Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2008, 20:43   #12
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Para zielonych patrzałek wpatrywała się w przenośny komputer trochę jak sroka w kość, gapiąc się przez lukę między kierowcą i pasażerem z przodu. W końcu właściciel zdołał się opamiętać i spoważnieć w obliczu technologii, o czym mogły świadczyć jego słowa.
- No…to zapowiada się miło, łatwo i przyjemnie. Znaczy, że na 100% gówno wleci w wentylator i będziemy musieli improwizować, niezależnie od jakości wstępnego planu, który zaraz sobie tutaj wypichcimy. Od czego by tu zacząć. Hmmm…
Powiedział to dość dobitnie, zaś słowa sugerowały, że ma dość nieprzyjemne wspominki z podobnych sytuacji. Lub po prostu słyszał owe zeznania od kogoś, kto takie posiadał. Zaczerpnął wody ze swojej manierki, odchrząknął, wyjątkowo kulturalnie splunął za okno i podjął ponownie, tym razem nieco orzeźwiony, z nowymi pokładami energii:
- Nie wiemy jeszcze dokładnie jak to wszystko będzie wyglądać, ale jeśli to ich obozowisko jest na odsłoniętym terenie, mogę robić za wsparcie ogniowe. Znajdę sobie jakieś miłe wzniesienie, rozłożę kocyk, przewinę bluzę…i odstrzelę łebek komu trzeba. I kiedy trzeba. Oczywiście tak różowo wygląda to tylko w teorii. Chociaż wątpię, co by wśród budowniczych mieli tam speców z Nowego Yorku…jaki będzie wasz wkład w tą robotę?
Powiedział to wszystko jakby nie mogło go mniej obchodzić, chociaż z drugiej strony zdawał się zdradzać im jakąś parodię życiowych prawd. Jakkolwiek by nie było, spojrzał na prowadzącego pojazd, długowłosego mężczyznę i na jego pukawkę.
- SVD. Nieźle. Całkiem nieźle. A jak sobie z nim radzisz?
Przydałaby mu się taka spluwa. Nie żeby miał coś do zarzucenia swojemu Grandowi. Ba, co więcej, miał poważny sentyment do wyżej wspomnianej giwery. Było takich wiele. Ale ta należała do niego. I tylko niego. Jeśli jacyś pustynni leszcze spróbują szczęścia, będą mu ją mogli zabrać z jego paranoicznych, mentalnie niestabilnych, martwych rąk.
 

Ostatnio edytowane przez Highlander : 17-09-2008 o 20:50.
Highlander jest offline