Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-08-2008, 17:01   #41
 
Keth's Avatar
 
Reputacja: 1 Keth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodze
Oho… Artysta się doigrał.

Trzeba było to przerwać. Przywódca bandy był wierzący. Nie wierzył w miłość do bliźniego, lecz musiał być wychowany w domu, gdzie wierzono w kościół i jego potęgę. Typowy, zatwardziały konserwatysta. Giovanni ich nienawidził.

No trudno.

- Synu...

Tfy! Rzygam na myśl, że ten skurwiel mógłby być moim synem…

- Synu, spokojnie. Jesteśmy po waszej stronie. Nie wyobrażasz sobie chyba katolickiego księdza, trzymającego z cholernymi poganami? – Momentalnie zmienił ton, uniósł ramiona i zmarszczył brwi, przybierając pozę typowego wioskowego, oburzonego kaznodziei. Miał nadzieję, że nie przegina. Na koniec spróbował opanować sytuację.

- Jechali tędy wczoraj, wieczorem. Pełna ciężarówka, uzbrojeni po zęby. Wieźli kogoś ze sobą. Dwie osoby. Spętane, lecz żywe, niczemu niewinne osoby. Musicie skopać tych drani i ich uratować...

Zakończył dramatycznie. Bawarczyk mówił idealnym francuskim, przybierał odpowiednie pozy i modulował głos. Zdecydowanie potrafił rozmawiać z ludźmi, tylko że ci ludzie byli bardzo specyficzni. Mimowolnie przymknął powieki. Oczyma wyobraźni widział siebie jako kolejną osobę, która z zakrwawioną gębą wyląduje na posadzce.
 

Ostatnio edytowane przez Keth : 17-08-2008 o 09:14.
Keth jest offline  
Stary 17-08-2008, 10:00   #42
 
Wojnar's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gdy Chris usłyszał głos Cotillarda, właśnie podnosił się do pionu. Gdy dotarło do niego, co mówi artysta, przez chwilę miał ochotę rzucić się z powrotem na ziemię i tam, skulony, przeczekać oczywistą reakcję wojskowych. Jakoś się jednak przemógł. I szczęśliwie oberwał tylko artysta.

Jeśli się stąd wyrwiemy, trzeba będzie iść w przeciwnym kierunku niż ten typ. Albo poważnie z nim pomówić.

Po przemowie szefa tej bandy, Chris nie lubił go jeszcze bardziej, niż po ciosie w żołądek. A to już było coś. Jakiś cholerny zamordysta, wszystkich by chciał traktować jak swoich podwładnych, zdyscyplinowanych, nie ważących się pierdnąć bez jego zgody. Co gorsza, w tej chwili, miał do tego podstawy.

Cholera, jeszcze przed chwilą chciałem bić tych Arabów, a teraz jakoś mi wisi, kto wygra.

Wypowiedź księdza przyjął jako dobrą okazję do nie odzywania się. Facet ma gadane. Co prawda Galois wydawało się, że ciężarówka była tu ledwie chwilę temu, ale w sytuacjach kryzysowych czas leci inaczej, a poza tym, ostatnie czego im było trzeba, to różnica zdań. Pokiwał głową i zrobił minę, jakby zgadzał się z każdym słowem Giovanniego.
 
Wojnar jest offline  
Stary 17-08-2008, 19:34   #43
 
Terrapodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Rikard nabrał w płuca dużo powietrza, aby nie zemdleć. Ten trep należy do tych niemiłych - bardzo, bardzo niemiłych. Każde słowo należało ważyć ostrożnie, bo inaczej można skończyć jak ten biedny artysta. Dlatego Norweg postanowił już więcej się nie odzywać.

Pan żołnierz jest zatwardziałym zwolennikiem prawa siły i jakiekolwiek piękne mowy o życiu w równości, zadziałają na niego niczym benzyna połączona z ogniem - rozpalająco. Na płaszczyźnie ideologicznej raczej się nie pogodzą. Wojak pytał o Arabów, tych na ciężarówce. Do cholery!

Wy tępe cepy! Jeszcze wam się wojenka nie znudziła?

Przez taką bandę kretynów znajduje się teraz w tym ponurym motelu. Dobrze, że chociaż ksiądz zachował zimną krew. Być może już sobie pójdą ścigać tych Arabów. Przy odrobinie szczęścia zginą obie strony. Żal tylko jeńców, bo oni najpewniej znaleźli się w złym miejscu o złym czasie. A gdy to wszystko się skończy... No właśnie, co wtedy? Teraz natomiast stał zamyślony przed bandą barbarzyńców i milczał.
 
Terrapodian jest offline  
Stary 20-08-2008, 12:16   #44
 
sante's Avatar
 
Reputacja: 1 sante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodze
Philippe podniósł się ostrożnie z ziemi i otarł krew spływającą mu po brodzie.
„mój garnitur” – ta jedna, smutna myśl przeszła przez głowę biednego artysty.
- Przepraszam, pomyliłem was z tymi, co tędy przejeżdżali zaledwie parę minut temu, a nie jak ksiądz stwierdził, wczoraj wieczorem. Pewnie nerwy pamięć mu mieszają.

Cotilliard poruszał szczęką by sprawdzić gdzie dokładnie szukać złamania, ale jak się okazało, była cała.
- Jak też ksiądz dodał, była z nimi dwójka ludzi. Nie mam broni, nie znam arabskiego, ale na wszystko jest rozwiązanie, więc jeśli można, to z chęcią do was dołączę i wam pomogę – Phillipe mimo, że wcale tak nie uważał, bardziej cenił sobie życie, aniżeli swoją wolność.
 
__________________
"War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout"
sante jest offline  
Stary 27-08-2008, 09:44   #45
 
Avaron's Avatar
 
Reputacja: 1 Avaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetny
Przekrwione oczy o rozszerzonych źrenicach, czerwona, naznaczona setkami drobnych żyłek twarz. Oddychał ciężko i powoli niczym gotujący się do ataku byk. Patrzycie się to na niego to na jego podopiecznych, którzy wydają się równie przerażeni co i Wy co raz rzucając spojrzenie na swego przełożonego. Zaciska pieści raz po raz, napięty niczym sprężyna, gotów do skoku. Powoli odwrócił się od Was plecami. Widzicie jak ciężko oddycha, jak poruszają się jego potężne bary...

"Rozwali, rozwali, rozwali, rozwali..." Ciekawe jakie to uczucie dostać kulkę? Może poczujesz się jakby coś rozrywało cie na na strzępy, a może będziesz jak przebity balon, z którego uchodzi powietrze? Ci tam na podłodze już to wiedzą. Widzicie ich zeszklone oczy, które z wyrzutem wpatrują się w Was żywych, żądając byście podzielili ich los, zapraszając do wspólnego tańca w zapomnie...

Jego ruch był szybszy niż mogło się wydawać. Odwrócił się do Was z bronią w ręku. Huk wystrzału posłał Was na podłogę. Jeden strzał, trzy wijące się na ziemi ciała. Jeden dźwięk ponad tym wszystkim. Ryczący śmiech.

-Sądziliście, że Was zabije śmierdzące sukinsyny? -Znów zaniósł się szalonym śmiechem. -Nie zabije białego człowieka, nawet najgorszego tchórza, teraz gdy toczy się wojna. Jeśli ktoś ma Was zabić to te arabusy, może weźmiecie kulkę przeznaczoną dla kogoś lepszego od Was.

Uroczystym ruchem schował pistolet z powrotem do noszonej na piersi kabury, machnął ręką na jednego ze swoich pobladłych ludzi mówiąc:

-Weźmiesz Gerarda i odprowadzicie tych debili do obozu i pokażesz ich od razu Komendantowi on oceni co z nimi zrobić. Jak będą uciekać odstrzelić im dupy. - Odwrócił się do Was ponownie i teatralnym, który niósł się przez całe pomieszczenie, szeptem zapytał: - Poszczał się któryś z Was?

Nie czekając na odpowiedź ryknął śmiechem.
 
__________________
"Co będziemy dzisiaj robić Sarumanie?"
"To co zwykle Pinki - podbijać świat..."
by Marrrt
Avaron jest offline  
Stary 27-08-2008, 23:17   #46
 
Terrapodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Najbardziej przerażający był jego ruch. Każdy jego krok zdawał się przybliżać go do skarpy, z której spadłby prosto w szaleństwo. Kolejny fanatyk, jakich Rikard widział już dużo. Lecz ten był niepokojąco blisko, całkiem realny i dodatkowo trzymał w łapie broń. Żal zrobiło się Norwegowi tych wszystkich podopiecznych, którzy zdawali się być równie zastraszeni, co cała ich trójka. Każdy byłby chyba, mając przed sobą podobną zbitkę mięsa i mięśni. Jak psychopata, który sam jest bronią, a dodatkowo daje mu się drugą w dłoń.

A jednak odwrócił się zaskakująco szybko. Wręcz w mgnieniu oka. Broń, którą Nygaard obserwował przez chwilę, zatoczyła łuk w powietrzu, aby wycelować w ich trójkę pod ścianą. Nawet nie zdołał wyrzec żadnego słowa, ani uchylić się. Jęknął rzucając się na podłogę, gdy huk broni wypełnił pomieszczenie. Chwilę potem chwycił się za uszy, aby opanować choć trochę szum po hałasie. Wciąż żył. Nie czuł bólu, ani krwi wypływającej z ciała. Pan Żołnierz postanowił ich nastraszyć, aby wypełnić swoją dziką żądzę wyższości.

"Sądziliście, że Was zabije śmierdzące sukinsyny? Nie zabije białego człowieka, nawet najgorszego tchórza, teraz gdy toczy się wojna. Jeśli ktoś ma Was zabić to te arabusy, może weźmiecie kulkę przeznaczoną dla kogoś lepszego od Was."

Głupiec, chory głupiec, a dodatkowo rasista. Wymyślił sobie pewnie nową krucjatę. Oczywiście zdarzali się i tacy. Nowe czasy nie przynosiły wielkiego zaskoczenia. Wkurzał Rikarda również ton z jakim się do niego zwracał. Gnój. Przecież nie jestem tak stary, na jakiego wyglądam... - pomyślał, gdy skonfundowany wstawał z ziemi.

Informacja, że niejaki Gerard ma zabrać ich do Komendanta, nie ucieszyła za bardzo Rikarda. Jeśli podwładny tak się zachowywał, to czego spodziewać się po przełożonym? Groźba "odstrzelenia tyłka", również nie brzmiała nazbyt optymistycznie. A jednak Norweg wciąż milczał, bojąc się nazbyt agresywnej reakcji wojskowego.

I, nie, nie poszczał się. Fanatyczny durniu.
 
Terrapodian jest offline  
Stary 31-08-2008, 21:15   #47
 
Wojnar's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnie
Przywódca "żołnierzy" budził całą pulę negatywnych uczuć, jakimi Chris aktualnie dysponował. Chciał ich zastraszyć, podporządkować sobie, zabawić się ich kosztem, słowem ch... Ale jego podwładni wyglądali na zupełnie inną parę kaloszy.

"W mordę, przecież oni boją się prawie tak mocno jak my"- odkrył zaskoczony Galois- "Znaczy, też ludzie. Pierwszy promyk nadziei w tej sytuacji".

Reakcją na nagły strzał dowódcy było padnięcie na ziemię. Znowu na deskach, drugi raz w przeciągu pół minuty. Tym razem szybko się podniósł, słuchając przemowy Ryczącego Byka, jak zaczął przezywać wojskowego.
Słysząc tekst o nie zabijaniu białych, mimochodem spojrzał na dwa ciała leżące na podłodze."Taa, mów do mnie jeszcze. Nie dość że rasista, to jeszcze niekonsekwentny."

"No i pięknie. Zostaliśmy zwerbowani. A całe życie udawało mi się unikać zaszczytu walczenia za Ojczyznę"- rzucił okiem na Leona. Drugi anarchista najwyraźniej ciężko przeżywał możliwość służby. Raz to już przerabiał. Tyle dobrego, że teraz nie będzie raczej musztry. Tylko ćwiczenia z bronią, i to ostrą. W czasie, gdy wojskowy zanosił się śmiechem, Chris szepnął tak, by usłyszeli go tylko inni stojący pod ścianą:
-No dobra, Ryczący Byku, spadaj już i daj nam oddychać. Twoi ludzie nie śmierdzą tak bardzo.
Miał szczerą nadzieję, że ów Gerard udzieli kilku wyjaśnień, zanim odda ich w szpony "Komendanta".
 
Wojnar jest offline  
Stary 04-09-2008, 10:07   #48
 
sante's Avatar
 
Reputacja: 1 sante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodze
Philippe na widok broni kierującej się w ich stronę stanął jak wryty, zamknął oczy i napiął wszystkie mięśnie tak jakby to miało zablokować kulę, która miała polecieć w jego kierunku. Następnie był huk, a gdy się okazało, że nic nie czuje, ale w tym dobrym sensie, otworzył ponownie oczy. Leżał na ziemi, nie wiedział kiedy padł, może to nogi same się ugięły? W każdym razie żył, a to mu odpowiadało.

Podniósł się powoli do pozycji w której był przed momentem. Na pytanie czy się zeszczał w własne portki, spojrzał tylko na swoje krocze, by sprawdzić czy nie doszło do tego samego co przed momentem z padnięciem na ziemie. Czy wszystkie mięśnie w chwili ostatnich sekund życia, są poza kontrolą. Miał szczęście, spodnie nie wyglądały na mokre.

Już wiedział co zrobi w pierwsze wolnej chwili. Wciągnie odrobinę amfy, tak dla uspokojenia.
 
__________________
"War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout"
sante jest offline  
Stary 05-09-2008, 20:20   #49
 
Keth's Avatar
 
Reputacja: 1 Keth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodze
Uch… Johann niezdarnie gramolił się z podłogi. Padł na nią, a jakże… Nie śpieszyło mu się do odwiedzenia bram królestwa niebieskiego. Zwłaszcza, że jedynym jakie znał, był Watykan, a skoro tak, to nie jest to coś wartego umierania. Z bezsilną złością wpatrywał się w jakiś punkt na brudnych resztkach posadzki. Uderzył w nią pięścią gdy się podnosił, wyładowując emocje. Był na siebie wściekły. Paskudna gafa z tym odjazdem ciężarówki. Stracił poczucie czasu. Może i nie ma jeszcze ranka, ale na pewno minęła przynajmniej godzina- dwie. Szefunio nie wyglądał na takiego, który gotów był dochodzić przyczyn kłamstwa. To Giovanni powinien teraz dołączyć do stygnących trupów. Więcej nic już nie powie. Tylko spokojnie…

In nomie patri… tfu! Co mi po głowie łazi… Nie przychodziłem w dostatku, nie przyjdę i w biedzie.
 
Keth jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172