Hamirez z ciekawością przyjrzał się Hektorowi.
- Na licha polujesz? Czyli stwory jakoweś? - zagadnął - To interesujące - Estalijczyk spuścił nieco głowę, a gdy ją podniósł, wyraz jego oczu i zaciśnięte szczęki wskazywały na burzę myśli, niedobrych wspomnień szalejących w jego głowie. - Nie widziałem dotąd bardziej okrutnych istot i gorszych potworów, niż sami ludzie - ruchem ręki wykonał gest, który mógł oznaczać otaczających ich gości gospody, jak i cały świat.
- Najgorsi z nich na co dzień są szanowanymi obywatelami lokalnych społeczności, uwielbianymi duchowymi przywódcami, kochanymi mężami swoich żon, troskliwymi ojcami swoich dzieci. Przynajmniej tak twierdzą wszyscy wokół. Jednak w końcu złuda pryska, a zło ujawnia swoje prawdziwe oblicze... - zawiesił głos na chwilę. - Wtedy tacy jak ja mogą zarobić kilka monet i kopnąć zło tam, gdzie plecy kończą swoją szlachetną nazwę! - zakończył wesoło.
- Jeśli to nie tajemnica, to podziel się, waszmość, jaką historią z polowania na potwora. Zaraz jadło podadzą, a nic lepiej nie doprawia posiłku, jak dobra opowieść. No dalej, nie dajże się prosić. Jestem pewien, że wszyscy umierają z ciekawości.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |