Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2008, 21:19   #1
Carnal Grief
Konto usunięte
 
Carnal Grief's Avatar
 
Reputacja: 1 Carnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputację
Exclamation [WFRP 2.0] Objawy Zła



Podróżny z wielką ulgą przemierzał ulicę, rozglądając się wokół. Nawet smród niezbyt sprawnej kanalizacji, pomieszany z fetorem leżących na straganach ryb, ten z kolei pomieszany z wonią znoszonych ubrań wydawał mu się przyjemny. Przez ostatnie tygodnie swej podróży z Talabheim do L'Anguile zdążył zatęsknić za tymi zapachami. Najmocniej jednak zdążył zatęsknić za swoimi kobietami – Castinaa i Vestella przebywały obecnie w Luccini i tam też zmierzał. By zobaczyć wreszcie swą żonę i owoc ich miłości... Patrząc na obrączkę na palcu uśmiechnął się delikatnie i wrócił myślami do rzeczywistości. Przypomniał sobie, jak kiedyś, wędrując tym samym szlakiem, bez przerwy spotykało się podróżnych i wozy wypełnione towarami, teraz jednak szlak był pusty i niebezpieczny. Wzdrygnął się na myśl o przygodach jakie go spotkały, sam nie wiedział, które z doświadczeń było najgorsze. Czy to gdy rabusie próbowali dogonić go, gdy jeszcze miał wierzchowca, czy też to gdy obudził się w nocy słysząc kwik zjadanego żywcem rumaka. Sam nie wiedział co go wówczas napadło, pamiętał tylko, że potem biegł bardzo długo nie patrząc za siebie. Wiedział, że gdyby nocna istota nie wybrała by spętanego konia, zapewne on sam już by nie dotarł do celu podróży. Spojrzał na uliczki i ludzi. Wiele się zmieniło przez te lata, niestety na gorsze. Pokiwał ze smutkiem głową, pamiętał, że kiedyś ulice były pełne ludzi, a stroje mieszczan nawet w dni powszednie, nawet jeśli nie były wykwintne to przynajmniej pozostawały czyste. Teraz widział, jak wiele domów jest zabitych deskami, zapewne kiedyś należały do tych, którzy poszli walczyć na północy. Tak jak on. Ludzie wydawali się zmęczeni i chyba niezbyt ufnie podchodzili do cudzoziemców.

Nagły powiew morskiej bryzy omal nie zwiał jego kapelusza. Przyniósł też całkiem miłą woń jeszcze ciepłego ciasta wypełnionego czymś, co kiedyś było świnią. Być może nie najszlachetniejszą częścią tucznika. Kierował się nosem i już po chwili dotarł do straganu wypełnionego dymiącymi pasztecikami, z początku nie mógł dostrzec sprzedawcy, jednak po chwili zza stołu wynurzyła się pucułowata twarz niziołka.

- Witaj podróżny, wyglądasz na kogoś, kto potrafi docenić dobra kuchnię – choć niziołek mówił łamanym bretońskim, to był chyba pierwszym mieszkańcem, który się uśmiechał. I choć podróżny wiedział, że nie robił tego bezinteresownie, to jednak nie mógł powstrzymać sympatii dla uśmiechniętej i dziecięcej twarzy.

- Wyglądają kusząco, wezmę...ten - przez chwilę się zawahał nim wybrał największy kawałek i najmocniej wypieczony. Transakcja przebiegła szybko i sprawnie, przybysz już miał się oddalić razem ze zdobyczą, gdy zza pleców dobiegł go głośny i nieco przepity głos. Znał dobrze ten ton, nie wróżył nic dobrego. Mimo to odwrócił się. Tak jak się spodziewał, zobaczył kilku oprychów stojących wokół straganu, jeden z nich trzymał halfinga za włosy kilka stóp nad ziemią. Mały człowiek krzyczał i wił się, jednak nie na wiele to się zdało. Inni przechodnie nie reagowali, albo wręcz patrzyli z uśmiechem na przedstawienie.

- Nie macie prawa, nic nie zrobiłem, puśćcie mnie - darł się pojmany, osiłki zupełnie się tym nie przejmowali. Z uśmiechniętymi gębami patrzyli po sobie.

- Milczeć gnojku, mamy gdzieś twoje prawa, nie lubimy szkodników, a jak jakiegoś znajdziemy to tępimy - powiedział jeden z nich i razem z drugim przewrócił stragan z pasztecikami. Kilkanaście smakowitych ciastek wylądowało w mieszaninie błota i gnoju. Niemal w tym samym momencie halfing wgryzł się w dłoń oprawcy.

- Ja ci pokaże - zagroził zraniony i zamachnął sie na pokurcza, jednak na chwilę przed tym gdy miał powalić niziołka ponownie jęknął i jak oparzony cofnął rękę. Podróżny uznał, że czas interweniować...

- Chwileczkę dobrzy ludzie, co się dzieje, przecież jego paszteciki nie są takie złe... - zamilkł gdy dostrzegł strużkę krwii płynącą po ręce jednego z ludzi. Jak widać sprzedawca znał się nie tylko na krojeniu mięsa. Jakby tego było mało dzwoniąc halabardami pojawili się strażnicy w biało-niebieskich barwach L'Anguille.
- Przejście dla straży, co tu się dzieje? - rozejrzeli się po pobojowisku, podróżny już chciał coś powiedzieć, gdy zraniony rzezimieszek go ubiegł.

- Ten mały skurczybyk chciał mnie okraść, już go miałem ale szczeżuja się odgryzła - pokazał z miną pokrzywdzoną przekłutą rękę. Strażnik podrapał się po brodzie i z miną zdradzająca choć odrobinę inteligencji spojrzał na rozbity stragan.

- Rozumiem, zostanie to odnotowane, nie pozwolimy by te małe złodzieje zakłócały nasze życie... -To nie tak, panie władzo - odezwał się teraz podróżny - Niziołek nic nie zrobił, to oni go napadli, wszystko widziałem - przez chwilę w jego oczach błyszczała iskra nadziei, jednak tylko przez chwilę. Zgasła tak jak się pojawiła po słowach strażnika.
- Nie znam cię, podróżny, dobrze ci radzę lepiej nie szukaj guza, jak cię zwą?
- Antonio DiNatale, tileański kupiec, do usług.- odpowiedział czarnowłosy, na strażniku nie zrobiło to jednak dobrego wrażenia.
- Żartowniś się znalazł, masz szczęście, że nie o ciebie chodzi, bo wyglądasz mi na podejrzanego typa i z chęcią bym zadał ci parę pytań, a teraz zejdź mi z oczu i powtarzam, lepiej nie szukaj kłopotów.

- O nie, panowie, tak to my rozmawiać nie będziemy... - podróżny uśmiechnął się zawadiacko spod wąsika. - Niziołek nic nie zawinił i nie zamierzam pozwolić byście go zabrali. - spod bogato zdobionego kubraka Tileańczyk odsłonił wymownie dwa pistolety.

- Osz ty jeden... - syknął sierżant. - Brać go!

Zgodnie z zaleceniem strażnika, czarnowłosy kłopotów nie szukał. Same go znalazły.


***

Tym oto krótkim wstępem witam w mojej rekrutacji do Młotka. Po rozważeniu wszystkich 'za' i 'przeciw', postanowiłem że pomistrzuję trochę, a przygoda opierać się będzie na scenariuszu "Objawy Zła" z dodatku Rycerze Graala i jak pewnie zdążyliście się już domyślić, rozgrywać się będzie w bretońskim mieście L'Anguile. A rzeczone L'Anguile to stolica księstwa o tej samej nazwie, leżąca u ujścia rzeki Sannez i największy port w Bretonii. Wśród wysokich, nadmorskich urwisk smaganych wiatrem i sztormami żyją tam ci, którym zależy na samotności: pustelnicy, piraci, przemytnicy, a także banici i kultyści. Ludność miasta stanowią głównie żeglarze, rybacy i kupcy.

Jeśli ktoś posiada dodatek, lub zna tę przygodę, proszę o nie zgłaszanie się, gdyż taka gra pozbawiona była by sensu. Będziemy grać na spokojnie – myślę, że jeden post na tydzień to optymalne rozwiązanie. Ponieważ stawiam na jakość, a nie ilość, to maksymalną liczbę graczy ustalam na cztery dusze – więcej osób nie przyjmę, choćbym miał dziesięć świetnych kart.

Sesja będzie storytellingowa, z mechaniką stosowaną w najważniejszych walkach. Będzie trochę główkowania, trochę walki – ogólnie każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli jednak jesteś graczem, który wszystkie problemy rozwiązuje przy pomocy miecza, możesz odpuścić sobie tę sesję.

Tworzycie bohaterów w trakcie kompletowania drugiej kariery (niech będzie 6 rozwinięć), więc będziecie już w miarę doświadczoną drużyną. Profesje dowolne, choć charakter przygody jest taki, że przydałby się ktoś walczący i ktoś czarujący. Nie jest to jednak wymóg, a jedynie moja sugestia którą wcale nie musicie się kierować. Ekwipunek dobieracie wedle własnego uznania, choć bez przegięć (nie dopuszczam magicznych przedmiotów). Co do ras, tylko te z podręcznika.

Cytat:
KARTA POSTACI:

[AVATAR OBOWIĄZKOWY]

Imię:
Rasa:
Profesja:
Poprzednia profesja:
Wiek:
Wzrost :
Waga:
Wygląd:
Zachowanie:
Znak gwiezdny:
Rodzina:
Bóstwo:

Cechy główne:

WW
US
K
Odp
Zr
Int
SW
Ogd

Cechy drugorzędne:

A
Żyw
S
Wyt
Sz
Mag
Po
PP

Umiejętności:
Zdolności:
Wyposażenie:
Broń:
Zbroja:
Punkty zbroi:
Historia:
To chyba tyle. Pytania odnośnie sesji w temacie, karty przesyłajcie na adres: carnalgrief@o2.pl. Rekrutacja potrwa do przyszłej soboty.

Pozdrawiam!
 

Ostatnio edytowane przez Carnal Grief : 31-08-2008 o 11:00.
Carnal Grief jest offline