Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2008, 21:26   #34
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
-Wreszcie. Sprowadziłem was tutaj w jednym celu. Uśmiejecie się, ale zostaliście wybrani do uratowania wszechświata przed zbliżającą się zagładą. Jeszcze herbatki? – zaproponował nieoczekiwanie szczerząc się do gości . – Herbatka w takich chwilach jest nieoceniona. Nie? Trudno…A co do tej zagłady, to nic takiego naprawdę. Takie tam naruszenie serca wszechświata, które zaczęło wariować i pewnie niektórzy z was już zaobserwowali dziwne rzeczy w waszych światach.

Trzeba mu było przyznać jedno, miał fatalne poczucie humoru i aż prosił się o pieprznięcie w twarz.


Tak pieprznięcie w twarz, właśnie na to miał teraz ochotę Tim. Jego ręka bezwolnie podążyła w stronę pochwy z nożem Farbain’a, w ostatniej chwili zatrzymał dłoń. Miał nadzieję, że ten ruch uszedł uwadze pozostałych osób. Przeżył tyle strasznych chwili, odkąd spotkał tę małą dziewczynkę w czerwieni, która sprowadziła tu go przez tego gościa w cudacznym kapeluszu, a ten teraz chrzani o jakimś „ratowaniu świata”, na serio nadawałby się do pisania scenariuszy gier komputerowych, ale w tej sytuacji to zostawało dopisane do jego wad. Żołnierz spojrzał po pozostałych, wszyscy sięgnęli po filiżanki z herbatkom, Pyton też upił łyk napoju. Musiał przyznać, że lekko cierpki napój smakował całkiem, całkiem.


-Zaczynacie od jutra, dzisiaj będziecie się mogli zdrzemnąć u mnie w domku. – i choć wszyscy wpatrywali się w niego oczekując dalszych wyjaśnień, Kapelusznik najwyraźniej skończył.

Zakłopotany faktem, że zebrani ciągle się na niego gapili obejrzał się za siebie i nie dostrzegając nic dziwnego zapytał. – Mam coś na twarzy, tak? Ludzie zawsze są tacy niemili, nie powiedzą człowiekowi tylko będą wytrzeszczać ślepia.

-Panie Kapeluszniku, pewnie chcieliby się dowiedzieć co będą robić. – Karolinka pośpieszyła mu z pomocą.

-A taak. Taka drobnostka, odnalezienie i zdobycie czterech przedmiotów: grzebienia, lustra, szkatułki i pierścienia. Jak nic stworzyciel musi być kobietą skoro wybrał takie przedmioty jako manifestację swojej mocy hahahaha. – Widząc, że nikt się nie śmieje, spochmurniał i robiąc wielce urażoną minę dokończył. – Straszne mi się ponuraki trafiły. To macie jakieś pytania?



Ostatnie zdanie sprawiło, że krew zagotowała się w wojskowym. Od dawna przywykł do dyscypliny i wykonywania rozkazów, nawet tych najdebilniejszych wymyślanych przed sierżantów z RANGER SCHOOL, żeby pognębić najsłabszych psychicznie i fizycznie. Jednak słowa tego cudaka wytrąciły go ostatecznie z kruchej równowagi, jaką zdołał choć przez chwilę wypracować.

Trzasnął filiżanką niegrzecznie o stół i podniesionym głosem powiedział:

- Nie wiem czy pochrzaniło Ci się w głowie od tych grzybków, czy od herbatki, a może od jednego i drugiego, ale zaraz nam tu wszystkim wyjaśnisz bez pieprzenia o grzebieniach, lustrach, szkatułkach i biżuterii o co w tym wszystkim chodzi? Bez metafor… prosto, jasno i na temat. Chcesz byśmy dla Ciebie coś zrobili to bądź bardziej… że tak powiem wylewny.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline