Łowca przeszukiwał ładownię, bez większych rezultatów. Przekładał skrzynie i beczki, samemu nie wiedząc, czego dokładnie szuka. Może miał nadzieję znaleźć coś, co pomogłoby dostać się do ukrytej ładowni, a może po prostu chciał oddalić się od towarzyszy i pobyć sam, w ciszy…
Co jakiś czas nieruchomiał, nasłuchując zbliżających się ciężkich kroków Minotaurów. Wiedział, że muszą się pospieszyć, bo w każdej chwili mogą zostać przyłapani.
-Im szybciej znajdziemy tą ładownię, tym lepiej dla nas… Nie mam zamiaru wdawać się w walkę z tymi dryblasami- powiedział sam do siebie i otworzył kolejną skrzynię, w której tym razem zamiast kukurydzy i ryżu była wypełniona krasnoludzkim alkoholem. Valar już chciał odłożyć skrzynię, gdy nagle go olśniło. Z wyraźnym zadowoleniem na twarzy zaczął przekładać alkohol ze skrzyni do torby. Ostatnią butelkę wziął do ręki i nie widząc celu w dalszym przeszukiwaniu ładowni, wrócił do towarzyszy, ciągnąc solidny łyk trunku. -W ładowni nie ma nic poza żarciem i gorzałą- powiedział do towarzyszy- A u was jak idzie?
W tej samej chwili przeleciał wzrokiem po twarzach swoich towarzyszy, gdy nagle zamiast twarzy ujrzał korpus mężczyzny, o którym zdążył zapomnieć, z powodu zamieszania z ukrytą ładownią. To na pewno nie jest człowiek…- pomyślał i przymrużył oczy, przyglądając się mężczyźnie- Nie ma teraz czasu na zabawę w „pytanie i odpowiedź”. Zajmę się nim później… A na razie będę miał go na oku.
Ostatnio edytowane przez Zak : 30-08-2008 o 13:33.
|