Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2008, 17:17   #97
Arcagnon
 
Arcagnon's Avatar
 
Reputacja: 1 Arcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumny
Elendil wstał wcześniej niż inni. Przez okno gospody wpadało do środka miękkie światło słońca. Był świt. Mag wstał powoli, przeciągnął się. Pomacał nos. Cholera jasna! Przetrącony! Będę musiał znaleźć dobrego medyka. Nie mogę się tak pokazać przy ludziach! Poszedł w kąt izby i usiadł na zgiętych nogach. Skupił się starając się oczyścić swój umysł i zgromadzić energię do rzucania zaklęć. Przez prawie godzinę koncentrował się i przygotowywał swój umysł do wysiłku jakim jest czarowanie. Później wraz z nowymi towarzyszami zjadł śniadanie i wyszedł na zewnątrz. Jajecznica była wprost wyborna. Kto by pomyślał, że jajko może być takie smaczne... Zaklinacz szybko zapłacił właścicielowi, zabrał Pegaza i prowadząc zwierzę, które poruszało się strasznie powoli, z ociąganiem - Jak na rzeź... - szedł za Brogiem. Gdy znaleźli się na, jak się okazało miejscu spotkania, ujrzał coś bardzo dziwnego - armię. Żołnierze prezentowali się wspaniale, a na widok czarnych rumaków jego osiołek dziwnie prychnął. Do nowych kompanów podeszli dwaj mężczyźni. Zaczęli się przedstawiać. Okazało się, że byli to dowódcy oddziałów. Mag nie pozostał im dłużny i również się przedstawił. Po krótkiej wymianie zdań wyjechali w kierunku dla niego obcym, nieistotnym. Wraz z towarzyszami trzymał się z przodu, a po kilku godzinach jazdy ujrzał dym wzbijający się ponad okolicę. Nie pytał nikogo co to oznacza. Już wiedział.
Pośpiesznie wyciągnął z sakiewki przypiętej do pasa mały kawałek zakonserwowanej skóry, zaczął gestykulować i wypowiadać słowa w dziwnym, niezrozumiałym dla innych języku. Otaczał się niewidzialnym polem ochronnym zapewnianym przez czar nazywany powszechnie Zbroją maga. Komponent rozpłynął się w powietrzu nie pozostawiając po sobie śladu. Następnie ponownie się skupiając się zaczął wypowiadać inkantację zaklęcia bardzo popularnego, jak i słabego. Odporność zadziałała dobrze. Miniaturowa pelerynka zabłysła fioletowym światłem i zniknęła.
Oczy zaklinacza złowrogo błysnęły. Zsiadł z Pegaza i poprowadził do na ubocze gdzie przywiązał zwierzę do drzewa. Z juk wyciągnął flaszkę kwasu, a w lewej ręce ścisnął kuszę. Szybkim krokiem ruszył w stronę zabudowań. Gdy wyprzedził armię starał się dostrzec potencjalnych wrogów, a najchętniej rozglądał się za jakimś magiem, którego mógłby unieszkodliwić.
 
Arcagnon jest offline