Świst wiatru uciszył konar. W swym okrutnym uderzeniu. Ucichło. Staszek czując uderzenie w niemal świadomy sposób przyznał – tracę przytomność. Nie mylił się. Dźwięk, obraz i czucie odpłynęły…
Ocknął się z bólem głowy. To chyba nie trwało chwili. Burza była znacznie bardziej stłumiona. Nie leżał w kałuży. Słyszał głosy rozmowy…
- Mam wrażenie, że zaburzyłem paradygmat lokalny podczas eksperymentu – to zdawał się jeden z eterytów - Doprowadziliśmy, niechcący, do emisji dużej ilości energii prosto w rękawicę, tak przynajmniej mi się wydaje, energie nigdy nie były moją mocną stroną.
- No! Przynajmniej ty nie robisz z siebie idioty i nie wciskasz ludziom taniego kitu – to Dagmara…. – A co ze Staszkiem?
- Lepiej? – spytał sam siebie Staszek. Krzywo się uśmiechając. – Mam nadzieję że nikomu nic się nie stało…
Chwilę zastanawiał się co powiedzieć. Albowiem próbując ustalić wydarzenia sprzed paru minut. Feralną gałąź. Burzę i ulewę… Tak. Zdecydowanie trudno było odtworzyć wydarzenia bez osoby Dagmary. I to nie tylko z uwagi na jej naturalny talent do przykuwania uwagi. Tym razem wyobrażenie linii trajektorii gałęzi i Staszka zdecydowanie kolidowało z Dagmarą. Lekko zakłopotany i nie pewny tego co się zdarzyło spoglądał na dziewczynę.
- Mam nadzieję że Tobie nic się nie stało.
Pomieszczenie w chwili deszczu było tylko mniej przyjazne. Wilgoć, ciemność, stęchlizna.
- Chyba Panowie przesadziliście. To nie było odpowiedzialne – spojrzał chłodno na dwójkę magów. Podszedł do okna i wykonał gest jakby chciał odpędzić mgłę z przed siebie. – Zdecydowanie przesadziliście. Reperkusje mogą być znaczące. Nie zdziwię się jeśli będziecie za to pokutować.
Wyraźnie zaintrygowany począł rozglądać się po pomieszczeniu. Poczym wyciągnął papierosa. Zaciągnął się i wypuścił obłok dymu. Zanurzając w jego rękę na chwilę choć stracił zainteresowanie otoczeniem.
- Mam nadzieję że nie będziemy musieli w najbliższym czasie opuszczać tej gościny. Przynajmniej tymczasowo.
__________________ To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce. |