Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2008, 18:49   #10
Lost
 
Lost's Avatar
 
Reputacja: 1 Lost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwu
- Stój! Kim jesteś?! warknął głos za plecami.
Michałowi jedzenie stanęło w gardle.
- W tym właśnie momencie jestem pieprzonym trupem. Pomyślał.
Powoli spojrzał na swój karabin. Leżał jakiś metr od niego.
Jeśli gość ma broń i jest dość zdeterminowany, zdąży mu wsadzić ze 3 kulki zanim sięgnie bo swojego Beryla. A może, po prostu facet tu mieszka albo co?
- Odpowiadaj powiedziałem!
Zacznie strzelać, jak nic. Spokojnie. Przecież nie rozwali mnie tak bez powodu. Może nie ma broni, może jest sam, może...
W tym momencie za plecami porucznika rozległo się warczenie czegoś dużego.
Po prostu pięknie. Zaraz mnie coś rozszarpie. Nie ma co walczyć.
Trela z rękami w górze powoli odwrócił się. W rogu pokoju stał wysoki cień obleczony w kilka warstw szmat. Mierzył do niego z długiej strzelby. Obok niego stał duży pies, przypominający wilka.
- Człowieku, spokojnie nie szukam kłopotów.
- Kim jesteś? Mów natychmiast! Po tonie głosu słychać było, że nieznajomy jest równie zdenerwowany jak on.
- Porucznik Michał Trela. Opuść ten karabin, człowieku.
- Teraz nikomu nie można ufać.
Mężczyzna opuścił karabin - Błysk, sprawdź go - Cień szepnął do psa, który natychmiastowo znalazł się przy Treli i zaczął węszyć. Okrążył go dwa razy po czym zamerdał ogonem i głośno szczeknął.
- Czyli jestem czysty, co? Próbował rozładować atmosferę Michał.
Cień chyba nie był skłonny do żartów. Z grobową twarzą podszedł do ognia. Miał z 185 cm wzrostu. Krótkie czarne włosy, brązowe, głęboko osadzone oczy wraz z dużymi ustami. Jego pies skulił się blisko ognia.
- Konserwy? Z najmilszym na jaki Michał mógł się zdobyć uśmiechem, podał nieznajomemu jedzenie.
- Dziękuje. Jacek jestem. Do Włocławia? Mówiąc to podał rękę.
- Tak. Ruszam rano. A Ty, gdzie idziesz?
- Tak samo. Hej, błysk, do nogi. Sądzę, że coś ostało się z tego miasta i tam trzeba szukać pomocy w przetrwaniu, a ty?
- Ja? Szukam kogoś.

Treli spodobała się otwartość i szczerość tego chłopaka. Z takim kimś zawsze lepiej się podróżuje.
- Może ruszymy razem? We dwójkę bezpieczniej. Wyruszam rano. Idziesz?
- Racja, we dwóch zawsze to lepiej. Pójdę, w zamian za opowiedzenie Twojej historii.. i tej tajemnicy odnośnie, kogo szukasz? Pewnie jakaś ponętna dziewka, co?
Jacek uśmiechnął się. Trela roześmiał się i odpowiedział.
- Prawie. Opowiem ci jutro, bo już późno jest. Narazie, to zostań tu, a ja postoje na warcie. Przyjdę, żeby się zmienić za 4 godziny. Śpij i nie pozwól ogniu zgasnąć.
Porucznik podniósł się z ziemi swój karabin i przeszedł do miejsca, gdzie miałby najlepszy widok na okolice.
Lepiej teraz nie spać. Dobry chłopak, ale nie ma po co kusić losu.
 
__________________
Spacer Polami Nienawiści Drogą ku nadziei.
Lost jest offline