Mimo zbroi Kassyndra nie wydawała się wcale ciężka więc bez trudu udało się jej towarzyszą przenieść ją w bezpieczniejsze miejsce. Tobulot wpatrywał się w drzwi domu jedynie od czasu do czasu zerkając na Xaxxę kucającą obok nieprzytomnej Strażniczki Mocy. Twarz Kassyndry wydawała się być ułożona w grymas zmartwienia lub lęku spowodowanego zapewne tym co widziała śniąc w krainie snu.
Opiekun Maszyny wpatrywał się niemal bezruchu w mrok rozświetlony blaskiem bijącym od tajemniczego domu. Wydawał się jakby nieobecny, zamyślony i egzystujący w świecie własnych myśli. Jedyne czego chciał w tej chwili to przebudzenie tej, która obdarzyła ich mocą. Wiele myślał o ewentualnych skutkach jej utraty. Zapewne gdyby nie zachwiana kiedyś wiara w Boga zacząłby się teraz modlić, o ile moc Stwórcy może przenikać w głąb ludzkich snów.
Z zadumy wyrwał go głos Xaxxy. Spojrzał w kierunku towarzyszek i zauważył, że Kassyndra odzyskała przytomność. Jedyną reakcją na ten widok był szczery uśmiech, który pojawił się na jego zatroskanej twarzy. Niemal w tym samym momencie usłyszał stukot ciężkich buciorów dobiegający z willi. Odwrócił się w jej kierunku w oczekiwaniu na to co przyjdzie mu zobaczyć.
__________________ 7 lat i 16 dni poza forum, ale nareszcie wróciłem. Pozdrowienia dla tych, którzy jeszcze mnie pamiętają :) |