Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2008, 16:28   #1
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Lightbulb [Komentarze] Warsztaty Warhammera II edycji. Życie.

Skąd czerpać pomysły na postacie.
To jest chyba jedno z najtrudniejszych pytań, jakie zadajemy sobie przed stworzeniem postaci. Wpaść na pomysł postaci, która by się chciało dalej grać a jednocześnie, która by nie odrzucała potencjalnego MG przez dużą ilość udziwnień.
Niektórzy mogą zarzucić, iż pisze rzeczy oczywiste, ale jak wcześniej napisałem jest, to rekrutacja dla początkujących graczy.
Pomysły na postacie w moim przypadku pochodzą najczęściej z książek i to nie tylko fantasty i SF, ale i historycznych a nawet z beletrystki historycznej.
Często też widząc jakaś ilustrację przychodzi mi na myśl postać tak miało miejsce np. z postacią Bunga. Znalazłem twarz, która idealnie nadawała się na dobrotliwego, twardego chłopa. Taka też jest jego historia oczywiście w skrócie.

Następnym bardzo ważnym elementem jest sposób prezentacji historii. Czasem ciekawe zaprezentowanie historii bohatera jest ważniejsze od samej historii i jej długości. MG kierują się różnymi kryteriami przy wyborze graczy i ich postaci. Mimo, iż napisało się długą ładną historię można przegrać w czasie wyboru przez MG, z historiami krótszymi i słabiej napisanymi, ale właśnie zaprezentowanymi w ciekawy sposób.

Dość jednak gołosłowności przejdę do konkretów zaprezentuję kilka sposobów przedstawiania historii postaci.

Na pierwszy ogień idzie postać Sean Borwskiego. Wprawdzie do wilkołaka, ale pozwoli mi przedstawić ideę pomysłu. Tutaj bohater został zaprezentowany poprzez inne osoby tylko raz był zaprezentowany w działaniu w krótkiej opisie zdarzenia w zaułku zarejestrowanego przez kamery przemysłowe.


15 marca 2001 r. Około drugiej w nocy. Dom dziecka.

Nansy Cremer zwana przez wszystkich wychowanków mamą z racji prawdziwie matczynej opieki, jaka nad nimi roztaczał, robiła właśnie obchód jak to miała w zwyczaju przez dwadzieścia dwa lata w tym zawodzie. Zaniepokojona jękami dochodzącymi z pokoju przedszkolaków zajrzała tam zapalając ołówkową latarkę. Na łóżku przy oknie chłopiec lekko rzucał się rozgrzebawszy pościel.
"Znowu Sean'owi śni się koszmar" - pomyślała otuliwszy podopiecznego kołdrą. Zanim to do końca zrobiła zdołał jeszcze zobaczyć starą bliznę jedną z wielu,które szpeciły ciało dziecka od szyi po kolana.
"Taki straszny wypadek samochodowy. Często wraca w jego snach. Cała rodzina zginęła, a jego z wielką trudnością wyciągnięto z pogruchotanego samochodu w ciężkim stanie. Swoją drogą to dziwne, jakimi drogami chodzi ludzka podświadomość, że ten wypadek wydaje się mu ucieczką przed potworami, na końcu której następuje uderzenie zwalające z nóg. Olbrzymia była ta ciężarówka skoro po przeciągnięciu sedna pięćdziesiąt metrów po drodze pozostawiła go wprasowanego w uliczną latarnię, co dziwniejsze nigdy jej nie odnaleziono."
Poczekała jeszcze chwilę, aż malec zaśnie spokojnym snem i poszła nieś pocieszenie innym podopiecznym.

17 lipca 2005 r. Przesłuchanie w sprawie ucieczki małoletniego Sean Borwsky.

Inspektor: - Czy domyśla się pani, co mogło spowodować ucieczkę waszego podopiecznego?
Opiekunka z domu dziecka: - Doprawdy nie wiem panie inspektorze, ale mam pewne przypuszczenia.
I: - Proszę się nimi ze mną podzielić.
O: - A więc wszystko zaczęło się po zmianie przepisów socjalnych, które związane były też z zmiana na stanowisku dyrektora. Już od początku widać było, że zmiany te nie wyjdą dzieciom na dobre. Zaczęło się od odebrania dzieciom psa, gdyby pan widział panie inspektorze te miny i słyszał płacz maluchów wtedy, gdy rakarz zabierał ich pupila.
Jedynie, Sean rzucił się na hycli, a odciągnięty przez dyrektorkę również na nią.
Za co został ukarany dwutygodniowym karcerem. Zaraz potem zaczęło się zwalnianie wszystkich opiekunów, którzy protestowali wobec nowej polityki oraz okazywali dzieciom jakiekolwiek ciepłe uczucia reszta musiała się ze swoimi uczuciami kryć, aby nie wylecieć. Pani dyrektor na miejsce przyjmowała osoby z doświadczeniem, lecz widać było, że bardziej nadawałyby się na strażników w więzieniach i to o zaostrzonym rygorze niż na opiekunów dzieci. Jakieś dwa miesiące temu dyrektorka zleciał ze schodów w biały dzień, na oczach wielu ludzi i okropnie się połamała, nie znaleziono żadnej przyczyny tego wypadku. Właśnie miała wracać ze szpitala do pracy, gdy uciekł Sean. Myślę, że pewnie bał się terroru pani dyrektor po jej powrocie.

I: - Dziękuję pani.
O: - A co zamierzacie zrobić w sprawie pani dyrektor?
I: - Nic, ta sprawa nie leży w gestii naszych obowiązków, proszę się zwrócić z tym problemem do swoich przełożonych. Dziękujemy za współpracę. Do widzenia pani.


Godzina 2030 20 listopada 2009 r. Centrum monitoringu dużej restauracji.

Znudzony strażnik omiótł wzrokiem ekrany znajdujące się na głównym pulpicie nie zaszczycając nawet jednym tych z bocznego i z powrotem powrócił do oglądania transmisji z meczu finałowego piłki nożnej .
'Nie mają już, czego transmitować piłka nożna, jakby już nie można było zakupić futbolu amerykańskiego, tfu zimna" - pomyślał odstawiając kubek z kawą na stolik.
Tymczasem na jednym z ekranów bocznego pulpitu zaczęło się coś dziać. Niefrasobliwość strażnika wynikała z tego, iż boczne ekrany nie były skierowane na najważniejsze części pilnowanego obiektu, lecz tylko na tyły restauracji i przydatne były tylko w dzień.
W słabym świetle ulicznej, przyćmiewanej jeszcze przez drobny deszcz, dało się zaobserwować grupkę dzieci wyciągających resztki ze śmietników. Strażnik może i by je przepędził jakby miał chęci, ale nie w taka pogodę, zresztą takich złodziejaszków było pełno zwłaszcza od czasu, gdy rząd drastycznie zmniejszył fundusze na opiekę społeczną i szkoda na nie było tracić siły, no chyba, że dla rozrywki.
Nagle na dzieci wypadł równie obszarpany jak one ogromny mężczyzna powalił jedno z nich na ulice i zaczął zrywać ubranie. Na sąsiednich ekranach dało się zaobserwować szyki cień, który wpadł w końcu na mężczyznę i siłą rozpędu odrzucił od kilkuletniej dziewczynki. Nastolatek zagrodził drogę do swoich podopiecznych oprychowi. Oprych chwilę gestykulował, na co rudowłosy młodzian uczynił międzynarodowy gest. W czasie, gdy ruszyli na siebie młodzian wyszarpnął nóż i przetaczając się pod nogami przeciął ścięgna pod kolanami. Olbrzym opadł na jedno kolano z pod płaszcza wyciągnął maczetę, lecz był o wiele za wolny rudowłosy zatopił ostrze w jego gardle aż po same jelca i obracając szybko, wyszarpnął, krew trysnęła na ściany. Młodzieniec pozbierał szybko fanty od dogorywającego olbrzyma i wraz z dziećmi zniknął z ekranów. Na uliczce w słabym świetle latarni widać było oprycha czołgającego się stronę kamery w swojej ostatniej drodze do piekła.


Czasami już taka historia wystarczy, innymi razy niekiedy trzeba ją uzupełnić o dokładniejszy opis historii życia, w którym odsłania się nieco więcej historii i wyjaśnia pewne kwestie.

Prawdziwa historia Szona.
Tak naprawdę narodził się wilkiem i jako wilk przeżył pierwszy rok wilczego życia. Wtedy to tez rada plemienia „ Bystrej wody” składająca się głównie z Wendigo z nieznanych Szonowi powodu postanowiła wysłać do Anglii do Londynu dorosłego wilkołaka wraz z czwórką krewniaków lapusów. Szon traktowany był jako krewniak, ponieważ nie przeszedł jeszcze pierwszej przemiany. Podróż zakończyła się nagle kilka kilometrów przed Londynem, gdy na wóz przewożący wilki napadły fomory. Walka i nagły atak spowodowały karambol niszczący klatkę walka była zażarta. Szonowi mimo licznych ran jakoś udało się przetrwać w wraku spostrzegł uwięzione dziecko i wtedy przemienił się po raz pierwszy przyjmując wygląd Szona Borowski syna Adama i Ewy Borowski. Fomory spostrzegły, iż jedne z uciekinierów przeistacza się wtedy to też wybuchła niedaleka furgonetka wyrzucając samochód Borwskich w powietrze prawdziwy syn Borwskich został wyrzucony z auta i wylądował w miejscu gdzie stał przemieniony lupus zaś jego podmuch zmiótł w gęste krzaki. Zmylone potwory porwały prawdziwe dziecko z niewidomych przyczyn. Zaś Szon wilkołak utracił całą pamięć i pozostał w postaci dziecka, które odnaleźli ratownicy. Dzięki Cad Whitowi po pierwszej przemianie poznał część swojej przeszłość i dowiedział się o swojej plemiennej spuściźnie, chociaż do tej pory nie wie, w jakim celu wysłano jego i krewniaków i do Anglii.


Niekiedy pozwala się też samemu bohaterowi opowiedzieć o części swojego życia.
Może to być zrealizowane poprzez wywiad bohaterem rozmowę w karczmie. Czy też przedstawienie pamiętników czy też listów bohatera z jakiegoś okresu jego życia.

Stary angielski pub gdzieś w Kingston upon Hull.
Przy stole siedzi młody mężczyzna o wyglądzie studenta wraz z żylastym nastolatkiem w dość znoszonej kurtce.
- Więc chcesz się dowiedzieć jak udało mi się przeżyć na ulicy po ucieczce z sierocińca. Czuć cię magią, więc nie sprawia przyjemności mi przebywanie w twoim towarzystwie, ale skoro stawiasz to coś nieco ci powiem. – stwierdził nastolatek maczając usta w piwie.
- Proste jak drut zawsze troszczyłem się o kogoś i zawsze na tym dobrze wychodziłem zresztą mówię ci troszcz się zawsze o innych na dłuższa metę zawsze okazuje się, że wychodzi to lepiej niż troszczenie się tylko o siebie. Dzięki temu zyskałem paru przyjaciół. Najważniejszym z moich sprzymierzeńców jest Cad White mój daleki krewny sam gubię się w tych koligacjach, który zamiast wpakować mnie i moją paczkę do sierocińca czy poprawczaka, gdzieś wywiedział się o pustostanie pomógł wyremontować i jakoś załatwił podłączenia mediów. Cholera wie jak to mu się udało. Z pewnością mieszka nam się wygodnie, choć nielegalnie jak do tej pory udaje nam się ukrywać przed wszystkimi służbami. Wydatnie pomaga nam w tym oficer tajniak Sam Davies, za informacje pomagał nam wiele razy wykaraskać z łap policji i wyciągnąć moich podopiecznych. Ostatnim sprzymierzeńcem w tym złym świecie pomagające zdobyć nam żywność jest Anna Hanusek kierowniczka wielkiego hipermarketu.
Nic to gdybym nie miał kontaktów gdzie trzeba Seb Fergo wyciąga od ojca dowódcy policji na miasto wcześniej informacje o dużych akcjach policyjnych.
Pytasz mnie o tą sześciolatkę, no to Dana, jest moją podopieczną. Wiesz pewnego dnia po ucieczce usłyszałem kobiece krzyki dochodzące z bocznej uliczki. Rycerskość zawsze brała u mnie górę nad rozwagą, ruszyłem bez zastanowienia. W uliczce byli już tancerze wtedy jeszcze nie wiedziałem, kim są atakujący samotną kobietę z niemowlakiem. Wtedy to też pierwszy raz się świadomie przemieniłem. Walka była ciężka nie wiem, w jaki sposób zwyciężyłem chyba było to szczęście nowicjusza. No i bez pomocy Cad White bym na pewno nie wyszedł żywy serią ściął ostatniego wroga. Szybko rzucił abym znikał, bo jestem ścigany niczego nie wyjaśnił podał mi niemowlę. Małej dałem imię Dana.
Widziałeś ze mną więcej dzieci. Nie bądź za dociekliwy. Wszystkie albo sieroty albo wolą być nimi, no cóż życie. Każde z nich ma ciekawą historię, ale ja ich ci nie opowiem.
Wiesz piwo się skończyło a wyczuwam od ciebie jakąś dziwną magię
– to mówiąc młodzieniec nagle odwrócił się i wszedł w lustro znikając.



Oczywiście jest wiele innych sztuczek. Historię bohatera można wpleść w opowieść jakiegoś barda żyjącego dużo później, albo nawet w tych samych czasach. Może być wspominany, opisywany na listach gończych lub przez ludzi, którzy go spotkali.
Można również przedstawić do w kilku scenkach przedstawiających najważniejsze chwile w jego życiu lub obrazujących przywary czy też zalety.

Sposobów jest wiele, ale zawsze sposób prezentacji powinien być dobrany do realiów świata gry.
Jednym z ciekawszych, z jakim się spotkałem było przedstawianie historii postaci jako snu młodej dziewczyny.

Czekam teraz abyście umieścili własne historie, aby można było nad nimi popracować.

Jeśli macie jakieś pytania pytajcie tutaj po to właśnie jest stworzony ten warsztat.

Czekam na wszelkie pytania.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 11-09-2008 o 16:36.
Cedryk jest offline