Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2008, 21:33   #56
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Anka nie czuła się niezadowolona w czasie tej mozolnej wędrówki. Trochę jej było głupio, że zgubiła swoją maczetę, choć miało to ten niewątpliwy plus, że nie uczestniczyła w żmudnym wycinaniu gąszczu. Cały swój dobytek niosła w niewielkim plecaku. Dopakowała kilka czekolad. Na ramieniu dodatkowo dźwigała sterlinga od wuja. Duszczyk proponujący jej bonusowy ciężki karabin rozbawił ja nieproporcjonalnie do sytuacji. Ale pozwoliła sobie tylko na szeroki uśmiech i grzecznie odmówiła, po polsku.
- Dziękuję sierżancie, jest Pan ujmująco troskliwy. Doprawdy proszę się mną tak nie przejmować.
Bo już drugi raz w ciągu kilku godzin ktoś wieszczył jej śmierć w dżungli. Faceci. Wydaje im się, że mają jakiś monopol na przeżycie w trudnych warunkach. Dlatego, że sami są tu dla pieniędzy i adrenaliny? Ale czy ona wygląda na taką, co ma zamiar zginąć? Czy mówienie komuś, że może niedługo umrzeć, nie jest nieco… nieuprzejme? Może im się wydaje, że niezaangażowanie jest kluczem do przetrwania, więc zaangażowana osobiście Anka ma małe szanse?
Tak oto w czasie drogi panna Bielańska próbowała skupić myśli na głupstwach, bo wspomnienie będącej celem wędrówki misji leżało jej kamieniem w żołądku. Zbyt żarliwie wysłuchiwała w Leopoldville wieści z terenów okupowanych i zasadniczo tylko tego się naprawdę bała, spotkania z pierwszymi ofiarami wojny. Bo człowiek nigdy nie wie do końca, co w nim w środku siedzi, jak zareaguje na sytuację ekstremalną, czy się nie ugnie pod ciężarem niewiadomego losu bliskich.
Obserwowała zmęczonych najemników, w duchu składając trudną obietnicę, że następnym razem przypomni, że też może uczestniczyć w fizycznych zmaganiach z dżunglą.
Kiedy powietrze rozdarł przeraźliwy krzyk, Anka drgnęła, mimo że świetnie znała jego źródło. Do tego jeszcze starszy sierżant dostał kupą, złośliwe małpy chyba rozróżniały dystynkcje. Dziewczyna znowu w nieodpowiednim momencie miała ochotę się roześmiać. Nie chciała jednak zrazić do siebie sierżanta. Dzik dostał od małpy. „Głupieję od stresu, śmieszą mnie nawet nazwiska.”
 
Hellian jest offline