Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2008, 22:16   #102
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Najwyraźniej ani Blacker ani Valar nie zdecydowali się zabić towarzyszącego im Reyala. Zaczęli za to myśleć co zrobić, żeby się wydostać...

Blacker:
Wpadasz na najprostszy, lecz bardzo dobry pomysł. Przyciągnąłeś pierwszą z brzegu rurkę, po którą się schyliłeś. Niestety łańcuch był za krótki, zaś okowy zamknięte na nadgarstkach, utrudniały sięgnięcie po metalowy przedmiot nawet wtedy, kiedy jedną rękę przystawiłeś do pierścienia, by wydłużyć łańcuch przy drugiej ręce. W końcu jednak dosięgnąłeś, podnosząc ją. Spróbowałeś wcisnąć rurkę do pierścienia, lecz ten, z łańcuchem w środku, zdawał się za wąski.
Mimo wszystko pchałeś rurkę do momentu, aż jej fragment, na tyle duży, żeby się nie wyśliznąć, tkwił między pierścieniem, a łańcuchem. Naparłeś na nią całą swoją siłą i masą, zaś drewno ściany zaskrzypiało. Cały czas pchałeś mocno, widząc jak pierścień powoli wysuwa się ze ściany. Oczko wysunęło się na tyle, że tworzyło całkiem zgrabną literę "U". Musiałeś chwilę odpocząć. Patrzyłeś w tym czasie na dokonania Valara...

Valar:
Zainspirowany pomysłem Blackera, również postanowiłeś skorzystać z rurki, lecz ty nie schylałeś się po nią. Jedną nogą wturlałeś metalowy przedmiot na drugą nogę, po czym stanąłeś stabilnie i podrzuciłeś rurkę do góry, łapiąc ją w rękę. Widziałeś jak Blacker próbował wyrwać pierścień ze ściany.
Ty zaś wepchnąłeś sobie kawał szmaty do ust i owinąłeś rurkę łańcuchem. Zacząłeś kręcić rurką, spodziewając się bólu. Początkowo nie było żadnego innego niż ten, sączący się z nacięć na ciele.
Widziałeś jak łańcuch napręża się coraz bardziej, zaś metalowe okowy zamknięte na twoich nadgarstkach zaczęły wpijać się w ciało, przynosząc coraz większy ból. Ty jednak kręciłeś, zastanawiając się czy którekolwiek z ogniw puści, gdyż każde miało grubość porównywalną do grubości małego palca u ręki piętnastolatka. W końcu ból w nadgarstkach stał się dominujący, ale ty zmusiłeś się do jeszcze kilku przekręceń.
Nagle rozległ się trzask metalu, a ty puściłeś rurkę, która z brzękiem spadła na drewniany pokład.
Miałeś szczęście, że łańcuchy były zardzewiałe i sfatygowane przez innych więźniów. W przeciwnym razie nie dałbyś rady...

Blacker:
Zobaczyłeś, że Valar uparcie kręci rurką zawiniętą w łańcuch, cały czas naprężając swój łańcuch.
Ty również przystąpiłeś do pracy. Ponownie skorzystałeś z dźwigni, a litera "U" powoli wydłużała ramiona, aż w końcu dźwignia przestała być skuteczna. Było za dużo luzu, zaś rurka wygięła się dosyć pokaźnie.
Stwierdziłeś jednak, że w ścianie tkwi tak mała część ramion, że zdołasz wyciągnąć pierścień poprzez zwykłe ciągnięcie. Napiąłeś łańcuch, zaparłeś się nogami o ścianę i pociągnąłeś z całej siły, patrząc jak pierścień usuwa się ze ściany.
Nagle puścił, a ty z ledwością zachowałeś równowagę. Byliście wolni!

Wszyscy:
Zobaczyliście Reyala wiszącego bezwładnie na łańcuchach. Podeszliście do niego i zobaczyliście, że zemdlał. Dwadzieścia lat w zamknięciu robiło swoje. Ponadto zauważyliście, że jego dłonie są niezwykle chude i małe, zaś palce również chude oraz długie. Te ręce mogły bez trudu przejść przez koło o średnicy czterech centymetrów, dlatego kajdany były przystosowane specjalnie do tych rąk. Efektem ubocznym było to, że były całkowicie sine.
Postanowiliście go wyciągnąć, więc wzięliście najdłuższy i najwytrzymalszy sznur jaki był, zawiązaliście go na pierścieniu więźnia i przeciągnęliście przez nie wyrwany Valara. Pociągnęliście razem, używając całej siły oraz masy i już po chwili widać było efekty.
Oczko więźnia wyciągało się dosyć szybko i już po chwili Reyal runął na deski. Obudził się nagle, patrząc nie rozumiejącym wzrokiem. Zrozumiał w jednej chwili, a jego oczy zaszły łzami. Skinął wam głową i poszedł napić się wody wiadra. Ileż w tym człowieku może się pomieścić płynów! Ponad połowa zniknęła w cieniu, jakim był Reyal.
-Wiem jak stąd wyjść. Wiem też gdzie trzymają nasze rzeczy-mruknął, ruszając do wyjścia, lecz Einejoru nie miał takiego zamiaru.
-Chyba twój kot chce, żebyśmy otworzyli tą szafę-powiedział w zamyśleniu, po czym ruszyliście w tamtym kierunku. Otworzyliście szafę, a waszym oczom ukazało się puste wnętrze. Na tylnej ścianie, czarną kredą namalowano drzwi.
Einejoru drapnął w nie łapą, zaś te, jakby się poruszyły nieznacznie. Pchnęliście je, zaś waszym oczom ukazała się... tajna ładownia!
Z pomieszczenia emanowała magia, wydzielana z każdego przedmiotu.
Weszliście do środka, rozglądając się. Były tu różne rodzaje broni. Topory, miecze, sztylety, trójzęby, halabardy, kusze, łuki, buławy, młoty, korbacze, maczugi, kostury, kije, amulety, talizmany, pierścienie, sygnety, księgi, zwoje,...! Całe pomieszczenie pełne było w przedmiotach różnej mocy. Większość przykuta była do ścian oraz podłogi łańcuchami.

http://www.medieval-weaponry.co.uk/a...X614GClose.jpg
http://www.medieval-weaponry.co.uk/a...DX636Close.jpg
http://eagleswords.com/library/Medie...rBattleAxe.jpg
http://www.tantra.com.ph/mudha/images/prajuba.jpg
http://racoon-artworks.de/fileadmin/..._racoonart.jpg
http://images.elfwood.com/art/w/i/willy/rune_axe_2.jpg
http://www.aceros-de-hispania.com/im...r-swords-6.jpg
http://www.gypsyderose.com/Kit%20Rae...204170197A.jpg
http://www.aceros-de-hispania.com/im.../daggers-1.jpg
...

Do Krasnoludów płynęła masa potężnych broni. Na końcu widniały drzwi. Kiedy wy staliście i patrzyliście na te skarby, on otworzył je i stanął jak wryty. Nie mógł się ruszyć. W pewnym momencie uklęknął, gdyż nogi odmówiły mu posłuszeństwa.
Podeszliście tam i zobaczyliście przedmiot, który wydawał się pochłaniać magię ze wszystkich innych zobaczonych przedmiotów. Jasnym stało się to, że magia tego wszystkiego jest dużo większa niż wyczuwalna w tej chwili, zaś ten jest najpotężniejszy z nich wszystkich.

http://img1.liveinternet.ru/images/a...d_by_st3to.jpg

Opasła, wielka księga leżąca na stojaku zdawała się mieć więcej niż dwa tysiące stron. Była cztery razy większa niż zwykłe księgi. Okładka była czarniejsza niż najciemniejsza noc. Zdawała się pochłaniać światło i rzeczywiście, mimo zawieszonych pochodni w środku panowała ciemność.
Okładka ozdobiona była białymi runami oraz dziwnym, białym pismem, który był przeciwieństwem czerni okładki, gdyż raził w oczy.
Zobaczyliście jak oczy Reyala odzyskują pełnię bystrości, której nigdy nie widzieliście. Inteligencja i mądrość ziały z jago oczu jak Smok zionie ogniem. widać było, że zaginione w dwudziestoletnich torturach, zakamarki pamięci wracają na swoje miejsce. Całe życie wróciło mu do umysłu.
-Nie dotykajcie jej-ostrzegł, zbliżając się. Wyciągnął rękę nad księgę i zatrzymał ją na pewnej wysokości, obchodząc stojak dookoła.
-Jak oni ją tu przenieśli bez rytuału ochronnego?-mruczał do siebie.
-Czyżby straciła moc? Nie, niemożliwe. Czuję tą moc. Znają rytuał? A może to Cień? Nie, on jest za słaby. Zdmuchnęłaby go jak huragan piórko-mówił pod nosem, po czym zamknął oczy i odetchnął głęboko.
-Musimy ją stąd zabrać-powiedział, po czym spojrzał z odrazą na kajdany, po czym uśmiechnął się sadystycznie.
-Pokażę wam co ona potrafi-rzekł, kładąc metal na księdze. Nagle wszystko zaczęło się topić, parować, aż w końcu gwałtownie zniknęło, jakby tego tu nigdy nie było. Zostały jednak obręcze na nadgarstkach.
-Tego nie mogę zniszczyć nie niszcząc sobie rąk-powiedział.
Nagle księga otworzyła się, ukazując literki tak drobne, że nie dało się ich rozczytać. Całe linie zapisane drobnym maczkiem jedno pod drugim. Podeszliście, tekst był zbyt mały. Nagle się powiększył tak, że mogliście bez problemu rozczytać:

"
Serce Nocy
Najpotężniejszy artefakt czarnoksięsko-nekromancki stworzony przez legendarnego Salvadora. Jego siła znacznie przewyższa relikt boga śmierci, kostur zwany Laską Salvadora, gdyż to jemu jako pierwszemu w historii i na świecie udało się osiągnąć.
Najpotężniejsi pracowali nad Sercami przez kilka lat bez przerwy..."

Tutaj powiększony tekst się skończył. Gdy tylko skończyliście czytać, tekst zmniejszył się, zaś strony przekartkowały się i pewien tekst ponownie się powiększył.

"
Salvador
Carthan la Sirn, najpotężniejszy Czarnoksiężnik-Nekromanta wszechczasów. Jeden z Najpotężniejszych. Jako jedyny zawładnął śmiercią oraz zwiększył swoją moc poprzez stanie się nieumarłym. Uwięził Kostuchy, wysłanników śmierci, tworząc z niej własny oddział gwardii przybocznej. Obawiał się go sam bóg czarnoksięstwa i nekromancji. W ostatecznej bitwie bóg przegrał i wydawało się, że nic nie jest w stanie zatrzymać Salvadora, gdy zjawił się Alaron Elessedil, nieoficjalny przywódca Najpotężniejszych, były sojusznik Salvadora, który w bitwie zwyciężył z Liszem, którego wysłał do stworzonego przez siebie, pustego wymiaru astralnego, w którym Salvador jest więźniem."

Tekst zmniejszył się, a Księga zamknęła. Reyal zmarszczył brwi.
-Komuś potężnemu zależy na tym, żebyśmy to wiedzieli. Tylko komu?-pomyślał, gdy nagle uśmiechnął się.
-Być może Sidrim. To były Serafin należący do Najpotężniejszych, a każdy z nich stworzył swoje Serce. Alaron Elessedil stworzył ich kilka. Serce Ognia, Wody, Natury, Powietrza, Ziemi, Magmy, Eteru i inne. Wszystkie stworzone przez niego składają się na Ołtarz Świata, zaś wszystkie Serca na Ołtarz Wszechświata-rzekł w zamyśleniu Reyal.
-Musze odprawić rytuał ochronny. W ten sposób będę mógł zabrać Księgę, ale to trochę potrwa. Jeżeli nie chcecie stać i bezczynnie gapić się na wygłupy schorowanego człowieka, to możecie przecież się rozejrzeć. Tylko uważajcie, żeby żaden przedmiot nie zrobił wam krzywdy. Zazwyczaj takie przedmioty powodują odpychanie i przyciąganie zarazem. Poczujecie to jak wyciągniecie nad nie dłonie-rzekł Reyal, rozpoczynając rytuał, skłonieniem i słowami w innym języku.
Reyal mówił, że Cień przyjdzie za kilka dni. Doskonale, macie dużo czasu, a jeszcze do jutra też macie kilkanaście godzin. Czas jest wasz.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline