Freddie wiedział, że miał z nimi do czynienia. Nie wiedział skąd. Po prostu wiedział, że kiedyś spotkał się z nimi. I to nie tylko dlatego, że ten cholerny właściciel Winchestera, kopał na cmentarzu. Było z tym tak samo, jak z jego umiejętnością strzelania i przeszłością.
- Tak, spotkałem się z nimi. Nie raz - odparł, z miną człowieka, który zabija takie stworzenia na dobry początek dnia. - Są zgniłe i... eeee... ten tego... nieprzyjemne... - tutaj, dla dodania sobie powagi, Freddie wyjął papierosa i zapalił go szybkim, pewnym ruchem podpalając papierosa - oczywiście, tylko dla jakiegoś mięczaka. |