Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2008, 16:14   #212
Viviaen
 
Viviaen's Avatar
 
Reputacja: 1 Viviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie coś
Ból po stracie Valina pozostawiła po drugiej stronie wozu. Przyjdzie jeszcze czas na opłakiwanie towarzyszy. Teraz należało się zająć żyjącymi. Przede wszystkim grupą hobbitów, wedle słów Szramy porwanych przez... orków? Narfin zauważyła Haerthe pędzącego z odsieczą i postanowiła ruszyć za nim. Zwłaszcza, że krasnoludy najwyraźniej miały morderczy plan...

Co to za dziwny proszek? Tak czy inaczej tu już na wiele się nie przydam...

Nie czekając na dalszy rozwój wypadków ruszyła galopem w tym samym kierunku, co niedawno Haerthe, już z daleka słysząc słowa Mafennasa: "-Musimy pomóc hobbitom i Haerthe!".

Po zagłębieniu się między drzewa nie musiała długo się zastanawiać, w którą stronę podążyć. Prowadził ją monolog najwyraźniej zadowolonego orka...

"-Czyżby ptaszyna się zmęczyła? Ooo jaka szkoda, bardzo wielka szkoda…A teraz wyrwę ci serce ścierwo!"

Po czym pełen desperacji krzyk: "-RATUNKU,POMOCY!!!!!! DOBRZY LUDZIE ZRÓBCIE COŚ!!!!" po którym chwyciła za łuk i nałożyła strzałę na cięciwę. Zdawała sobie sprawę, że ma tylko jeden strzał i w duchu modliła się i pewną rękę. Nie wiedziała, czego jeszcze może się spodziewać, ale tym razem nie miała czasu na przeprowadzenie rozpoznania.

W pełnym pędzie wypadła na polanę i zobaczyła przerażający obrazek: hobbita opartego o drzewo zupełnie już bez sił i zbliżającego się doń z paskudnym chichotem orka - niewiele większego od niziołka i z rozbitą głową - niestety, za słabo, żeby mu to zaszkodziło... Haerthe zapewne uśmiercił drugiego z orków celnym rzutem włócznią, ale nie miał szans na odzyskanie oręża na czas, aby pomóc Olegardowi. Wyhamowała niemal w miejscu i błyskawicznie wypuściła strzałę. Trafiła w tchawicę. Ork musiał się mocno zdziwić kiedy śmiech przeszedł w śmiertelny charkot a z gardła wynurzył się grot i drzewce...
 

Ostatnio edytowane przez Viviaen : 10-09-2008 o 16:32.
Viviaen jest offline