Człowiek może też tworzyć dla samej radości tworzenia i choćby nawet inspiracje zdominowały jego twór (no, dzieło), to ono i tak będzie - w jakimś sensie - jego. Jeśli tworzenie mu sprawia radości, to niech tworzy, choćby i nic z tego wyjść nie miało. A co.
Cytat:
Zależy, w bitwach, nie liczy się doświadczenie, bo gracze prawie nie mają szans na przeżycie
|
To takie jakby przegięcie jak dla mnie. Nie liczy się doświadczenie? Nawet jeżeli szansy prawie nie ma, to jednak troszeczkę jest (a jeżeli nie ma w ogóle, to - hm - po co właściwie grać? - żeby przeżyć jak najdłużej? Ile razy można tak zagrać? Warto pakować w to ciekawą postać?). A skoro troszeczkę jest, to ludzie zrobią wszystko, żeby z niej skorzystać. Tak się rodzą weterani. A weterani winni mieć tę szansę ociupinkę jeszcze większą, niż żółtodzioby, bo już to, co im ją ma przekraślić, znają. Więc doświadczenie chyba się jednak liczy. Chyba, że zabijesz ich z premedytacją. Nie wróg. Ty, Szanowny Mistrzu.
Cytat:
Zaś gra fabularna... Tu możliwości jest wiele, na pewno do klimatu gry pasuje czarny humor, ale sesje i postacie powinny być raczej ponure, bez chęci do życia.
|
Ta, i iść grzecznie sznureczkiem na mielone. A raczej siąść w kącie i zapatrzyć się w dal, albo plecy siedzącego obok kolegi. Rozumiem, że chęć do życia i instynkt przetrwania to trochę różne rzeczy, ale bez przesady. Sam instynkt wszystkiego nie załatwi. Po co wtedy gracze?