Philippe na widok broni kierującej się w ich stronę stanął jak wryty, zamknął oczy i napiął wszystkie mięśnie tak jakby to miało zablokować kulę, która miała polecieć w jego kierunku. Następnie był huk, a gdy się okazało, że nic nie czuje, ale w tym dobrym sensie, otworzył ponownie oczy. Leżał na ziemi, nie wiedział kiedy padł, może to nogi same się ugięły? W każdym razie żył, a to mu odpowiadało.
Podniósł się powoli do pozycji w której był przed momentem. Na pytanie czy się zeszczał w własne portki, spojrzał tylko na swoje krocze, by sprawdzić czy nie doszło do tego samego co przed momentem z padnięciem na ziemie. Czy wszystkie mięśnie w chwili ostatnich sekund życia, są poza kontrolą. Miał szczęście, spodnie nie wyglądały na mokre.
Już wiedział co zrobi w pierwsze wolnej chwili. Wciągnie odrobinę amfy, tak dla uspokojenia.
__________________ "War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout" |