Choć większość z zebranych u Kapelusznika istot nie znała Niaa jeszcze zbyt dobrze, to Karolinka i Lodowa Róża z pewnością mogły zauważyć, iż życiowa radość kocicy przyćmiła się nieco. Istotka wszak zamiast paplać bez ustanku i tętnić radością, siedziała grzecznie w jednym miejscu. Nawet nie lizała łapek! Czyżby to pod wpływem strachu, jaki wywołał w niej potwór z poprzedniego świata? Bardzo możliwe, wszak wyraźnym było, że Niaa - mimo bezpiecznego dotarcia na miejsce - nie mogła się rozprężyć. Jej uszy strzygały na każdy dźwięk, a oczy wodziły wokoło jakby czegoś wypatrując, przy czym usilnie omijając sylwetkę gospodarza.
„ Zmieniłeś się... a może dopiero teraz jesteś sobą? Taki zachowawczy, taki sztuczny... Jak to wszystko się mogło stać? Jak ja mogę siedzieć tu przed tobą i nie wyszarpać ci z twarzy tego piekielnego uśmiechu...Jak ja...Och!”
Kątem oka kocica dostrzegła swój ogon, który nie dość, że swymi ruchami zdradzał jej nerwowość, to jeszcze cały się napuszył! I jak tu zachować pozory? „ Niech to! Musze się wycofać, ale zanim to zrobię... mam pytanie. Skoro pytasz, to mam dla ciebie to cholerne pytanie!”
Niaa podniosła się ze swego miejsca i na czworakach podreptała do Lorelei, gdzie z wyraźną przyjemnością przylgnęła grzbietem do nóg kobiety, ocierając się o nią rozkosznie. - Mrrr... - wymruczała słodko.
Oparłszy się przednimi łapami o biodro odrobinę zdziwionej tą poufnością Róży, kocica wspięła się doń poufnie szepcząc:
- Niaa tak sobie myśli... I Niaa się zastanawia, dlaczego te światy tak szaleją, bo coś musiało przecież sprawić, że serduszko zrobiło bum... Tak Niaa przynajmniej uważa...
Trudno było zgadnąć za jaką przyczyną z tym pytaniem kocica zwróciła się akurat do kobiety, a nie do Kapelusznika i to w dodatku tak cicho by ten nie widział. Może się wstydziła? A może powód był jeszcze inny? Nadzwyczaj bystre – jak na tę istotę – spojrzenia Niaa były jednak wyraźnym sygnałem, iż pragnie ona, aby to Lorelei zapytała gospodarza.
„ Dobrze, a teraz cię zostawiam, skarbie.”
- PIŁECZKA!!!
Wtem kocica z bojowym okrzykiem wygięła do skoku swe giętkie ciało i w mgnieniu oka znalazła się przy Acheoncie, oblizując wargi i wpatrując się weń z pożądaniem. Pazury z przednich łap wysunęły się zmieniając w śmiercionośne szpony, których widok zaskoczył nawet Karolinkę, choć ta przecież widziała kotołaka w walce. - Niaa lubi zabawy piłeczką! – uśmiechnęła się drapieżnie, po czym zamierzyła łapą na Świetlika, szykując się do potężnego uderzenia.
__________________ Konto zawieszone. |