Nie wszystko poszło idealnie w ataku ale i tak ork wydawał się ranny. Chwiejąc się i plując krwią cofnął się dwa kroki. -Mocnyś Demonie, dobrze dawno nie miałem dobrego przeciwnika.
Najwyraźniej ork miał się zamiar tłuc aż do śmierci jednego z nich. Nierk nie miał nic przeciwko temu.
Wilczy Jęzor ruszył szybko i bezszelestnie unosząc wysoko topór. Amarianin czekał w swojej przygiętej postawie, wyciągając jedynie prawą rękę lekko do góry w oczekiwaniu ciosu. Naglę ork puścił topór i wyciągnął zagięty kozik, zaskoczyło to demona ale prawy szpon wyuczonym ruchem pomknął na jego spotkanie. Nierk zamierzał odrzucić cios na bok i z obrotu uderzyć ogonem. Gdzieś w oddali jakiś goblin powiedział coś do orka. -Jastrząb pilnuj swej dupy, a nie przerywasz mi zabawę.-Odburknął ten.
Jastrząb... jednak teraz nie było czasu na rozmyślania bo Amarianin był całkowicie pochłonięty walką. |