Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2008, 16:29   #96
maciek.bz
 
maciek.bz's Avatar
 
Reputacja: 1 maciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skałmaciek.bz jest jak klejnot wśród skał
Belegris

Właścicielami obydwu głosów okazała się być para ludzi. Pierwszy z nich, gruby, wysoki mężczyzna starał się uderzyć kobietę, którą rozpoznałeś jako jedną z dziewek karczmiennych. Byłeś pijany, ale nie tyle, żeby pozwolić na lincz bezbronnej kobiety! Dwa susy i znalazłeś się przy mężczyźnie. Po nim, na szczęście też widać było, że widział się niedawno z butelką. Złapałeś go za rękę, którą chciał uderzyć kobietę. Jego siła okazała się jednak większa niż twoja i po kilku chwilach szamotaniny znalazłeś się na ziemi przygniecionych sporym ciężarem jego ciała. Mimo twojego stanu jakimś cudem udało ci się wyślizgnąć z uścisku. Wtedy on wyciągnął sztylet i zaatakował. Kucnąłeś i również wyszarpnąłeś swoje ostrze z pochwy przy bucie. Nagle mężczyzna, który miał cię zaatakować zwalił się na ziemię. Kobieta, która teraz leżała zapłakana rozbiła mu butelkę na głowę. Sprawdziłeś stan kobiety i udałeś się na spoczynek. Byłeś tak zmęczony, że od razu usnąłeś.

Brog, Elendil, Elran

Piwo smakowało wybornie, zwłaszcza w takim towarzystwie. Na jednym oczywiście się nie skończyło, a po kolejnych rozmowa rozkręciła się na dobre. Grupa krasnoludów również przyłączyła się z wami do picia. Dowiedzieliście się, że poszukują jakiegoś skarbu w górach nieopodal. Na opowieściach minął wam czas. W końcu wynajęliście pokoje i udaliście się na spoczynek.

Wszyscy, ranek

Zjedliście śniadanie i wyszliście z gospody. Nie wyglądaliście zbyt dobrze, Belegris jeszcze się chwiał, gdy szedł, Elendil z przestawionym nosem, Elran również przesadził z alkoholem. Jedynie Brog szedł dziarskim krokiem na miejsce spotkania. Armia już tam czekała. Prezentowała się na prawdę imponująco stu ludzi w lśniących we wschodzącym słońcu zbrojach łuskowych. Uzbrojeni byli w tarcze i długie miecze. Konni również wyglądali świetnie. Czarne, dobrze odżywione rumaki, kryte pancerze, lance. Podeszło do was dwóch ludzi. Pierwszy z nich przedstawił się jako Sebastian Emmrel, oficer armii Procambur. Był to młody mężczyzna w koszulce kolczej, na plecach miał wielki miecz. Drugi z nich, Garmich Blau, dowódca trzeciego bataliony konnicy, to mężczyzna ogromnych rozmiarów. Aż dziw, że znaleziono na niego konia. W każdym razie po krótkiej wymianie zdań wyruszyliście. Pogoda była naprawdę piękna. Trzymaliście się z przodu, razem z dowódcami. Armia sprawnym krokiem postępowała na przód. Pospieszaliście wszystkich, bo wiedzieliście, że czas jest tu najważniejszy. Po kilku godzinach drogi ujrzeliście dym, który ścisnął wasze serca. Nie zdążyliście?
 
maciek.bz jest offline