Szrama... cóż, miecz niósł obnażony, ale bez tego napięcia i zaangażowania, z którym od mostu ruszał. Ot, tyle, żeby się sztych po ziemi nie ciągnął. Skinął nieznacznie strażniczce i szybko zlustrował polankę, uważnie, ale bez szczególnego zainteresowania, jakby ciemne wnętrze karczmy, w której przyjdzie wychylić kufelek i może co skubnąć. Tylko na orcze ścierwo popatrzył z autentycznym zdziwieniem, które wyraźnie zamaniwestowało się na jego obliczu ni to komicznie, ni to strasznie pod bitewnenym brudem. Zapatrzył się w nie, jakby w życiu takiego nie widział, a w każdym razie nie spodziewał się zobaczyć tutaj...
Ostatnio edytowane przez Betterman : 14-09-2008 o 00:09.
|