- Wchodzę w to, Panie. Wybacz że Cię teraz opuszczę, ale muszę przygotować się do wyprawy. - Po tych słowach khajiit opuścił pokój Antymona i udał się do własnego. Zdjął torbę i położył ją na łóżku. Nałożył rękawy od misiurki połączone skórzanymi paskami na plecach i na tułowiu. Przytroczył krótki miecz do pasa. Na plecy założył kołczan ze strzałami oraz łuk z odpiętą cięciwą. Ponownie nałożył na siebie torbę i wrócił do pokoju zleceniodawcy. - Czy coś mnie ominęło? - powiedział wchodząc do izby i szczerząc spiłowane zęby.
__________________ En Taro Tassadar! |