”…touch me, touch me, I wanna feel your body,
your heartbeat next to mine…”
Obietnica nigdy nie spełniona pobrzmiała z radia. Mimo zalatującego kiczu, treść wciąż była atrakcyjna. Błazeńsko atrakcyjna. Marek uśmiechnął się pod nosem na wspomnienie pierwszych teledysków i wokalistki wynurzającej się z basenu. A może to była inna piosenka? Wspomnienie było to samo. Młodość, brak świadomości i podniecenie. Zabawne.
Wrzucił kolejny bieg nadając autu szybsze tępo. Dziś nie miał ochoty liczyć ilości spalonej benzyny. Liczył bardziej na łut szczęścia i że nie spotka panów policjantów. To też pedał chętniej dotykał podłogi.
Ni młody już golf z piskiem opon zaparkował na tenernie parkingu przed kamienicą. Zawsze to samo miejsce. Zawsze tak samo parkował. Instynktownie i nie bacząc na okolice zatrzymał auto. Wysiadł i odetchnął z ulgą. Nareszcie.
Jeszcze lepiej poczuł się kiedy wszedł do mieszkania. Coraz przyjemniej było gdy zrzucił z siebie ubranie. A gdy wszedł pod prysznic nie posiadał się już z radości. Ciepła woda obmywała nie tylko z brudu i zmęczenia. Pomagała również opaść napięciu. Dlatego pozwolił sobie trwać nieco dłużej. Ale ulga…
Czysta koszula. Z grubej bawełny. Zapewniała lekką elegancję. Dość staromodne, proste spodnie. W kolorze czerni. Buty. Błyszczące, eleganckie. Zielonkawy sweterek. Luźny w typie studenta. I kurtka. Lubił tę skórę. Dobry zakup. Przeczesał jeszcze włosy stojąc przed lustrem. Był w pełni zadowolony ze swego wyglądu. Schludnie, elegancką lecz zachowując niezobowiązującą formę. Doskonale.
Pełen energii i zadowolenia z siebie pomknął schodami w dół. Po drodze spotkał jeszcze sąsiadkę.
- Dzień dobry. Może pomóc?
- Nie trzeba…
- Wezmę te torby. To chwilka.
Nie minęło parę minut kiedy znalazł się na zewnątrz. Ruszył w stronę auta i… Tiby.
- No no… nie spodziewałem się. Ale nie ukrywam że miło ciebie widzieć. – przywitał niespodziewanego gościa szczerym i szerokim uśmiechem – Domyślam się że masz ochotę przejechać się moją furą? Wskakuj. Porozmawiamy po drodze.
Jak powiedział, tak uczynił. Silnik zarzęził i zaczął równi pracować. Jak przystało na produkt z marką VW.
- Więc w czym mogę tobie pomóc? – zagaił.
__________________ To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce. |