Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2008, 21:41   #28
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Pierwszy ze zbójów padł zemdlony na ziemię, gdy ciężka księga zwaliła się na jego głowę. Gdy schwyciłeś kuszę i wycelowałeś w nich, odwróciło to uwagę mężczyzn od elfki. Trwało to kilka sekund, lecz wystarczająco długo by czarodziejka zdążyła złożyć dłonie i z przymkniętymi oczyma przyzwać wodną istotę.


Była to jakaś hybryda lwa połączona z morskim stworzeniem. Pojawił się tuż w pobliżu czarodziejki i ruszył natychmiastowo w stronę trójki napastników. Rzucił się na jednego z nich.
Nie posłuchali Twojego ostrzeżenia i błyskawicznie chwycili za broń. Jeden z nich wymierzył w ciebie. Bełt wyleciał z kuszy trafiając cię w ramię. Jednakże ostrze nie weszło dość głęboko dzięki naturalnej, orczej skórze. Po tym napastnik sięgnął po miecz gotów do walki.
Wtenczas jeden z nich uciekł natychmiastowo w stronę grobowca, krzykiem wzywając pomocy.

***

Archibald Hammerhead

Groźba wobec karczmarza zabrzmiała... groźnie. Jednak barczysty jaszczoludź nachylił się jedynie nad barem opierając na jednej ręce, wsłuchawszy się w to, co masz do powiedzenia. Po tym odpowiedział;
- Istotnie, burmistrz nie był zbyt zdolnym uczniem, a z sensem gada jedynie po paru głębszych... Bandara to banda, która porwała książęcą córę...
Gdy wchodziłeś po schodach do pokoi, usłyszałeś jeszcze wybuch śmiechu karczmarza i jego wesoły krzyk;
- Zaś słyszeliście, co gadał tamten gbur?!...

Pokój był prosty, bez zbędnego przepychu. Najważniejsze, że było tu łoże. Zasnąłeś, mimo protestujących gdakań kury. Następnego dnia zbudził cię słoneczny promień wpadający przez okno.
W karczmie zebrało się dość wielu ludzi, głównie wędrowców, którzy zatrzymali się tu w interesach. Brakowało natomiast złośliwego barmana. Zamiast niego obsługiwała gości młoda dziewka.
- Prosę pana! - krzyknął ktoś ponad gośćmi.
W twoją stronę machał jakiś kapłan. Nie było mowy o pomyłce, gdyż w pobliżu nie znajdował się żaden inny "pan".
- Pan do zadania? Wskazówki panu podam - przekrzykiwał gromadę, wskazując wolne miejsca przy stole.

***

Ghrazzan Ghrazz

Pierwszy wolny pokój jaki zająłeś, znajdował się na zakręcie korytarza prowadzącego do innych pomieszczeń. W środku znajdowało się wyposażenie charakterystyczne dla wszystkich tawern. Był stół, pusta szafa, proste łoże z poduszką wypchaną gęsim pierzem. Ponadto okna pokoju wychodziły na dziedziniec za karczmą. Na podwórzu bawiło się kilkoro miejskich dzieciaków.
Wciąż miałeś przy sobie kartkę od tajemniczego elfa. W momencie, w którym chciałeś się schylić, bądź ściągnąć ubranie - kartka wypadła. Na jej wierzchu zapisana była wiadomość krętym, acz możliwym do odczytania pismem. Po jakimś czasie zdołałeś odczytać treść - czy to sam, czy przy pomocy innych.

"Masz problem z sąsiadem? Naybliższa śwjontynia rząda od ciebie zapłaty za odpust/pokutę/wyrzondzone szkody? Wybierasz się do legendarnego grobowca i brakuje ci epickiego oręrza?
Nie mogłeś trafić lepiej! Oferuyemy naijwybitnieysze dzieła, yakie możesz sobie tylko wyimaginować. Nie wszystkie z nih są legalne, niekture ukradliśmy z ventrańskich grobowcóf, więc gdyby tą reklamę pszeczytał yakiś postronny obywatel, mugłby donieźć inkwizycyji, a wtedy zaruwno właściciel, yak i zainteresowany spłoneliby na stosie.
Zgłoś się u piekaża Barfucciego na rogó Alhemiczney i Handlarskiey. Pytać o Lorda Rzmija"
 
Terrapodian jest offline