Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2008, 19:32   #215
Makuleke
 
Makuleke's Avatar
 
Reputacja: 1 Makuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znany
Solidny cios kijem wymierzony przez Olegarda niskiemu orkowi ucieszył Teliamoka, który od razu poczuł się pewniej widząc, że nie jest osamotniony.

-Brawo, mości Olegardzie! Dobrze mu tak! - krzyknął hobbit z radością.

Dzięki ich wspólnym wysiłkom Haerthe zdążył chwycić swoją włócznię, ale nie dane mu było zrobić z niej użytku. Ogłuszony uderzeniem Ola przeciwnik po chwili się pozbierał i rzucił w pogoń za niziołkiem. Widząc to Telio, kierowany chęcią pomocy niedawno poznanemu rodakowi, spróbował przewrócić orka skacząc na niego. Jego zamiar mógł dojść do skutku, ale Brandybuck spóźnił się nieco ze swoją reakcją i obserwował już tylko pogoń leżąc, obolały po swoim skoku, na ziemi.

-Panie Pasopuście! - krzyknął za uciekającym, widząc, że przeciwnik może go szybko dogonić. Hobbit zamarł na ziemi i, nie mogąc nic zrobić, patrzył tylko za znikającymi między drzewami postaciami.

"Nikłe ma szanse pan Olegard" - pomyślał ze smutkiem. Nie było się co oszukiwać - ork prędzej czy później dogoni szybko męczącego się niziołka i wtedy...

Nie wiedzieć kiedy, na polanie pojawiła się Narfin. Strażniczka zdążyła w samą porę, kiedy już zdawało się, że przyparty do drzewa Olo może odliczać ostatnie chwile swojego życia. Celnie wypuszczona strzała niemal natychmiast powaliła orka, a Telio z ulgą wypuścił powietrze. Zaraz jednak opadł z sił po tym, pierwszym w swoim życiu, tak poważnym starciu. Leżał na ziemi, ciesząc się tą chwilą spokoju i wsłuchiwał się w ryki orków dochodzące od strony mostu.
"Wielu ich, ciekawe, jak z tego wyjdzie pan Galdor, Manfennas i Szrama..." - zapytał sam siebie.
Nie bardzo wiedział, jak jego towarzysze zamierzali sobie poradzić z tak wielką bandą. Może planowali uciec, zagradzając most wozem, a może Galdor użyje swoich czarów i przegoni połowę przeciwników jednym słowem? Ta niepewność z każdą chwilą coraz bardziej dręczyła Teliamoka, który powoli podniósłszy się z ziemi podszedł do Strażniczki.

-Co z resztą? Obronią most? - zapytał. W jego głosie słychać było naiwność, kogoś, kto nie ma pojęcia o walce, ale i zmęczenie.

"Jeśli oni będą chcieli dalej uciekać, to będą musieli mnie wieźć, bo sam chyba nie dam rady" - rzekł w duchu, chociaż tak znowu wyczerpany nie był i tylko dawały mu się we znaki coraz większe niewygody podróży.
 
Makuleke jest offline