa. Jeden z mężczyzn skinął mu głową, na co Bungo odpowiedział nikłym uśmiechem. Jakaś stara jędza, satrzec, niziołek i szaleniec.
Młodzieniec pochylił się nad trupem strażnika, jego ręce szybko pracowały. Odnalazł wsadzony za cholewę sztylet, który natychmiast wsadził w pętle specjalnie przygotowane, a ukryte w rękawie stroju cyrkowca. Szybko odmotał z pasa pęk kluczy. „Na pewno się przydadzą.”
Przy pasie wysiała ciężka, okuta pałka, którą po chwili zastanowienia rzucił temu, który skinął mu głową.
Zerknął na niziołka. - Mały jak cię zwać. - szepnął. - Co tak stoisz, przecież wiem, że pewnie masz gdzieś procę ukrytą. Poszukaj jakiegoś gruzu ogniw łańcucha czy czegokolwiek, czym mógłbyś miotać. – w tym czasie jego ręce natrafiły na jakiś pergamin.
Wyciągnął go, rozwinął starając się coś dojrzeć w nikłym świetle.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Ostatnio edytowane przez Cedryk : 28-08-2008 o 15:38.
|