Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2005, 00:31   #35
Hood
 
Reputacja: 1 Hood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłość
Jan Alfred

Drzwi nieopodal kuchni otworzyły się. Z ciemnego korytarzyka wyłoniła się znana już pozostałym biesiadnikom postać mężczyzny, mającego na oko 30 parę lat. Jego krótko przycięte włosy były ułożone nienagannie. Mężczyzna skinął lekko głową w powitalnym geście nowoprzybyłemu gościowi, po czym ruszył w stronę kontuaru. Zamienił kilka słów z Joachimem, po czym powrócił na swoje miejsce przy stole - nieopodal panny Myrthy.

- Saro, iście wspaniały występ. Idę o zakład, że cudowne dźwięki twojego kunsztu słychać było nawet w piekielnej otchłani. - Skłonił się lekko dziewczynie. - Widzę, że kogoś brakuje... Czyżby źle się poczuł i pognał w objęcia czeluści w ziemi...? - Wyraził swoje zatroskanie Alfred. - Panno Myrtho, czy powtórzyłaś swoje wierszyki z tej grubej książki? Może nas czymś zachwycisz? Nic nie uskrzydla umysłu bardziej niż odrobina poezji...

Jan wygładził swój ciemny strój, po czym usiadł prosto za stołem. Załorzywszy nogę na nogę wsparł dłonie na kolanie i wyczekująco spojrzał na pannę Myrthę.
W myślach zastanawiał się po ilu aluzjach Joachim zauważy, że po skończonej wieczerzy powinien usunąć nakrycie stołu i jak najszybciej podać po lampce wiśnióweczki. No przecież kącik poezji nie może istnieć bez wiśnióweczki... Mijałoby sie to z celem...
 
Hood jest offline