Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2008, 18:56   #53
Yarot
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
All

- Wszyscy na pozycje. Kod 15. Kod 15.
Ludzie ubrani w kamizelki kevlarowe, uzbrojeni w krótkie karabinki i całkowicie zamaskowani, wpadli do klatki schodowej na tyłach banku. Dowódca zespołu, w kodzie akcji „AC”, wiedział, że inne drużyny uderzają jednocześnie z różnych kierunków. Zgranie akcji oraz koordynacja działań to już zadanie dowództwa, ale on osobiście, nie chciał już widzieć więcej martwych zakładników. Wystarczy, że usłyszał jak strzelają do kogoś i jeszcze mają za nic policję. Gdyby to zależało od niego, to zastrzeliłby skurwieli bez zmrużenia oka. I pewnie dlatego modlił się w duchu, by napastnicy użyli broni, bo wtedy nie będzie miał skrupułów by ich zastrzelić. Jego ludzie dostali taki rozkaz i wiedział, że nie zawiodą.

Tupot nóg, oddechy w słuchawkach oraz maksymalne skupienie. Nigdy nie wiadomo, kto pojawi się w polu widzenia, a gogle, choć pomagają, to jednak potrafią zmylić najlepszego z nich. Wcześniej mundurowi zabrali z okolic cywili, nawet jakiegoś taksiarza, który chyba podwoził napastników. Jednak to w tej chwili nie znaczyło nic. Ważne jest to, że zaczęła się akcja.
Klatka schodowa okazała się pusta. Przekazany wcześniej plan budynku wskazywał, że pomieszczenia banku były na parterze zatem nie musiał dzielić swojego oddziału na zbyt wiele jednostek.
- AC1, piwnica. AC2, góra. AC3 bank na parterze. Kod 15. Jazda!
Ludzie sprawnie i bez komplikacji rozsypali się na trzy zespoły i od razu ruszyli do akcji. Drzwi do banku otwarto bez problemu. Najwyraźniej nikt ich nie zamykał. W środku było pusto. Porozwalane papiery, przewrócony kubek z kawą oraz kolejne drzwi. Zgodnie z planem za nimi była już główna hala banku od strony kas, oraz kilkoro drzwi z pomieszczeniami biurowymi. Po kilku sekundach miał już zgłoszenia swoich ludzi, że nie ma w nich nikogo.

Zza drzwi na halę padły strzały. Usłyszał wtedy zgłoszenia grupy AB i AD. Zatem wszystko się udało. Skinął swoim i ruszyli przez drzwi. Wpadły do środka otworzone kopniakiem. W środku panował chaos i dezorientacja. Jednak to tylko pozorne działania mogące sprawiać takie wrażenie. Jednak dla niego, jako dowódcy oddziału, wszystkie ruchy jego ludzi oraz ludzi z innych oddziałów układały się w zwarty i sprawny plan opanowania pomieszczenia. Wszystkie punkty zostały zajęte i nie napotkano oporu. Jeden z napastników został zastrzelony. Dobrze, że policjant miał maskę na twarzy, bo lepiej żeby nikt nie zobaczył na jego twarzy uśmiechu mściwej satysfakcji.

Policjanci z jednostek specjalnych szybko uporali się z działaniami wewnątrz budynku. Zdezorientowanych zakładników zaraz postanowiono zebrać w jedno miejsce by zapewnić im bezpieczeństwo i by mieć na oku w razie gdyby jakiś napastnik ukrywał się wśród nich. Eryk za daleko się nie oddalił, gdy jeden z policjantów zawrócił go i odprowadził na miejsce. Tak samo postąpiono z Różą. Na teren akcji ciągle przybywali policjanci i kręcenie się tutaj może być faktycznie niebezpieczne. Joasię, która również chciała wyjść z budynku, choć drugą stroną, również jeden z policjantów poprosił i pozostanie na miejscu. Ciągle wszyscy mieli broń i maski na twarzach. Ich głos brzmiał przez nie głucho i bez emocji. Nie sprawiali wrażenia osób, które są skłonne do dyskusji. Mieli zadanie i w ich postawie wyrażało się przekonanie, że zostanie ono wykonane co do ostatniej linijki.

Kasia zdążyła podejść do zastrzelonego człowieka w płaszczu. Gdy tylko była przy nim, zaraz otoczyli ją policjanci. Jeden z nich sprawdził puls, ale nie ruszał ciała. Reszta ruszyła w głąb pomieszczenia zaglądając w każde zakamarki. Kasia patrzyła na plecy napastnika, poszatkowaną kulami skóra oraz krew. Krew sączyła się również spod ciała powiększając czerwoną kałużę wokół niego. Stała jak zahipnotyzowana widząc całą tą sytuację. Jakiś policjant pociągnął ją za sobą, czemu poddała się bezwolnie i po chwili znów była razem z innymi. Chaos wokół całej grupy wydawał się narastać i chyba tylko postacie w czarnych pancerzach i z karabinami wiedzieli co się dzieje.

- AC2, czysto. Góra zamknięta i bez ludzi. Brak śladów napastników. Teren zabezpieczony.Kod 02, odbiór.
- AC1, czysto. Teren zabezpieczony. Brak śladów napastników. Przy głównym korytarzu pomieszczenie ze śladami krwi oraz kredy. Brak cywilów. Kod 02, odbiór.
- Tu AC. Do wszystkich, kod 01. Bez odbioru.

Dowódca rozejrzał się. Dobra, zostali jeszcze zakładnicy.
- Czwórka, zabrać stąd podejrzanych.
Pięciu antyterrorystów podeszło do zbitych w grupkę zakładników.
- Proszę wstać. Zaraz zostaną państwo stąd wyprowadzeni w bezpieczne miejsce. Proszę stosować się do rozkazów i trzymać się nas. Dla własnego bezpieczeństwa zostaniecie przeszukani. Proszę o zachowanie spokoju.
Kolejni policjanci zaczęło przeszukiwanie. Nie znaleziono niczego, czego się należało spodziewać. Gdy to zostało zakończone, policjant powiedział: „Za mną” i ruszył do wyjścia. Wszyscy podążyli za nim pod czujnym wzrokiem reszty pododdziału. Zza gogli nie było widać niczego, co by mogło pomóc w identyfikacji policjantów. Wyrazu wzroku również.

Na zewnątrz padało. Deszcz uderzył wściekle w idących. Ulica gruchnęła gwarem miejskim, błyskała światłami, których już nic nie tłumiło i zimnem wdzierającym się przez szyję i nogi. Rozchlapując kałuże doszli do policyjnego „Stara”. Otwarte drzwi, przygotowane schody i przyszykowane ręczniki i kubki z kawą wskazywały, że czekano tu na nich. Zaraz też przybyli lekarze, by każdego obejrzeć, zaświecić w oczy latarką i zbadać ciśnienie oraz temperaturę. Wnętrze ciężarówki było ciepłe i zimno nie kąsało już tak dotkliwie jak na zewnątrz. Przez półotwarte drzwi widać było zamknięty wjazd na ulicę Targową i kłębiące się za czerwoną, policyjną taśmą tłumy gapiów. Gdzieniegdzie błyskały flesze aparatów oraz kwadratowe tubusy kamer telewizyjnych ekip telewizyjnych. Wszyscy oni krążyli jak sępy, byleby dopaść swoją ofiarę i mieć coś dla siebie od niej. I niech będzie to strzęp sensacji, coś, co pozwoli rozdmuchać to do rozmiarów co najmniej jednej audycji. Coś, co zapewni im kolejne dni egzystencji i życia.

Lekarze wyszli, ale już za nimi weszła para cywilów. Zapewniali, że wszystko jest w porządku, rodziny zostały powiadomione o sytuacji i także o tym, że już wszyscy są bezpieczni. Jeszcze nie można się z nimi skontaktować, bo nie skończyły się czynności związane z napadem, ale w przeciągu kilku godzin wszystko powinno się zakończyć. Oczywiście nic jeszcze nie przekazano prasie i wszyscy mogą czuć się swobodnie, bo nie została ujawniona tożsamość kogokolwiek z nich. Potem rozmowy przerodziły się w pasmo indywidualnych pogadanek, które dość szybko się skończyły. Szczególnie, że już w progu czekało dwóch cywilów z widocznymi odznakami policyjnymi w klapach. Przy wyjściu, jeden z cywilów powiedział coś na ucho policjantowi. Ten skinął głową i zwrócił się do wszystkich.
- Cieszę się, że udało się państwa odbić z rąk porywaczy i zapewniam, że jesteście już bezpieczni. Pani doktor Karska przekazała mi informacje, że z państwem jest wszystko w porządku i poza oczywistym w tego przypadku szokiem, nic państwu nie jest. W tej chwili trwają właśnie czynności związane z zabezpieczaniem miejsca zdarzenia i jeśli nie będzie żadnych komplikacji to zostaną państwo zwolnieni do domów. Nie będziemy w tej chwili męczyć państwa zeznaniami, a jedynie prosilibyśmy o podpisanie wstępnego oświadczenia dotyczącego zdarzenia. Nie muszę dodawać, że jutro już stosowne zeznania muszą zostać złożone i dlatego do każdego z państwa przyjedzie ktoś i zabierze do nas a potem odwiezie na miejsce. Liczę, że taka procedura będzie dla państwa stanowiła jak najmniejsze utrudnienie w codziennych obowiązkach. Im lepiej wszystko poznamy i to jak najwcześniej, tym szybciej uda nam się zidentyfikować sprawców tego napadu i zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości. Również przez okres trwania dochodzenia operacyjnego zostanie państwu przydzielona dyskretna ochrona, która zadziała, gdyby zdarzyło się coś nieprzewidzianego. Mając to wszystko na względzie proszę teraz o wypełnienie oświadczenia jak najdokładniej i to będzie wszystko z naszej strony. Potem zostaną państwo odwiezieni do domów z zachowaniem pełnej dyskrecji i anonimowości. Proszę, oto dokumenty. Postarajcie się państwo opisać to, co się zdarzyło. Jeśli byłby jakiś szczegół, który zwrócił państwa uwagę - proszę go również umieścić. A prywatnie dodam od siebie, że dobrze jest widzieć państwa wśród nas. Naprawdę dobrze.
Policjant podał każdemu kartkę papieru, rozdał długopisy i czekał na wypełnienie oświadczeń.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline