Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2008, 21:38   #15
Crys
 
Crys's Avatar
 
Reputacja: 1 Crys jest godny podziwuCrys jest godny podziwuCrys jest godny podziwuCrys jest godny podziwuCrys jest godny podziwuCrys jest godny podziwuCrys jest godny podziwuCrys jest godny podziwuCrys jest godny podziwuCrys jest godny podziwuCrys jest godny podziwu
Brązowe ślepia w głębi kaptura drgnęły. Potem zaś mrugnęły. Podobnie jak ręce odziane w skórzane rękawiczki. Zacisnęły z niemal nieistniejącym oddźwiękiem. Potem zaś rozluźniły. Halaku poczuł na swoim ubraniu uścisk, który przywodził na myśl imadło. Dopiero potem zobaczył palce. Lewa ręka chwyciła jego szaty i wyrwała go do góry, nad stolik, wywracając mebel, roztrzaskując szklankę z niedopitym drinkiem.
- Niewolniku? Ty pierzasty skurwysynu…pokażę ci niewolnika.
I jakoś na tym monolog dobiegł końca, bo skrzydlaty kosiarz poleciał na przeciwległą, ścianę z drewnianą boazerią, powodując liczne trzaski i pęknięcia. Kręciło mu się w głowie i krwawiła skroń. Gabriela zauważyła, że kapturnik nieznacznie dyszał, choć zapewne z gniewu, nie zaś ze zmęczenia. Nie z taką…nieludzką siłą.
- Przyszedłem tu z gestem dobrej woli. Ale mogę cię zabić i włos mi z głowy nie spadnie. Zaręczam…dziadku.

Detektywistyczna para z jakby nieco innej bajki w momencie rozpoczecia epickiego lotu alkoholika zachowala sie nieco...dramatycznie, reagujac na atak niczym na eksplozje granatu. Detektyw spodziewal sie w sumie...czegos gorszego niz to. No ale nie bylo tak zle, prawda? Probujac przywolac ponownie wyraz tumiwisizmu calkowitego, chrzaknal i ruchem dloni uciszyl Lilly, ktora miala ochote rozpoczac nieskonczony slowotok.
-Imponujacy pokaz.
Co powiedziec dalej? Od tego moglo zalezec calkiem sporo...
-Tacy menele to ostatnio straszna plaga. Dzisiaj tez mnie jeden taki zaczepial...Jak skonczysz go kopac, to zdradzisz mi czemu zaszczyciles mnie gestem palca swego?

Dziewczyna lekko drgnęła. Nerwy napięte, jak struna, jednak absolutna kontrola emocji.
- Kopać? Czy przyda nam się taki poturbowany... sojusznik? - spojrzała pytająco na kapturnika. - Cieszę się, że moje umiejętności pozwoliły mi odkryć choć rąbek twojej tajemnicy i potęgi i uniknęłam takiego losu... jak na razie. - tak, była słodka, uległa i schlebiająca, ale nauczyła się już, że takie zachowanie popłacało, szczególnie jeśli to kobieta doceniała mężczyznę.
Miała również nadzieję, że teraz ani szczeniak, ani szczerbaty nie zrobią nic głupiego. Widziała kapturnika w akcji, wiedziała, że nie kłamał...

- I to doprowadziło do upadku Arkadii. Ludzie i ich niepohamowane instynkty... Przypominasz mi Michasia młody bezimienny przyjacielu... Kiedyś to zrozumiesz.-

Postać Erniego do tej chwili oparta o ścianę zadrgała lekko w swych kształtach i spadła za nią. Jeszcze chwilę półprzeźroczyste nogi pijaka leżały drgając sobie na ziemi gdy by w końcu i wtopiły się w posadzkę...

Zdziwione, nieco pobudzone spojrzenia okolicznych meneli były na tą chwilę wbite w marną imitację skate’a. Ten fuknął, niemal na cały lokal.
- Tak, gapcie się! To popijawa *i* przedstawienie!
Po tym, część z nich wróciła do kieliszka. Pozostała, tchórzliwie coś pyskując, zdecydowała się opuścić tonący statek. Kapturnik zrobił krok do tyłu, był niemal przyległy do ściany. Widać, że dłońmi namacał coś w kieszeniach. Gabriela dobrze wiedziała co to może być, ale krojenie dziadka na postronki nie wydawało jej się zbyt…rozważne w tym momencie.
- Uciekł…albo się czai…wszedł do tego cholernego świata duchów…teraz pytanie gdzie…i którędy wyjdzie. Dobra gnojku…chcesz tańczyć w ten sposób…
Paranoiczny tok rozumowania został przerwany przez pytania Dextera. Nieco otrząsnął tajemniczego nożownika z dziwnego stanu.
- Ja…znaczy się…nie chciałem w ten sposób zwracać na nas uwagi, ale wyprowadził mnie z równowagi…przyszedłem tutaj…zabrać was do mojej przełożonej. Ona ma zamiar przedstawić wam…prawdziwą ofertę. Rozwiązania problemów tych ludzi, którzy nawiedzili pańskie lokum panie Dexter…oraz…jak mi przekazano…kogoś znacznie potężniejszego, kto pojawił się w mieście i nie ma przyjaznych zamiarów.
Obecnie eteryczny pijaczek, widział w tym zagadaniu szansę zemsty, ale może należało spasować? Wybór należał stricte do niego.
 
__________________
Ich will - ich will eure Phantasie
Ich will - ich will eure Energie
Crys jest offline