Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2008, 20:55   #112
Cosm0
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
Glinthor dosłownie w ostatniej chwili wypadł z dormitorium dopinając jeszcze szatę na ostatni guzik i dopadł do drzwi, kiedy już strażnicy przy drzwiach nosili się z zamiarem zamknięcia portalu. Zmierzywszy go wzrokiem od góry do dołu i rzuciwszy na niego obelgą, mamrocząc coś o kolejnym rozgarniętym inaczej petencie, uchylili jeszcze drzwi, aby elf mógł wśliznąć się do środka za pozostałymi. Pomieszczenie było przestronne, lecz nie tak duże jak poprzednia sala i raczej szersze niż dłuższe. Wszystko wykonane było z czarnego lub granatowego obsydianu, włączając w to sufit, ściany i podłogę, wypucowaną na błysk. Zalegał tutaj mrok tak głęboki, iż nie można było dojrzeć ścian po prawej i lewej stronie, a wzrok nie sięgał dalej niż do kolumn odprowadzających grupę do kolejnych drzwi, przy których stały posągi skąpo ubranej kobiety z przepaską na twarzy. Kapłan podszedł do drzwi i pchnięciem otworzył je na oścież zapraszając was byście podążyli za nim po schodach na niższy poziom. Pierwsze pomieszczenie, w którym znaleźliście się po zejściu po schodach było chyba najmniej zadbanym miejscem w świątyni, jakie do tej pory widzieliście - gruz, zniszczone książki, posążki Mystry i kawałki większych wizerunków bogini leżały rozrzucone niemal po całym holu, rozwiewając tym samym wątpliwości nawet najbardziej opornych co do tego, iż to zdecydowanie nie Pani Magii jest prawdziwą patronką owego przybytku. Glinthor idąc za wszystkimi potknął się o kawałek kamienia, który okazał się być kamień wyrzeźbiony na kształt kobiecej głowy, dokładnie taki sam jak ten wciąż trwający na swoim miejscu w rzeźbie stojącej na środku komnaty, nietkniętej przez przez bezczeszczące łapska heretyków - wizerunku Mystry, która stara się przynajmniej odrobinę przeszkodzić fałszywemu klerowi w tym co tutaj robią, stojąc dumnie pośród zniszczenia. Wdawało się nawet, że promieniuje od niej delikatna, świetlista poświata starająca się przezwyciężyć cień wokół.

- Przejdźcie pod ścianą, z dala od rzeźby... jest zepsuta, coś jest z nią nie tak jak powinno - rozbrzmiała komenda ojca Fembrysa, a wszyscy petenci jak jeden mąż posłuchali jego słów, odsuwając się od rzeźby i omijając ją szerokim łukiem pod ścianą i zmierzając za kapłanem.

Z pomieszczenia, w którym się znajdowaliście prowadziło pięć drzwi, a kroki kapłana niosły go, i tym samym całą gromadę otępiałych petentów, do tych dokładnie na przeciwko schodów, na wprost 'zepsutej' rzeźby.

Pomimo bałaganu i zniszczenia jakie panowało w tym przesiąkniętym zapachem ziemi, spalenizny, starego papieru i odchodów pomieszczeniu panowała uspakajająca atmosfera pozytywnie i kojąco wpływająca na umysł, rozganiająca nostalgię i smutek, które panowały w pozostałych, zaciemnionych komnatach.

- Trzyyyyymajjcie ssssię sssśświatła - usłyszeliście, Glinthor i Alkesh, w swoich umysłach szept, tak cichy i niedostrzegalny, że sami zastanawialiście się, czy to nie był jedynie jakiś szmer w oddali, lub spadająca z sufitu kropla wody.


_____________
Mapa poziomu, na którym się aktualnie znajdujecie:

 

Ostatnio edytowane przez Cosm0 : 29-08-2008 o 21:02.
Cosm0 jest offline