Gdzieś mi się o uszy obiło pojęcie "heroic fantasy". Jak ulał pasuje ono do wszelkiego rodzaju sesji gdzie pomijane są naturalne i bardziej przyziemne aspekty naszego życia takie jak wspomniane wydalanie, mycie się, golenie się i syndrom wielbłąda. Przy takim założeniu gracz powinien mieć święte prawo nie struć się wilczą jagodą (która nota bene w takim świecie nie istnieje), nie porzygać przy zobaczeniu czyjejś śmierci po raz pierwszy, reagować jak mu się podoba w przypadku zagrożenia i nosić co mu się żywnie podoba.
Nie jestem fanem tegoż heroic fantasy, ale przyznaje się, że upodobanie do realizmu przychodzi mi z wiekiem.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin |