- Rozkaz ewakuacji! Natychmiast do hangarów - rzucił Kwisatz. - Przyślijcie mi tutaj jednego technika i medyka. Na jednej nodze! - przekrzykiwał szum sprężonego powietrza z pękniętej rury.
Na korytarz wbiegł oddział Marines.
- Wy czterej biegiem do transportowców, skrótem przez magazyny! Po drodze zbierać sprzęt i rannych! Tylko bez bohaterstwa, kurwa mać! Macie dotrzeć w jednym kawałku na pokład hangarowy.
- James! - zostajesz tutaj. Kwisatz doskoczył do panelu komputera na korytarzu wpisując kody. Działał w systemie awaryjnym. Wszystko migało. Próbował odczytać sytuację.
"Straciliśmy prawe skrzydło. Mostek, kilka pokładów, dekompresja... Ile procent?" - wpisywał dane. - James sieć nawala, zerknij na to i raportuj!- krzyknął podbiegając do zaciętych drzwi - Za ile czasu, ilu ludzi będzie odciętych w tamtym korytarzu!
Mały panel sterowania przy drzwiach migał wszystkimi przyciskami. Kwisatz łokciem wybił szybę z dzwignią awaryjną i chwytając za nią czekał na raport Martina.
Ostatnio edytowane przez Deja vu : 19-09-2008 o 21:32.
|