- Stój! Kim jesteś?! warknął głos za plecami.
Michałowi jedzenie stanęło w gardle. - W tym właśnie momencie jestem pieprzonym trupem. Pomyślał.
Powoli spojrzał na swój karabin. Leżał jakiś metr od niego. Jeśli gość ma broń i jest dość zdeterminowany, zdąży mu wsadzić ze 3 kulki zanim sięgnie bo swojego Beryla. A może, po prostu facet tu mieszka albo co? - Odpowiadaj powiedziałem! Zacznie strzelać, jak nic. Spokojnie. Przecież nie rozwali mnie tak bez powodu. Może nie ma broni, może jest sam, może...
W tym momencie za plecami porucznika rozległo się warczenie czegoś dużego. Po prostu pięknie. Zaraz mnie coś rozszarpie. Nie ma co walczyć.
Trela z rękami w górze powoli odwrócił się. W rogu pokoju stał wysoki cień obleczony w kilka warstw szmat. Mierzył do niego z długiej strzelby. Obok niego stał duży pies, przypominający wilka. - Człowieku, spokojnie nie szukam kłopotów. - Kim jesteś? Mów natychmiast! Po tonie głosu słychać było, że nieznajomy jest równie zdenerwowany jak on. - Porucznik Michał Trela. Opuść ten karabin, człowieku.
- Teraz nikomu nie można ufać. Mężczyzna opuścił karabin - Błysk, sprawdź go - Cień szepnął do psa, który natychmiastowo znalazł się przy Treli i zaczął węszyć. Okrążył go dwa razy po czym zamerdał ogonem i głośno szczeknął. - Czyli jestem czysty, co? Próbował rozładować atmosferę Michał.
Cień chyba nie był skłonny do żartów. Z grobową twarzą podszedł do ognia. Miał z 185 cm wzrostu. Krótkie czarne włosy, brązowe, głęboko osadzone oczy wraz z dużymi ustami. Jego pies skulił się blisko ognia. - Konserwy? Z najmilszym na jaki Michał mógł się zdobyć uśmiechem, podał nieznajomemu jedzenie. - Dziękuje. Jacek jestem. Do Włocławia? Mówiąc to podał rękę. - Tak. Ruszam rano. A Ty, gdzie idziesz?
- Tak samo. Hej, błysk, do nogi. Sądzę, że coś ostało się z tego miasta i tam trzeba szukać pomocy w przetrwaniu, a ty?
- Ja? Szukam kogoś.
Treli spodobała się otwartość i szczerość tego chłopaka. Z takim kimś zawsze lepiej się podróżuje. - Może ruszymy razem? We dwójkę bezpieczniej. Wyruszam rano. Idziesz?
- Racja, we dwóch zawsze to lepiej. Pójdę, w zamian za opowiedzenie Twojej historii.. i tej tajemnicy odnośnie, kogo szukasz? Pewnie jakaś ponętna dziewka, co? Jacek uśmiechnął się. Trela roześmiał się i odpowiedział. - Prawie. Opowiem ci jutro, bo już późno jest. Narazie, to zostań tu, a ja postoje na warcie. Przyjdę, żeby się zmienić za 4 godziny. Śpij i nie pozwól ogniu zgasnąć.
Porucznik podniósł się z ziemi swój karabin i przeszedł do miejsca, gdzie miałby najlepszy widok na okolice.
Lepiej teraz nie spać. Dobry chłopak, ale nie ma po co kusić losu. |