Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-09-2008, 13:17   #76
sante
 
sante's Avatar
 
Reputacja: 1 sante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodze
Dzik po ataku z strony kobiet niechętnie odparł półgłosem.
- Przykro mi, ale takie są rozkazy.

Tomasz może by i się zastanawiał czy dobrze postępują, ale wypowiedź De Werve umocniła go w jego postanowieniu.
- Zawsze możemy zakonnice i dzieci przerzucić na drugą stronę rzeki. - starał się pocieszyć oponujące kobiety.

Po posiłku wraz Hadler'em ruszyli przez ciemną dżunglę. Zgodnie z powszechnie znanym stwierdzeniem, dżungla nie spała nawet w nocy. Odgłosy różnych owadów i zwierząt roznosiły się między drzewami tłumiąc odgłosy kroków dwójki kompanów.

Dochodziła godzina pierwsza nad ranem, zbliżali się do samolotu.
Tomasz wyciągnął rękę zatrzymując tym Niemca.
- Schowaj się gdzieś - rozkazał, licząc że nawet jeśli przeciwnik zobaczy sygnał, to oberwie co najwyżej on, a nie Hadler.

Druga ręka w tym czasie zanurkowała do jednej z kieszeni w spodniach by po chwili pojawić się znowu, tylko że tym razem z trzymaną w dłoni zapalniczką benzynową. Dzik przesłonił ją ręką, po czym odpalił. Raz to unosząca, raz to opadająca dłoń, odsłaniała i zasłaniała płomień tworząc tym samym szereg to krótszych, to dłuższych sygnałów świetlnych, które w nocy były całkiem dobrze widoczne.
.-
.-..
.-..
-.--

Alfabetem morsa nadał kilka razy tą samą wiadomość: Ally.
 
__________________
"War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout"
sante jest offline