Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2008, 18:47   #245
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
Kiedy bohaterowie znaleźli się na ostatnim piętrze, Falco rozkazał rozdzielić się i przeszukać po cichu piętro. Wszyscy rozeszli się w poszukiwaniu zaginionej towarzyszki, która znajdowała się w którejś z komnat.
Kompleks korytarzy okazał się bardziej rozległy i kręty niż mogłoby się wydawać. Co rusz któryś z bohaterów znajdywał kolejne drzwi prowadzące do kolejnego korytarza, po którego obu stronach znajdowały się wejścia do kolejnych komnat.
Po dłuższym czasie poszukiwań Thomas stanął przed ostatnimi drzwiami w jednym z korytarzy. Reszta towarzyszy była w okolicy, więc bez strachu otworzył drzwi.


Wnętrze okazało się bogato zdobioną komnatą z wielkim łożem pod tylnią ścianą, na której ktoś leżał. Zafascynowany łucznik zrobił kilka ostrożnych kroków, aby upewnić się, że nie jest to pułapka. Kiedy doszedł do centrum pokoju zobaczył, że po prawej stronie we wnęce znajdują się kolejne, uchylone drzwi, zza których widać było palące się światło. Mężczyzna postanowił sprawdzić najpierw kto leży na łożu.
Kiedy stanął przy nim, otworzył szeroko oczy i stanął jak wryty. Była to Nami, która smacznie sobie spała, owinięta jedynie w jedwabne prześcieradło. Zdawało się, że dziewczynie był potrzebny ratunek… Thomas szturchnął lekko kobietę, aby ją obudzić, lecz kiedy to zrobił usłyszał niski głos mężczyzny:

-Kim jesteś i co tu robisz!?- wrzasnął starszy człowiek ubrany w spodnie i długi, gładki szlafrok- Odpowiadaj bo cię zabiję!- krzyczał tak głośno, że echo jego głosu poniosło się przez otwarte drzwi na korytarz.

***

Drużyna zrezygnowana bezowocnymi poszukiwaniami snuła się od niechcenia po korytarzach, mechanicznie już otwierając kolejne drzwi i sprawdzając co znajduje się w środku. Wszyscy myśleli już, że nigdy nie odnajdą towarzyszki gdy nagle usłyszeli echo głosu biegnące z korytarza, do którego przed chwilą wszedł Thomas. Zaraz po tym usłyszeli niskie i szybkie dźwięki. Bez zwłoki wszyscy się zerwali i ruszyli w kierunku miejsca skąd dochodzą dźwięki.
Kiedy wbiegli przez otwarte drzwi zastali widok Thomasa uchylającego się przed magicznymi pociskami, miotanymi przez jakiegoś starca oraz przerażoną Nami siedzącą na łożu, owiniętą jedynie w prześcieradło.

-Jest was więcej!- krzyknął mag widząc wbiegającą drużynę- zabiję was bez problemu!

W tym momencie wymamrotał jakieś zaklęcie, które wypuścił z rąk w górę na 3 kamiennych garguli, które natychmiast ożyły i zaczęły latać po całym pokoju, atakując drużynę.


-Ty ich tu sprowadziłaś!- wrzasnął na przerażoną Nami- Zapłacisz mi za to!- krzyknął i przeszył kobietę błyskawicą. Grymas zastygły na jej twarzy uświadomił wszystkich, że to koniec jej życia. Ciało osunęło się łóżka zalewając podłogę ciepłą jeszcze krwią.
Widząc to Thomasa ogarnęła furia. Wyciągnął swe miecze i ruszył biegiem na starca, który widząc zbliżającego się przeciwnika ściągnął ze ściany obok zdobiony klejnotami rapier. Już po pierwszym sparowanym uderzeniu widać było, że szermierka nie jest mu obca.

W tym czasie reszta drużyny starała się rozprawić z natarczywymi gargulami, których nie sposób było trafić. Przebiegłe stwory pikowały z zawrotną prędkością na ofiarę, atakowały i natychmiastowo znowu wzbijały się w górę. Nawet Falco, walczący u boku Ruvulusa nie mógł ich trafić za pomocą swoich czarów. Veinsteel oraz Tantalion ramię w ramię walczyli z jednym z potworów. Ich zaklęte karwasze i nagolenniki pozwalały sprawnie unikać oraz parować uderzenia. Adrila i Lukas obrali inną taktykę. Mężny rycerz blokował wszystkie uderzenia tarczą a kobieta natychmiast nacierała ze swoimi sztyletami, starając się zranić przeciwnika. Niestety kamienne ciało garguli wydawało się nie do przebicia. Musiał istnieć inny sposób na pozbycie się tych stworów.

Thomas nacierał na mężczyznę z wielkim zapałem. Nie zwracała uwagi na niewielkie cięcia zadane przez starca, oczy miał przysłonięte widokiem zabitej Nami. W końcu udało mu się przebić przez obronę przeciwnika i zadać mu pojedyncze cięcie w ramię.
W tym momencie jeden z garguli runął na ziemie, roztrzaskując drewniane biurko na drzazgi, zaś, kiedy szermierz otrząsnął się i sam zaatakował stwór zrobił to samo i wystrzelił ponownie w górę.

Bohaterowie wiedzieli co mają robić, lecz nie mogli uwolnić się od ciągłych ataków latających upiorów, które kiedy tylko zobaczyły, że ktoś próbuj odskoczyć nacierały na niego ze zdwojoną siłą. Cała nadzieja pozostała w Thomasie, który napierał na starca coraz silniej. W jego oczach pojawił się obłęd, którego nigdy wcześniej nie było widać w zawsze spokojnym łuczniku.
Po krótkiej chwili obaj walczący wyprowadzili pchnięcia, które dosłownie minęły się, trafiając w cel. Przebici na wylot szermierze stali wpatrzeni w siebie z wyrazem niebywałego bólu na twarzy. Gargule runęły na ziemię robiąc tym samym sporo hałasu. Walka była skończona…

Sekundę później w oddali korytarzy słychać było bieg kilkunastu nieznajomych. Widocznie strażnicy usłyszeli odgłosy walki i zebrali resztę straży, aby ruszyć na pomoc swojemu panu. Veinsteel w ostatniej chwili zamknął i zaryglował drzwi tym co miał pod ręką.

-Otwierać!
- wrzasnął ktoś z drugiej strony- Otwierać mówię!

-Musimy znaleźć jakieś wyjście- powiedział Falco, po czym zaczął rozglądać się po pokoju.

-Wywarzyć drzwi!- znów odezwał się głos strażnika. Jego słowa nie były rzucone na wiatr. Już po chwili cała futryna zaczęła się trząść pod wpływem uderzeń z drugiej strony.

-Mam! Mam!- krzyknął Ruvulus wychodząc zza drzwi prowadzących do następnej komnaty- Lustro magiczne znalazłem!

Falco ruszył natychmiast by zobaczyć znalezisko, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.

-To magiczne lustro pozwoli nam wydostać się stąd- powiedział wyraźnie zadowolony- gdybym miał więcej czasu mógłbym spróbować przenieść nas na wyspę… Musimy zadowolić się tym co mamy- powiedział i wypowiedział cicho zaklęcie aktywujące portal.


Lustro błysnęło niebieskim światłem, a Falco zaczął wykonywać w powietrzu dziwne ruchy. Nagle błękit zmienił się rozmazany obraz plaży, obok małej, drewnianej chaty.

-Udało się! Wskakujcie- krzyknął do wszystkich. W tym samym czasie drzwi zostały wyłamane a do pokoju wbiegła grupa strażników. Kiedy napastnicy wbiegli do pomieszczenia z lustrem zobaczyli wbiegającego w nie Falco. Jeden z nich zdążył wystrzelić z kuszy…

***

Po raz kolejny to samo uczucie. Mrok przed oczami, chwilowe ogłuszenie… nic przyjemnego. Bohaterowie rozejrzeli się dookoła i uświadomili sobie, że znajdują się na plaży, obok opuszczonej i splądrowanej chaty rybackiej. Wyglądało na to, że wszyscy są cali… wszyscy z wyjątkiem Falco, który siedział teraz oparty o drzewo z wystającym z brzucha grotem bełtu, który przeszył go na wylot. Jego oczy były zastygnięte a na ustach malował się delikatny uśmiech.
 

Ostatnio edytowane przez Zak : 17-09-2008 o 18:55.
Zak jest offline