Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2005, 17:17   #5
Vendolan
 
Reputacja: 1 Vendolan ma wyłączoną reputację
Za alternatywę mam sesję z obecnym mistrzem gry, u którego nikt się nie boi o tyłek, bo i tak MG ich nie zabije. Aż mi się serce kraje z rozpaczy nad przyszłością RPG, kiedy widzę dwóch imbecyli rzucających się na dwudziestkę orków i wracających jedynie z kilkoma zadrapaniami. Po czym, trzysta kroków dalej dochodzi do podobnej sytuacji. A później dostaję upomnienia, że nie wczuwam się w postać Wojownika. Nieee no... to już ponad moje siły. Niestety, jest to JEDYNA drużyna, którą udało mi się skompletować, więc nie mogę sobie nawet odpuścic. <smutek i żenada.>
W istocie, zależy to od graczy. Ale nawet ja się zaczynam rozbestwiać u obecnego MG'a i też już zaczynam się nie bać śmierci tylko lecę naprzód wywijając orężem. Nie chcę skończyć jako "Krasnolud wojownik w pełnej płytówce z toporem i pawężem". <rzewny płacz.>
 
Vendolan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem