Przemowa Dreaka na szczęście dotarła do reszty- Shadow sam przeszedł na stronę mistrzów, a Belehezi powalił ciosem rękojeści w głowę Kapłana. Arihan odetchnął. Skończyło się bez walki. I dobrze... Dreak i Nerwi mogą im jeszcze wiele powiedzieć i nauczyć. A pierścienie... to tylko legendy. Schował sztylety, a wtedy drugi nerwis obrócił się w jego kierunku z wyciągniętym mieczem. Arihan wzruszył ramionami i lekko się uśmiechnął. -Zabijać? Ekhm... nikt nie odniósł żadnych ran, pomijając guza na głowie Kapłana- odpowiedział zdziwiony. Potem zwrócił się do Shadowa- Oddaj już te pierścienie i ruszajmy.
Na koniec odezwał się Belehezi. Chce tylko wykonywać rozkazy? I tyle? Ciekawe... Arihan też nie pragnął pierścieni, chociaż władza mogłaby się przydać. I bogactwo. Ale to w przyszłości. Ale nawet teraz nie ma zamiaru wykonywać bezsensownych poleceń, jeśli takie się pojawią. |