Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2008, 21:07   #37
echidna
 
echidna's Avatar
 
Reputacja: 1 echidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemu
Rodecki zaczął lamentować, jak to zwykle faceci czynią, gdy coś spieprzą i wszyscy odkryją, że to ich wina; chłopak próbował mu przetłumaczyć - jak rozsądnemu człowiekowi - na czym polega niebezpieczeństwo paradoksu, ale efekt był jak grochem o ścianę. Dagmara nie spodziewała się innego rezultatu i wcale się nie pomyliła.

Pięknie, jeszcze mi dorosłego faceta z umysłem czterolatka brakowało” – pomyślała i postanowiła wkroczyć do akcji, bo Paweł po raz kolejny zalewał ich swoim bezsensownym bełkotem, a ona miała tego po dziurki w nosie.

- Może Staszek nie wyraził się dość dobitnie, więc teraz ja ci to przetłumaczę jak czteroletniemu dziecku – powiedziała łagodnym głosem uśmiechając się słodko. – Ta burza – tu wskazała na okno, za którym działy się dantejskie sceny – nie jest wynikiem zwykłego ścierania się dwóch frontów atmosferycznych. Nie wywołało jej ani ocieplenie klimatu, ani ja, ani Staszek tylko ty na spółkę z młodym, bo to TY pokpiłeś sprawę! – Wypowiadając ostatnie zdanie jej głos zmienił się diametralnie z łagodnego na pełen wrogości – I ciekawa jestem co zrobi Stefan, jak się dowie, że od samego początku rozpieprzyłeś wszystko z góry na dół?! A prawda, on już wie, bo przecież nawet nie potrafiłeś wsadzić dupy do tego swojego grata i w odpowiednim terminie przyjechać na dworzec! Przez to JA musiałam poświęcać swój cenny czas! – Tutaj Rodecki chyba starał się coś wtrącić, ale kobieta nie dała sobie przerwać i uniosła tylko dłoń uciszając go. – A żebyś wiedział, że mój czas jest cenny, bo za to, co zarabiam w ciągu godziny, mogłabym kupić całą twoją ruderę razem z tym złomem w piwnicy! – Zapadła niezręczna chwila milczenia.

Dagmara ponownie uśmiechnęła się w ten niebezpiecznie słodki sposób, delikatnie złapała Pawła za brodę i skierowała jego twarz prosto na siebie. Wyglądała jakby jeszcze coś chciała dodać.
- A! Jeszcze raz nazwij mnie „Dianą”, „Darią”, czy inną „Dupą” – powiedziała łagodnie po chwili namysłu – a tak Ci skręcę jaja, że zaczniesz gadać sopranem – dodała równie miłym głosem. – Mam na imię „Dagmara” i radzę ci to zapamiętać, bo następnym razem przestanę być miła – powiedziała po czym uśmiechnęła się słodko. – Podsumowując, głęboko w nosie mam twoje zdanie na temat technokracji, paradoksu i Rękawicy. A i nie waż się wyrywać mi papierosa, bo ja nie zamierzam się ograniczać jako że to przez ciebie muszę tu spać. A poza tym coś mi się zdaje, że jesteś jedynym niepalącym w towarzystwie, więc niestety, ale chyba masz pecha. A za łóżko bardzo dziękuję, chętnie skorzystam – dodała na wypadek, gdyby Rodeckiemu odwidziała się uprzejmość wobec niej.

Na koniec obróciła się na pięcie, odeszła kawałek szukając torebki, po czym otworzyła ją. Miała nadzieję, że chociaż jej fajki nie zmokły do suchej nitki.
 
__________________
W każdej kobiecie drzemie wiedźma, trzeba ją tylko w sobie odkryć.

Ostatnio edytowane przez echidna : 16-09-2008 o 18:17.
echidna jest offline