Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2008, 15:15   #169
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Obowzowisko

-
Tedy Waszmościowie rzecz ustalona. Panowie Ankwicz, Gorajski, Niewiarowski i Leszczyński rzecz o pani Dębskiej posesjonatce znacznej - tu zwrócił sie do owej i skłonił - z karawaną kupiecka wraca by w swojej posiadłości towar przebrać. Niechże z Turcyji oważ jedzie ze znacznym owych piękności jakich tam pełno wyborem. Panowie Kowalewski i Daniłłowicz ze mną pociągną.

- Rzecz jeszcze jedną Waszmościowie ustalic musimy. Otóż tabor ciągnie od Lwowa aż a teraz z Przemysla na Sanok, Płonną Kalnicę i Rudawkę jedzie. Że on w Teleśnicy co za Leskiem siedzi przed Sanokiem nie zdąży. A my za jego watachą z paroma ludzmi ze straży pójdziemy w trop po drodze ludzi zbierając. Uderzy najpewniej pod jarem za Kalnicą bo lubi on tam zasadzać się.

- Panowie rzeczcie że wy z Sanoka na jarmarku kapucyńkim o karawanie słyszeli że już nieopodal Sanoka jest by spieszyc się musiał.

- Waszmościom teraz dziękuję !!! -
zwrócił się do reszty przy ogniskach.
Szum sie ozwał między szlachtą, ale uspokoił ich gest Wolskiego.
-
Jak czas przyjdzie Wszystkich jak tu stoicie w swoich szeregach widzieć chcę. Na razie jednak tylko pod zamkiem z paroma szlachty i swymi ludzmi na straży zostanę.

Tak tedy rzecz ustalono i na spoczynek udano. Rankiem zaś rozjechali się wszyscy do domów umawiając się kto kogo powiadomi jakby do niego pierwszego zawitał człek od Starosty.

Na polanie pozostała tylko Kompanija.
- Najpierw do karczmy "Pod Kogutem" się obrócimy, bo tam zawsze tyłko hołota staje i ludzie grubych obyczajów. Tylko frasuje się że skończyć tam możemy peregrynację pod jakimś krzem albo w gnojówce - zaśmiał się wbrew swoim słowom - tedy pistolety opatrzmy i w drogę.

Na południe zajechali pod chałupą krzywą i lichą, którą tylko po wiesze jaka przed karczmami wieszano. Stało tam kilka koni byle jakich, a na ich powitanie wybiegł zaraz żyd Moszko chudzielec o oczach sprytnych i w pas się kłaniając jął witać.
- Aj waj a co tacy panowie możni do biednego Moszko zawitali ? Pewnie z targu albo wesela - plótł trzy po trzy w pas się kłaniając i oceniając ich konie, odzienie i broń.
Za nim wyszedł szlachcic jakiś z okiem kaprawym, niski i gruby. Przygryzając kawał mięsa jął im się pilnie przypatrywać.


 

Ostatnio edytowane przez Arango : 07-09-2008 o 08:52.
Arango jest offline