Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2008, 15:49   #99
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Wszyscy:

-No już! Budźcie się mięczaki!-wrzasnął ktoś, wybudzając was ze snu. Bynajmniej nie był to zdrowy sen, a powrót do rzeczywistości był jeszcze gorszy. Rany dalej bolały i paliły, choć nieco słabiej. Była to marna pociecha.
-Przespaliście... Na mój zegar wewnętrzny, który jeszcze nigdy od dwudziestu lat się nie pomylił, jakieś... dwa dni-rzekł obojętnie.
-Wyobraźcie sobie, że przez te dwa cholerne dni nie miałem do kogo gęby otworzyć! Tak jak przez dwadzieścia lat. Ale powiem wam coś, co wyciągnąłem od tego ścierwa!-zakończył z entuzjazmem. No tak... Nie tylko on od was mógł coś wyciągnąć, ale wy od niego również.
-Jutro dopływamy do Krovel, a Ciemne Krasnoludki przyjdą po towar. Do ładowni i tutaj! Rozumiecie? Tutaj przyjdą! Do naszego lochu! Jak myślicie, po co? Bo chyba nie po nas? Może po tą szafę-wskazał głową na piękną, dębową szafę, która nie wiadomo czemu, znajdowała się tutaj.

http://www.akant-stylmeb.pl/galerie/...ebowa_1517.jpg

-No i jak po pierwszym razie? Fajnie, prawda? Poczekajcie, po dwóch, trzech razach uzależnicie się od tego. Cień przychodzi zazwyczaj co tydzień, więc będzie to tydzień katuszy przerywany torturami. Będzie fajnie!-z jego głosu emanowała prawdziwa radość, a wzrok stracił na swojej przytomności.
-A był tu taki fajny, czarny kotek. Podchodził do tego wielkiego. Nawet położył się przy nim, ale za cholerę nie podał mi wody, zawszony futrzak. Powinien wisieć nad kominkiem. Ale ta urocza kicia nie mogłaby przecież przenieść tak ciężkiego wiadra, nie wylewając wody. Biedny kiciuś. Ale powinien przynajmniej spróbować! Łapy bym mu powyrywał! Łeb ukręcił!-to mówiąc, popadał w skrajną radość i wściekłość. Zwariował!
Nagle uderzył się pięścią w twarz. Z wargi pociekła mu krew, a on sam osunął się z zaszklonymi oczami. On wiedział, że coraz bardziej popada w obłęd i nie mógł nic na to poradzić.
-Niech mnie już zabije-mruknął po chwili, łamiącym głosem.
-Niech przyjdzie wcześniej i mnie zabije, dopóki jestem jeszcze w pełni władz umysłowych, a i to zaczyna mi się wymykać. Miałem zamiar uciec, ale nigdy nie nadarzyła się oka...-przerwał, podnosząc gwałtownie głowę.
-Wy mnie zabijcie!-rzekł z uśmiechem. Całkowicie oszalał. Może jeszcze jeden cios?
-Jak on będzie ze mną kończył, czeka mnie męka, a jak wy to zrobicie, ból potrwa chwilę. Pomogę wam wtedy, ale tylko na moich warunkach. Zabijecie Cernesa, wyjdziecie stąd żywi i odnajdziecie pewną Księgę o wielkiej mocy. Jak ją zobaczycie, będziecie wiedzieli, ze to ta, gdyż zapisana została przez Najpotężniejszych tego świata. Kiedy już ją znajdziecie, zaniesiecie ją mojemu byłemu przyjacielowi, który ma gospodę... chyba nazywa się "Pod Trzema Monetami". Poproście o pułkownika Fillina lub Levionusa i powiedzcie, że przysyła was jego druh, Reyal Averton i powiedzcie mu, że nie mam do niego żalu o nic, dosłownie o nic. Informacje mogę być nieaktualne, ale w Calahan będą wiedzieli o kogo chodzi.
Mam plan, polegający na tym, że mnie zabijecie, a ja w ostatnim oddechu, sformułują zaklęcie, które zachowa moją duszę na jeden czyn. W ten sposób was uwolnię, ale tylko, jeżeli dacie mi słowo na wasze największe świętości, że wypełnicie moje warunki. Zastanówcie się, bo czasu nie zostało za dużo
-powiedział śmiało, znajdując siły na dumne powstanie.
Einejoru wyszedł z szafy, podchodząc do Blackera.
Musieliście się stąd jakoś wydostać. Tylko jak? Reyal wyglądał na zdecydowanego, ale czy mówił prawdę? A może zmysły mu się pomieszały na tyle, że uważa to za prawdę? A może to rzeczywiście jest prawda? I po co do cholery umieścili tą szafę tutaj? Wśród takich rupieci jak podziurawione wiadra, rurki, linki cienkie i grube, stare beczki z metalowymi otokami, dziurawe worki, zardzewiałe gwoździe i inne nikomu nieprzydatne graty walające się po całym pomieszczeniu? Do tego jeszcze wiadro z wodą, z którego nie można było się napić...

Blacker:
Einejoru chwycił w pyszczek twoją togę i pociągnął delikatnie, po czym ruszył w stronę szafy, do której wskoczył. Za chwilę jego oczy ponownie pojawiły się w szparze. Został tam, patrząc na ciebie kocimi oczami.
 
Alaron Elessedil jest offline