Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-09-2008, 22:33   #31
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
- Wie pan że prawie zginęliśmy?
Pytanie, rzucone jakby od niechcenia, zdziwiło Pawła. Spojrzał na Mirka znad puszki „piwa”. Wyglądało na to że w Warszawie niczego go nie nauczono. Trzeba było się nim zająć. Mężczyzna otarł usta rękawem, westchnął głęboko i zaczął wyjaśniać.

- Mirek, Mirek, Mirek. Pierwsza zasada Naukowca- sprawdź doświadczalnie każde zjawisko o jakim kiedykolwiek słyszałeś. Technokracja może wierzyć w swoje bajdurzenia o tym, że nie znają sekretu grawitacji, że nie ma czegoś takiego jak wolna energia albo że za każdym razem trzeba ją odprowadzić. Nie wierz im, dopóki sam nie sprawdzisz wszystkich „praw naukowych”- tu Rodecki zrobił przerwę. Wstęp był całkiem niezły, teraz trzeba było rozwinąć myśl przewodnią.

- Na początku nie było nic. Nie-istniała tylko nie-przestrzeń. Bez szerokości, długości, wysokości. Bez czasu. Bez energii. Bez protonu, elektronu, neutronu. Bez światła. Próżnia tak doskonała że jej nie było. Zerowymiarowa rzeczywistość- kontynuował Paweł, powoli, narracyjnym tonem. Chciał, by Mirek nie tylko sobie wyobraził tą pustkę, chciał, by on ją poczuł.

- Oczywiście, są inne teorie. Fluktuacje pól kwantowych, Inteligentny Projekt, Cykl Big Bang-Big Krach itp. Trzymajmy się jednak najprostszego toru myślowego, fundamentalnej logiki- nic nie istnieje wiecznie, najpierw czegoś nie ma, żeby mogło zaistnieć. Jeśli takie zasady panują obecnie, to musiały też panować na początku istnienie, nawet jeśli możemy się sprzeczać o ten początek. Wraz z nastaniem czterowymiarowej rzeczywistości wszystko, co się w niej znajduje, otrzymało także czwarty wymiar- czas. Innymi słowy mówiąc, wszystko co widzisz ma dokładnie cztery wymiary. Czas jest granicą, rozróżnieniem między „wieczną”, bezczasową pustką, a tym, co nastało „po niej”. Nic nie może być wieczne, gdyż wieczność jest cechą zerowymiarową. Wszystko, dokładnie wszystko musi mieć swój początek i koniec- swój czwarty wymiar, swój własny czas. Także energia. Ona także ma swój czas- ciągnął Paweł, wtajemniczając Mirka w tajemnice czasu, a także w swoje przemyślenia.

- Połączmy tą wiedzę z zasadą akcji-rekacji. Jeśli na początku nie było nic, to energia, której „nie da się wytworzyć”, nie powinna istnieć. Ale jednak istnieje. Ciekawe, prawda? Skoro można ją stworzyć, można też ją zniszczyć. To prawda- nie opanowałem do końca procesu, w którym właśnie wziąłeś udział, ale sądzę, że zmiana w atomach środowiska izolowanego może w jakiś sposób zmieniać obowiązujące prawa fizyki, które wynikają właśnie z atomowej budowy świata. Dopóki nie zrozumiem, jak operować tymi prawami, dopóki energia wytworzona podczas transmutacji przepadnie w zerowymiarowej próżni. Dlatego nie bój się, dobrze?- spytał Rodecki, uśmiechając się do chłopaka i wznosząc za niego niemy toast.

Niestety, wkrótce rozpętało się piekło. Błyskawice, ulewny deszcz, awaria prądu…

~*~

Rodecki powoli, acz sukcesywnie zbliżał się do przygniecionej Darii. Za nim podążał Mirek. Tylko dzięki pomocy chłopaka udało się ściągnąć Szymona z kobiety. Boże, dzisiejsi faceci chyba jedzą tylko sterydy.

Holowanie Szymona było prawdziwą katorgą. Błoto wlewało się pod stopy, przewracając Pawła raz po raz, a deszcz i zimno sprawiały, że Rodecki miał ochotę rzucić to wszystko w jasną ciasną. Nie mógł jednak zostawić nieprzytomnego mężczyzny. Na szczęście Mirek przybył im obu z pomocą- w tym tempie cała operacja trwała by z miesiąc.

Po zabarykadowaniu się na cztery spusty w bezpiecznym domu Paweł zrobił krótki rajd po całym budynku w poszukiwaniu suchych koców. Wrócił z czterema w sam raz, by wysłuchać „mądrego” podsumowania sytuacji przez Darię.

- Niestety, musimy Cię zmartwić- niezależnie od ilości eksperymentów przeprowadzanych w piwnicy nie jesteśmy w stanie wpłynąć w najmniejszym stopniu na pogodę. Radziłbym zmienić żarówki w domu zamiast wyżywać się na naukowcach. Ludzie, najpierw spalą całą ropę a potem mają pretensje do odkrywców silnika spalinowego…- bąknął niegrzecznie, rzucając każdemu koc.

Miał serdecznie dosyć- pogody, awarii prądu, wszystkich dzisiejszych wydarzeń. A miał jeszcze na głowie anty-technologiczną wariatkę!

Nie zważając na nikogo, Rodecki rozebrał się z mokrych ciuchów, zostając jedynie w slipkach, a następnie wpełzł pod ciepły koc, próbując odpocząć.
 
Kaworu jest offline  
Stary 13-09-2008, 12:47   #32
 
Mical von Mivalsten's Avatar
 
Reputacja: 1 Mical von Mivalsten nie jest za bardzo znany
- Wyładowanie paradoksu. - Wyjaśnił Marek, podając Dagmarze swoje zapasowe ubranie. - Proszę się przebrać, jest...eś przemoczona. - Marek, podobnie jak Rodecki, krzątał się tu i tam, ale robił to w zdecydowanie mniej chaotyczny sposób. Opatrzył głowę Stanisława, który właśnie otwierał oczy, zrobił nową herbatę, podał komuś ręcznik, by wysuszyć mokre włosy. Po chwili krzątaniny usiadł w końcu na ziemi. Wciąż miał na sobie mokre ubranie i nie chciał dodatkowo moczyć kanapy Pawła.
- Mam wrażenie, że zaburzyłem paradygmat lokalny podczas eksperymentu. Doprowadziliśmy, niechcący, do emisji dużej ilości energii prosto w rękawicę, tak przynajmniej mi się wydaje, energie nigdy nie były moją mocną stroną.
 
Mical von Mivalsten jest offline  
Stary 13-09-2008, 20:15   #33
 
echidna's Avatar
 
Reputacja: 1 echidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemu
Dagmara uśmiechnęła się do chłopaka. Przynajmniej on potrafił przyznać się do tego, co ona wiedziała od samego początku. Jego umysł nie był aż tak bardzo skażony tym cholernym męskim ego, które nie pozwala się przyznać, nawet gdy wina była oczywista. Tak jak teraz.
Podziękowała za ubranie i poszła do łazienki się przebrać. Jakoś niespecjalnie miała ochotę, żeby zbzikowany naukowiec, napalony nastolatek i poobijany naturysta oglądali jej kobiece wdzięki.
Niebawem drzwi toalety otworzyły się. Stanęła w nich kobieta w za długich dżinsowych spodniach i rozciągniętym czarnym swetrze, którego długie rękawy - przy odrobinie inwencji i wysiłku - można było związać niczym u kaftana bezpieczeństwa.
- Mam wrażenie, że zaburzyłem paradygmat lokalny podczas eksperymentu – zaczął chłopak. - Doprowadziliśmy, niechcący, do emisji dużej ilości energii prosto w rękawicę, tak przynajmniej mi się wydaje, energie nigdy nie były moją mocną stroną.
- No! Przynajmniej ty nie robisz z siebie idioty i nie wciskasz ludziom taniego kitu – powiedziała z uśmiechem zerkając krytycznie na krzątającego się Rodeckiego. – A co ze Staszkiem?
 
__________________
W każdej kobiecie drzemie wiedźma, trzeba ją tylko w sobie odkryć.
echidna jest offline  
Stary 15-09-2008, 17:38   #34
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Świst wiatru uciszył konar. W swym okrutnym uderzeniu. Ucichło. Staszek czując uderzenie w niemal świadomy sposób przyznał – tracę przytomność. Nie mylił się. Dźwięk, obraz i czucie odpłynęły…

Ocknął się z bólem głowy. To chyba nie trwało chwili. Burza była znacznie bardziej stłumiona. Nie leżał w kałuży. Słyszał głosy rozmowy…
- Mam wrażenie, że zaburzyłem paradygmat lokalny podczas eksperymentu – to zdawał się jeden z eterytów - Doprowadziliśmy, niechcący, do emisji dużej ilości energii prosto w rękawicę, tak przynajmniej mi się wydaje, energie nigdy nie były moją mocną stroną.
- No! Przynajmniej ty nie robisz z siebie idioty i nie wciskasz ludziom taniego kitu – to Dagmara…. – A co ze Staszkiem?
- Lepiej? – spytał sam siebie Staszek. Krzywo się uśmiechając. – Mam nadzieję że nikomu nic się nie stało…
Chwilę zastanawiał się co powiedzieć. Albowiem próbując ustalić wydarzenia sprzed paru minut. Feralną gałąź. Burzę i ulewę… Tak. Zdecydowanie trudno było odtworzyć wydarzenia bez osoby Dagmary. I to nie tylko z uwagi na jej naturalny talent do przykuwania uwagi. Tym razem wyobrażenie linii trajektorii gałęzi i Staszka zdecydowanie kolidowało z Dagmarą. Lekko zakłopotany i nie pewny tego co się zdarzyło spoglądał na dziewczynę.
- Mam nadzieję że Tobie nic się nie stało.

Pomieszczenie w chwili deszczu było tylko mniej przyjazne. Wilgoć, ciemność, stęchlizna.
- Chyba Panowie przesadziliście. To nie było odpowiedzialne – spojrzał chłodno na dwójkę magów. Podszedł do okna i wykonał gest jakby chciał odpędzić mgłę z przed siebie. – Zdecydowanie przesadziliście. Reperkusje mogą być znaczące. Nie zdziwię się jeśli będziecie za to pokutować.

Wyraźnie zaintrygowany począł rozglądać się po pomieszczeniu. Poczym wyciągnął papierosa. Zaciągnął się i wypuścił obłok dymu. Zanurzając w jego rękę na chwilę choć stracił zainteresowanie otoczeniem.

- Mam nadzieję że nie będziemy musieli w najbliższym czasie opuszczać tej gościny. Przynajmniej tymczasowo.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline  
Stary 15-09-2008, 19:52   #35
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Wszystko powoli wracało do normy. Paweł siedział pod kocem i wygrzewał kanapę tyłkiem, marząc o tym, by powrócił prąd, a wraz z nim ciepła woda, suszarka i jakieś porządne techno w radiu. Niestety, jedyne co go spotkało to rozmowa o „lokalnym paradygmacie” i obudzenie Szymona. Choć top drugie było pozytywną wiadomością.

Niestety, mężczyzna dołączył swój głos do lamentu pod adresem technologii, burzy i nie wiadomo czego jeszcze. A dobry humor, którym Paweł zwykle promieniał, znikał nie wiadomo gdzie.

- Powtarzam, nie zrobiliśmy niczego złego. Transformacja nie ma nic wspólnego z burzą. To po prostu anomalia atmosferyczna wywołana różnicą temperatur na stosunkowo małym terenie. Skutek globalnego ocieplenia.. Rozumiecie?- spytał, jakby po raz dziesiąty tłumaczył dziecku, że nie wolno bawić się zapałkami. Zresztą, chyba tłumaczył cos dzieciom.

-Dobrze, mniejsza z tym. Nie chcę wnikać co macie na myśli mówiąc o paradygmacie, rękawicy i innych tego typu rzeczach. To pewnie nowa moda, która mnie ominęła. Jak zwykle po za powszechnym obiegiem informacji…- zaczął się żalić.

Miał tego wszystkiego serdecznie dosyć. Cały zmókł, próbując ocalić przed burzą dwójkę nieznanych sobie osób, a teraz słyszał od nich tylko pretensje. Mógł nigdzie się nie ruszać i nie narażać zdrowia i życia- w powietrzu latało wiele ostrych przedmiotów. Ale skoro już to zrobił mógł chyba oczekiwać choć cienia wdzięczności?

W dodatku wszyscy obecni zaczęli toczyć z sobą jakąś dziwną, nieznaną Rodeckiemu grę. Mówili w jakimś dziwnym młodzieżowym slangu i nie chcieli wyjaśnić mu co się dzieje. Dobrze, mieli takie prawo, ale skoro mężczyzna nie wiedział o co im chodzi, mogli „bawić” się między sobą. Zresztą mało śmieszna zabawa- zrzucanie oskarżeń na biednego Mirka. A ten oczywiście nie mógł się bronić. To w końcu jeszcze dziecko…

- Dobra, mniejsza z tym. Daria śpi w moim łóżku, to chyba najcieplejsze miejsce w całym domu. Mirek będzie spał na kanapie, jest wygodna. My z Szymonem, jako prawdziwi mężczyźni, zajmiemy podłogę- oznajmił, zapewniając chłopakowi wygodne miejsce na noc. Jeszcze by go zmusili do oddania kanapy „bo sprowadził deszcz”.

Rodecki zamknął oczy i zrobił parę głębokich wdechów. Koc przyjemnie grzał, kanapa była miękka, a kapcie również robiły swoje. Puchowe, grube, w sam raz na taką pogodę. Brakowało tylko kubka ciepłego kakao.

Myśl o ciepłym napoju poprawiła Pawłowi humor. Gdy otworzył oczy, był w znacznie lepszym nastroju. Spojrzał po zebranych i dopiero teraz zorientował się, ze biedny Mirek siedzi na podłodze w mokrych ubraniach. Wyglądał okropnie.

- Chodź, może mam gdzieś jakieś stare, suche ubrania dla Ciebie- rzekł, po czym wstał i owinięty w koc poszedł do szafy, szukając na jej dnie ubrań z czasów studiów.

Przecież nie pozwoli tak moknąć biednemu Mirkowi. On jeden tu był porządny…
 
Kaworu jest offline  
Stary 15-09-2008, 20:25   #36
 
Mical von Mivalsten's Avatar
 
Reputacja: 1 Mical von Mivalsten nie jest za bardzo znany
- Panie Pawle. Paradygmat to zbiór wierzeń i przekonań społeczności śpiących, determinujący wystąpienie zaburzeń magyi i technyki. - Wytłumaczył ze spokojem Marek. Chociaż był rozluźniony, intonacja i prędkość wypowiedzi brzmiały raczej jak wyuczona odpowiedź przy tablicy.
- Dziękuję. - Odparł, gdy otrzymał od Rodeckiego ubranie - krótkie, zszarzałe dresy i koszulkę z Kubusiem Puchatkiem.
- Rozmawiałem kiedyś z przyjacielem profesor Zacharskiej, Hermetykiem z Poznania. Mariusz Jakiśtam, nieważne. Profesor Zacharska uznała, że przyda mi się szansa na spojrzenie na to wszystko z innej perspektywy, a Hermetycy przy podobnym, bardzo zunifikowanym, a przez to podobnym do eterycznego, stylu tradycji korzystają z Prawdziwej Magyi inaczej, niż my. Pan Mariusz opowiadał mi o paradoksie, zagrozeniach jakie niesie używanie magyi w obecności śpiących i innych takich sprawach. O ile dobrze zrozumiałem to, co mówił, każdy mag, naukowiec a nawet technokrata czy nephandi tworzy wokół siebie coś na kształt bańki, w której możliwe jest dużo więcej, niż normalnie - Hermetycy nazywają to sanktuarium. Moja obecność w pańskim labolatorium-sanktuarium sprawiła, że zetknęły się ze sobą dwa różne spojrzenia na rzeczywistość. Moja Nauka opiera się na pracach innych wielkich naukowców i płynie z prądem naukowego paradygmatu technokracji a pańska, z tego co widzę, na intuicji popartej podstawową wiedzą. Dlatego w efekcie otrzymaliśmy coś tak niebezpiecznego jak burza. - Marek otarł czoło i przeciągnął się. Miał talent do wykładania wiedzy, od zawsze uczył różnych rzeczy większość znajomych o mniej bystrych umysłach. - Ale zupełnie nie wiem, jak na to patrzą inne tradycje. O ile Wirtualni Adepci maja na ten temat spojrzenie podobne do Dzieci Eteru, o tyle bardzo chciałbym na ten temat porozmawiać z jakimś Akaszytą lub Werbeną.
 
Mical von Mivalsten jest offline  
Stary 15-09-2008, 21:07   #37
 
echidna's Avatar
 
Reputacja: 1 echidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemu
Rodecki zaczął lamentować, jak to zwykle faceci czynią, gdy coś spieprzą i wszyscy odkryją, że to ich wina; chłopak próbował mu przetłumaczyć - jak rozsądnemu człowiekowi - na czym polega niebezpieczeństwo paradoksu, ale efekt był jak grochem o ścianę. Dagmara nie spodziewała się innego rezultatu i wcale się nie pomyliła.

Pięknie, jeszcze mi dorosłego faceta z umysłem czterolatka brakowało” – pomyślała i postanowiła wkroczyć do akcji, bo Paweł po raz kolejny zalewał ich swoim bezsensownym bełkotem, a ona miała tego po dziurki w nosie.

- Może Staszek nie wyraził się dość dobitnie, więc teraz ja ci to przetłumaczę jak czteroletniemu dziecku – powiedziała łagodnym głosem uśmiechając się słodko. – Ta burza – tu wskazała na okno, za którym działy się dantejskie sceny – nie jest wynikiem zwykłego ścierania się dwóch frontów atmosferycznych. Nie wywołało jej ani ocieplenie klimatu, ani ja, ani Staszek tylko ty na spółkę z młodym, bo to TY pokpiłeś sprawę! – Wypowiadając ostatnie zdanie jej głos zmienił się diametralnie z łagodnego na pełen wrogości – I ciekawa jestem co zrobi Stefan, jak się dowie, że od samego początku rozpieprzyłeś wszystko z góry na dół?! A prawda, on już wie, bo przecież nawet nie potrafiłeś wsadzić dupy do tego swojego grata i w odpowiednim terminie przyjechać na dworzec! Przez to JA musiałam poświęcać swój cenny czas! – Tutaj Rodecki chyba starał się coś wtrącić, ale kobieta nie dała sobie przerwać i uniosła tylko dłoń uciszając go. – A żebyś wiedział, że mój czas jest cenny, bo za to, co zarabiam w ciągu godziny, mogłabym kupić całą twoją ruderę razem z tym złomem w piwnicy! – Zapadła niezręczna chwila milczenia.

Dagmara ponownie uśmiechnęła się w ten niebezpiecznie słodki sposób, delikatnie złapała Pawła za brodę i skierowała jego twarz prosto na siebie. Wyglądała jakby jeszcze coś chciała dodać.
- A! Jeszcze raz nazwij mnie „Dianą”, „Darią”, czy inną „Dupą” – powiedziała łagodnie po chwili namysłu – a tak Ci skręcę jaja, że zaczniesz gadać sopranem – dodała równie miłym głosem. – Mam na imię „Dagmara” i radzę ci to zapamiętać, bo następnym razem przestanę być miła – powiedziała po czym uśmiechnęła się słodko. – Podsumowując, głęboko w nosie mam twoje zdanie na temat technokracji, paradoksu i Rękawicy. A i nie waż się wyrywać mi papierosa, bo ja nie zamierzam się ograniczać jako że to przez ciebie muszę tu spać. A poza tym coś mi się zdaje, że jesteś jedynym niepalącym w towarzystwie, więc niestety, ale chyba masz pecha. A za łóżko bardzo dziękuję, chętnie skorzystam – dodała na wypadek, gdyby Rodeckiemu odwidziała się uprzejmość wobec niej.

Na koniec obróciła się na pięcie, odeszła kawałek szukając torebki, po czym otworzyła ją. Miała nadzieję, że chociaż jej fajki nie zmokły do suchej nitki.
 
__________________
W każdej kobiecie drzemie wiedźma, trzeba ją tylko w sobie odkryć.

Ostatnio edytowane przez echidna : 16-09-2008 o 18:17.
echidna jest offline  
Stary 16-09-2008, 19:43   #38
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Rodecki zaczął chichotać pod nosem. Mirek znowu nazwał go „Panem Pawłem”. Już miał zamiar powiedzieć, że „Pan Paweł” to taki miły mężczyzna pracujący w kwiaciarni, gdy jego uwagę przykuł wywód chłopaka.

Według Eteryty, technika była równoznaczna z „magią”, cokolwiek miało to oznaczać. Stwierdził też, że dom Rodeckiego może być „bąblem”, którego struktura mogła zostać zaburzona przez Mirka.

Najciekawsze jednak było spostrzeżenie, jakoby „Moja Nauka opiera się na pracach innych wielkich naukowców i płynie z prądem naukowego paradygmatu technokracji a pańska, z tego co widzę, na intuicji popartej podstawową wiedzą.”

- Ałłł- krzyknął Paweł, pocierając sobie policzek i puszczając oko do młodego. Było jasne, że nazwanie odkryć Rodeckiego „podstawową wiedzą wspieraną intuicją” wydało mu się śmieszne. Włożył wiele pracy w opracowanie swych teorii, jeszcze więcej w własnoręczne zrobienie maszyn, nie wspominając o żmudnym szukaniu części. Odkrył naprawdę wiele i nie stało się to tak po prostu, dzięki pstryknięciu palcami. To fakt- upraszczał i tak prostą prawdę, ale największe odkrycia były też najprostszymi. Nie było nic złego w intuicyjnej nauce, którą każdy może pojąć. Piękno świata to w końcu piękno prostych praw, które nim rządziły.

Mimo wszystko dalej nie rozumiał nic o „Prawdziwej Magii”, „paradoksie” „śpiących” i masie innych czynników.

Po prostu nowe pokolenie miało bujną wyobraźnię. Za czasów Rodeckiego modne były opowieści o smokach i rycerzach. Gdzie te czasy gdy do zabawy wystarczał patyk i wyimaginowany tytuł honorowy?

Niestety, Daria nie była tak delikatna w swoich wyjaśnieniach jak Mirek. Zaświergotała słodkim głosikiem parę słówek, a potem znów zrzuciła winę za wszystko na niewinnego Pawła. Nie obeszło się też bez uwag na temat nieudolności mężczyzny, nieodpowiedzialności i tego, kto ile zarabia. Na końcu zaś wściekłe babsko powiedziała co myśli o źródle utrzymania i pracy życia Rodeckiego.

Eteryta stał jak sparaliżowany, nie wiedząc, co powiedzieć. Było mu przykro, głupio i wstyd- za siebie oraz Darię. Wiedział, że nie zawsze można było na nim polegać, wiedział, że nie zdawał sobie sprawy z tego, jak na świat patrzą inni. Był łatwowierny, zapominalski, niepoprawnie optymistyczny, dziecięcy wręcz. Ale tak długo jak starał się być pożyteczny i nie krzywdził innych, tak długo oczekiwał, że inni przymkną oczy na jego słabości.

Tym razem tak się nie stało.

Po całej krepującej sytuacji babsko znów zaświergotało tym słodkim, dwulicowym głosikiem parę pikantnych uwag. Następnie podeszła do swojej torebki i wyjęła paczkę papierosów.

A w Pawle zagotowała się krew…

Wszyscy, włącznie z Daria byli wstrząśnięci tym, co stało się potem. Rodecki podszedł do kobiety, wyrwał jej z łap paczkę z toksyczną używką, a następnie otworzył na oścież okno i wyrzucił całą zawartość opakowania na ulewny deszcz. Zimny wiatr wdarł się do budynku, mrożąc niemiłosiernie, a na podłodze pod oknem powstała mała kałuża.

- Twój czas, tak?! Jeśli nie przyszłaś tu, żeby pomóc Mirkowi, to możesz wracać do swojego domu, wielka paniusiu. Nikt Cię tu nie trzyma, idź i wyjeżdżaj stąd, nawet nie wiesz jak się ucieszymy! Chcesz pieniędzy? Proszę bardzo- dam Ci tyle, ile byś dostała za szybki numerek! Tylko się odpieprz! Gdybym chciał, mógłbym mieć całą willę z tych „gratów”. Poświęcam całego siebie, żeby na Ziemi było lepiej, ale ty masz na ten temat własne zdanie! Durna baba z portfelem zamiast mózgu!- krzyknął na nią, podchodząc do niej, obficie gestykulując i nieświadomie plując na nią.

Nie był ideałem, to fakt. Ale nie pozwoli, by jakieś durne babsko panoszyło się w jego własnym domu i pomiatało nim jak śmieciem! Od czasu śmierci matki z cudem wiązał koniec z końcem, starając się pracować, udzielać w Fundacji i nie paść przy tym trupem. Tylko on wiedział, ile go kosztowała ścieżka, jaką wybrał. Tylko on wiedział, jak bardzo był odizolowany od reszty świata, jak go bolało powątpiewanie i szyderstwo w oczach ludzi, gdy tak usilnie starał się im pomóc. Czasem, mimo całego swego optymizmu, był bardzo samotny. Samotny i smutny.

A tu nagle znikąd pojawia się jakaś paniusia z Centrum i będzie mu mówić, jak ma żyć!

- Tam są drzwi! Trafisz czy Cię odprowadzić?- powiedział, wskazując na wyjście z domu.
 
Kaworu jest offline  
Stary 16-09-2008, 20:19   #39
 
Mical von Mivalsten's Avatar
 
Reputacja: 1 Mical von Mivalsten nie jest za bardzo znany
W jednej chwili Marek był już na nogach. Gdy przebrzmiały słowa Dagmary, w domu zrobiło się jakby... duszniej?
- Stop! - Krzyknął młody, zręcznie wsuwając się między Dagmarę i Pawła. Piękna kłótnia rodzinna w wykonaniu trójki magów z zewnątrz musiała być bardzo zabawna.
- Uspokójcie się, do jasnej cholery, tu jest dziecko które nie ma zamiaru patrzeć, jak się kłócicie. - Któreś na pewno zaprotestowało. - Aeaaae, teraz ja mówię, w dobrym tonie jest nie przerywanie. Macie bana na odzywanie się do siebie, powinienem was po kątach rozstawić, bo się jak pierwszaki zachowujecie. Cała burza to MOJA wina, której części nie zrozumiałaś, Dagmaro? - Młody stał teraz plecami do Pawła, patrząc sie prosto w oczy swojej prawie_jak_opiekunce.
- Pan Rodecki nie pokpił sprawy, to moja niewiara była tu problemem. A wiesz, że magowie mają silną wolę zmiany. - Chłopak zrobił krok w bok, tak, by móc mówić do Pawła, ale jednocześnie nie odwracać się plecami do Dagmary.
- Za sugestie dotyczącą zawodu Dagmary powinien pan dostać w zęby. Czy chcemy czy nie, jesteśmy tu uwięzieni dopóki nie przestanie padać i nie przeschną drogi, więc na litość boską, jeśli nie możecie inaczej, to po prostu sie do siebie nie odzywajcie, bo rozrywacie mi serce. Ja... ja... ja kocham was oboje! Nie każcie mi wybierać! - Po twarzy chłopaka popłynęły dwie łzy, gdy przytulił Pawła i Dagmarę. Tylko Stanisław mógł zauważyć dziki uśmiech na twarzy Marka. Płacz i śmiech był doskonałym sposobem na spięcia. Dodatkowo, cała ta sytuacja była w gruncie rzeczy komiczna i niewykorzystanie jej byłoby niesamowitym marnotrawstwem.

- Już w porządku? Mogę was puścić?
 
Mical von Mivalsten jest offline  
Stary 16-09-2008, 21:29   #40
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Odepchnął nieprzyjemne wizje. I choć nie jest czymś zwyczajnym że wizje stają się realne. I choć nie zdarza się że gestem ręki, skupieniem i siłą woli można odepchnąć tak dziwne obrazy, to jednak… udało się.

Pokój wydał się tak kolorowy, pachnący i zwyczajny. W porównaniu z obrazem umbry był ucieleśnieniem normalności. Nie można tego inaczej oddać –normalny. Nawet dla osoby obeznanej ze światem duchów, każde spojrzenie w ten wymiar było doświadczeniem niezwykłym. I nie koniecznie przyjemnym.

Obraz zatęchłego pokoju powracał tak samo swobodnie, jak odgłosy kłótni. Powoli Staszek stawał się bardziej świadom że coś jest nie tak…

- … paniusiu. Nikt Cię tu nie trzyma, idź i wyjeżdżaj stąd, nawet nie wiesz jak się ucieszymy! Chcesz pieniędzy? Proszę bardzo- dam Ci tyle, ile byś dostała za szybki numerek! Tylko się odpieprz! Gdybym chciał, mógłbym mieć całą willę z tych „gratów”. Poświęcam całego siebie, żeby na Ziemi było lepiej, ale ty masz na ten temat własne zdanie! Durna baba z portfelem zamiast mózgu!- Sam gospodarz krzycząc i wściekle gestykulując wyładowywał swe frustracje.

Nie bardzo przejmując się ich przyczyny, zareagował stanowczo. Szybkim krokiem podszedł do skłóconej dwójki. Akcentując swą obecność chwycił za niebezpiecznie podniesioną rękę Pawła.
- Wystarczy – powiedział trochę głośniej i mniej przyjemnie niż zamierzał – Jeśli nie opuścisz rąk i nie zaczniesz bardziej uważać to ci je połamie. Rozumiesz?

Dość zaskakująca i w gruncie rzeczy zaskakująca groźba słusznie mogła zaskoczyć. Tak adresata jak i świadków.

Reakcja Staszka zlała się w czasie z tłumaczeniem młodszego eteryty. Werbena nie bardzo nawiązując do wypowiedzi poprzednika, wyraził opinię:

- Sugeruję abyście wszyscy się uspokoili. Gówno mnie interesuje co zrobiliście tam na dole i jaką ma to podbudowę teoretyczną. Liczy się to – wskazał za okno – I pora zdać sobie sprawę z tego że ta anomalia może pozbawić kogoś dachu nad głową, bytu, zdrowia, a nawet życia. I jest waszą winą i popełniliście błąd. Nie ma co nad tym się zastanawiać. Radzę skupcie się na rozpoznaniu wszystkich reperkusji oraz nad tym jak to naprawić. I skoro sytuacja jest tak oczywista to sugeruję powściągnąć emocje. Tyczy się to wszystkich.

To mówiąc spojrzał na zebranych w pokoju. I jakby kończąc przemowę puścił przegub Pawła. Po czym odszedł parę koków i zmęczony usiadł na skrawku mebla.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172